Alternatywny tekst

27 cze 2013

Przyjaciel czy wróg?

Wiatr zrywał z drzew zielone liście, pod jego siłą uginały się gałęzie nawet największych drzew. Przygnał z zachodu gęste, burzowe chmury, przytłaczające swym ogromem. Zasłoniły dotychczas błękitne niebo, przysłoniły złoto słońca. Zrobiło się ciemno. Nie minęło dużo czasu, aż z nieba lunął rzęsisty deszcz, tworząc kałuże i potoki w zagłębieniach. Okolica stopniowo zamieniała się w jedno wielkie bagno. Większość stworzeń ukryła się przed nawałnicą, jednak nie on. Xytherian wspinał się właśnie po kamieniach na górę wąwozu, którym dotychczas podążał, badając nowe tereny. Od czasu do czasu przystawał tylko, coby otrzepać swe przemoczone futro. Nawet, jeśli w kilka sekund później znów miało być zupełnie mokre, to tych parę chwil przynosiło widoczną ulgę. I brnął tak dalej, w górę i w górę, szukając wyjścia.
 - A niech to szlag! - Warknął, kiedy jedna z łap obślizgnęła mu się na śliskim kamieniu, i runął kilka poziomów niżej, prosto do kałuży błota. - Cholerny deszcz. - Uderzył łapą w podłoże, widocznie sfrustrowany, jednak podniósł się, i niezłomnie wytyczał trasę ku wolności.
W końcu udało mu się wdrapać na sam szczyt, gdzie kończyła się rozpadlina, a zaczynały zielone łąki i lasy. Oblizał się na samą myśl o zwierzynie łownej, która z pewnością musiała być na tych terenach obfita. Teraz tylko znaleźć miejsce, gdzie można tą zawieruchę przeczekać.
Spokojnym truchtem ponownie ruszył na przód, strzygąc postanowionymi na sztorc uszami. Wytrwale wypatrywał jakiegoś schronienia, aż w końcu na horyzoncie pojawiła się niewielka, lisia jama. Basior skinął do siebie łbem, i czym prędzej doń podążył. Rozkopał nieznacznie wejście, żeby móc się zmieścić, po czym wślizgnął się do środka i czekał.
Kim właściwie był? Szpiegiem? Delegatem z odległych krain? Nic z tych rzeczy! Po prostu samotny wilk, który przemierza terytoria różnych stad. Wędrował wraz z migrującymi stadami łosi. Gdzie były one, tam zjawiał się on. Gdy odchodziły - ruszał za nimi. Nigdzie zbyt długo nie grzał miejsca. Bywało, że odchodził później bądź wcześniej, ale nigdy nie zostawał na stałe. Co z resztą widać, skoro dotarł aż tu.
  W końcu pogoda się ustabilizowała, choć nad okolicą nadal wisiały szare chmury. Xytherian machnął na to łapą, wygrzebując się ze swojej tymczasowej siedziby. W końcu rozgoni je wiatr, nie ma więc się czym martwić. 
 - Leintel. - Wyrzucił nagle z siebie, spoglądając w niebo. Nagle w dół zapikował wielki orzeł, który następnie usiadł basiorowi na karku. - Mam nadzieję, że zbytnio nie zmokłeś.
Następnie obrał kierunek na zachód. Kiszki mu marsza grały, czyli już najwyższy czas coś zjeść, zaś z tego co zaobserwował jego skrzydlaty przyjaciel, w tamtą właśnie stronę podążały ostatnio stada łosi.A gdzie one, tam i on, jak to już było wspomniane.
Już od jakiegoś czasu obserwował konflikt między stadami Stipant Veritatis i Stipant Sverae (Sveare?). Na jakiś czas opuścił te tereny, żeby znowu teraz wrócić. Dawno nie widział terenów tak obfitych w zwierzynę jak te. Jednak to nie to teraz przykuło jedną uwagę, a właśnie te dwie watahy, które zaciekle ze sobą rywalizowały. Niewątpliwie skończy to się potyczką, i to wcale nie taką małą. Xytherian nie wiedział jeszcze, po której ze stron się wstawi, i czy w ogóle to zrobi, ale bitwy nie przegapi.
Jego uwagę w głównej mierze przyciągało Stipant Veritatis, bo mimo, że było ich mniej i byli zdecydowanie słabsi, to jednak kapitulować nie mieli zamiaru. Zdecydowanie więcej czasu spędzał jednak po stronie granicy Stipant Sverae, śledząc ich poczynