Alternatywny tekst

1 cze 2013

Śmierć nadchodzi. Czy utraciłam nadzieje ?

" Fear is withering the soul.
At the point of no return! "

Bijące w nas serce można porównać do zwykłej róży. Gdy się rodzimy, jesteśmy bez zmazy. Wtedy kolor tego kwiatu jest biały. Z czasem, gdy dorastamy i popełniamy błędy przebarwia się na czerwono, ale z każdym dobrym uczynkiem wraca do swojej przepięknej bieli.
Inaczej mają Ci, którzy zostali przeklęci od dnia narodzin. Od początku była czerwona. Z czasem jednak, nawet gdy nic nie robili i tak zmieniała barwę na czerń. Pogłębiając się, zabijając od środka.
 Aż do momentu, w którym by uschła i zginęła.

*
*   *

Nie wierze w szczęśliwe zakończenia. Już nie. Rodzisz się, żyjesz i umierasz. Taka kolej rzeczy.
Siedziałam na głazie tuż przy rzece i wptrywałam się w swoje odbicie w tafli wody. Z mojego pyska nie można było nic odczytać. Tak jakbym założyła na niego kamienną maskę. Tylko moje oczy zdradzały wszystko.
Strach.
Ból.
Smutek.
Te trzy rzeczy zawsze były ze sobą powiązane. Przynajmniej u mnie. Westchnęłam głęboko przymykając fioletowe ślepia o czarnych, pionowych źrenicach. Dlaczego pionowych? Zmieniły się w momencie, w którym Itachi zniknął odchodząc do świata wiecznego szczęścia. Krwawe zaćmienie zbliżało się wielkimi krokami. Cała wataha była w stanie najwyższej gotowości. Ćwiczono do upadłego, szpiedzy ciągle znikali i przynosili coraz to gorsze wiadomości. Stipant Sverae rosła w siłę z każdym dniem. Nie mieliśmy najmniejszych szans. Są starsi, bardziej zgrani, liczniejsi, silniejsi. A my ? Co z nami ? Czy każdy będzie musiał patrzeć na śmierć swoich przyjaciół, braci, sióstr, czy partnerów ? Czy nie ma już nadzieji ?!
Z mojego oka wypłynęła łza i zderzyła się z wodą powodując jej naruszenie. Odbicie w niej się rozmazało.
- Gdzie jesteś, kiedy Cię potrzeba ? - spytałam. - Znikasz. Nie potrafisz wrócić. Nadziejo! Która na pewno istniejesz. Odnajdź w końcu i moje serce.
Spuściłam łeb pochylając się nad wodą i wpatrując w nią z bardzo bliska.
- Czy mamy szansę ? - spytałam jakby odbicia.
Wtedy usłyszałam szuranie łap za sobą i cichy, powolny oddech. Podniosłam łeb i spojrzałam za siebie. W moim kierunku szła Venus.
- Nie przeszkadzam Ci ? - spytała wskakując na miejsce obok mnie.
- Nie. Oczywiście, że nie. Tak sobie dumam. - odparłam patrząc na nią uważnie.
Przyjrzała mi się uważnie.
- Ostatnio jesteś jakaś nie swoja. Zawsze byłaś pełna życia i żartowałaś, a teraz ? Ciągle tu siadasz rozmawiając jakby sama ze sobą. Co się stało ?
Westchnęłam i przeniosłam wzrok na rzeke. Stuliłam uszy jeszcze bardziej posmutniając.
- Venus. Nie zrozum mnie źle. Ale ja nie wierze w wygranie tej bitwy. - wyszeptałam cicho. - To jest wręcz niemożliwe.
- Saphiro. Nie ma rzeczy niemożliwych.
Spojrzałam na nią. W moich oczach odbijał się taki strach, ból i wręcz ogromna rozpacz.
- Mamy szanse ? Tak myślisz ?! Powiedz mi tylko, gdzie ona jest ?! Gdzie jest nadzieja, gdy jej potrzeba ?!
- Saphiro. - Venus mówiła bardzo spokojnie i stanowczo.
- Nie mamy żadnych szans ! Są liczniejsi, potężniejsi i bardziej zgrani ! Jak my mamy ich pokonać ?! Wszyscy zginą !
- Saphiro. - warknęła Venus tracąc cierpliwość. - Weź się w garść ! To ty cały czas dopingowałaś innych w nadzieji na zwycięstwo ! Czemu nagle straciłaś tą wiarę ? Nie wolno jej tracić. - wstała stając przodem do mnie. - Mamy coś czego Stipant Sverae nie ma! I nigdy o tym nie zapominaj.
Położyła mi łapę na ramieniu.
- A teraz uśmiechnij się i pomóż mi. Szpiedzy przynieśli nowe wieści. Musimy znowu pomyśleć.
Nie mogłam się nie uśmiechnąć. Od dawna pomagałam Venus i czułam się jak jej prawa ręka. Skinęłam głową i zeskoczyłam z głazu idąc w kierunku polany.

*
*    *

Po całym dniu spędzonym na planowaniu i ćwiczeniu byłam bardzo zmęczona. Podeszłam do posłania i po prostu padłam na nie zasypiając od razu.


Otworzyłam szkarłatne ślepia i rozejrzałam się wokół. Nie wiedziałam, gdzie jestem. Ale byłam pewna jednego.
To był cmentarz.
Wszędzie wokół były nagrobki, posągi aniołów, znicze i zwiędłe kwiaty. Wzdrygnęłam się idąc pomiędzy miejscami wiecznego spoczynku ciał.
- Gdzie jestem ? - zapytałam na głos.
Wtedy usłyszałam za sobą dziwny dźwięk. Coś jakby pełzanie, skrobanie i syczenie w jednym. Odwróciłam się, ale nic nie zauważyłam. Moje oczy był przyzwyczajone do otaczającej mnie ciemności, więc wszystko doskonale widziałam.
- Śmierć.
Ten szept przyprawił mnie o dreszcze. Rozglądałam się gwałtownie cofając.
- Kto tu jest ?! - wywrczałam obnażając kły i wyciągając pazury. - Pokaż się !
Cisza. Była chyba gorsza od tego syku. Szelest liści i trzask łamanych gałęzi nie dodawał ani trochę odwagi, wręcz przeciwnie. Otworzyłam szeroko oczy rozglądając się coraz bardziej przerażona.
- Śmierć jest blisko. - usłyszałam szept obok swojego ucha.
Odskoczyłam z głośnym wrzaskiem, który tylko odbił się wokół echem.
- Odejdź ! - nic innego nie przyszło mi na myśl do krzyknięcia.
Wtedy poczułam coś na swoim barku. Delikatna i pokryta czarną cieczą łapa jakiegoś stwora. Spojrzałam za siebie. Znowu wydałam z siebie okrzyk. Stwór, bo chyba inaczej nie mogłabym go nazwać, był podobny do wilka, ale nie miał sierści tylko szarą, pokrytą w niektórych miejscach śluzem skóre. Ogon jaszczurki i kły tygrysa szablozębnego, a do tego oczy, charakterystyczne oczy, bez źrenic czy tęczówek. Były po prostu całe czarne.
- Śmierć jest blisko. Czujesz to ? - spytał mnie cicho i ruszył przed siebie pomiędzy nagrobkami. - Chodź za mną.
Mimo strachu jaki teraz czułam poszłam za nim. Szliśmy długo, a on wymachiwał dziwnym ogonem tuż przed moimi oczami. Zatrzymaliśmy się przy jednym z nagrobków. Miał on kształt posągu upadłego anioła w kapturze z kosą.
- Kogo to grób ? - spytałam bestii.
Wredy usłyszałam, śmiech. Głośny i przerażający śmiech dochądzący z gardła istoty stojącej obok mnie. Przetarł łapą nagrobek. Znieruchomiałam i aż cofnęłam się o krok.
- Nie. - wyszeptałam. - Nie! To niemożliwe!
Wypisany krwią krótki napis. Imię i nazwisko. Wrzasnęłam przerażona i cofnęłam się.
Ale wtedy zatrzymałam się. Coś przejęło kontrole nad moim ciałem. Znowu podeszłam do grobu. Wtedy słowa same zaczęły płynąć z mojego pyska.
" Śmierć nadchodzi.
Czuję jej mroźny oddech.
Przenika ciemność,
jak podmuch.
Znów mnie omija.
Przyszła nie po mnie,
lecz przemawia przeze mnie.
Używa mych dłoni,
jak marionetek.
Ulegam jej zachciankom.
Nie ma odwrotu.
Znów zabiłam.
Ale kogo ? "

Zamknęłam oczy i opadłam w niebyt tracąc kontakt ze wszystkim wokół.

_____________________________________________________
Nie ma to jak kompletnie nagła wena. A i tak wyszło jak wyszło. Hehe.
Miłego czytania.

9 komentarzy:

  1. W końcu odzywa się "Pan nowy, który opublikował tylko kp". Napisałbym coś, ale w ogóle nie wiem jak się wkręcić w wątek, żeby komuś czegoś nie zepsuć. ;/ Zacząłem pisać, ale stwierdzam, że tamto się nie nadaje... Więc chyba pomilczę dalej (chyba że ktoś mi pomoże się "wkręcić")... ><

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak chcesz to mogę Ci pomóc. Wystarczy poprosić.

      Usuń
    2. Proszę, proszę proooszę... c;
      /Conall

      Usuń
    3. Okey. masz gg ? Jak tak to napisz, albo na chacie.

      Usuń
  2. Wspaniałe! Jednoczeście smutne i (nie używając słowa tragiczne) -> dramatyczne ^^
    Jakby co to nie zaglądałam w szkicach ^^ Chociaż raz przez przypadek kliknełam ale nawet nie zdążyło sie załadować bo wyłączyłam ;) Nie ma to jak powstrzymywanie się od spziegowania xD
    Conall...Może uda mi się tobie wkręcić xD Zobacze jak mi notka wyjdzie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby miło... c;
      /Conall

      Usuń
    2. Oglądałam Horror i mnie wzięło! Ahahaha!; D

      Usuń
  3. Terra/Santinio1.06.2013, 23:14

    Heh, właśnie coś przeczuwałam, że coś to ma w związku z jakimś horrorem. A te zdania w wyrazach, to sama wymyśliłaś, czy skąś wzięłaś? Nie wiem, mają coś takiego w sobie, że pomimo grozy, jaką w soie kryją no to mnie ciągną za sobą. Może po prostu dla tego, że lubię wiersze? Nie, to musi być coś innego.
    Jeżeli chodzi o notkę, to nie trać nadziei! Już mam pomysł, jak by tu zroić, abyśmy tej wojny nie przegrali. A jak nie, to postaram się aby każdego z wrogów nie oszczędzić (no dobra, Sctott'a i Darę oczywiście im nic nie zrobię). Cóż, aż mnie natchnęłaś, aby przerwać wątek z Scott'em i Darą, by się wziąć za wojnę. (Mam nadzieję Dara, że jeżeli coś w tym stylu wystąpiło, to się nie obrazisz). Nie wiem jak to będzie. Ajajaj, tyle weny, tak mało czasu, a tu jeszcze egzamin się kłania. I jeszcze szkoła...Uhm, umieram.
    Ale powiedz mi, jaki horror oglądałaś? Lubię nawet horrory. ;)
    I fajna notka. Tylko mi tutaj nie umieraj, no! Na razie uznam to za koszmar. I mnie tak nie przerażaj, bo w końcu na zawał umrę. xD
    I taka jedna uwaga. Bo tam napisałaś "Kogo tam grób". A no, bo mam takiego pana, który jest na to strasznie wrażliwy i od razu nas poprawia, że nie mówi się kogo to, tylko czyje to. Prawdopodobnie, gdzyby się ktoś tego nie nauczył, to z pewnością dałby wypracowanie, ale to tak na marginesie. Po prostu tak mówię na przyszłość. ;) Sama z polaka dobra nie jestem i jestem przekonana, że w moich notkach jest wiele błędów. Ale tylko to się mi rzuciło w oko. Notka przejżysta. Lubię, jak opisujesz różne rzeczy i sytuacje. A tak ogólnie to cały Twój styl. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się, Saph nie zginie tak prędko. Mam do niej wiele innych planów. xD
      Pisałam szybko, a jak piszę to zazwyczaj nie zwracam uwagi jak. Ahaha!
      A horror to Oko. Ja się bałam, a potem jeszcze mój brat mnie straszył to kompletna paranoja xD
      Nie ma to jak dawać ludzią wene.^ ^

      Usuń

Szablon wykonany przez Jill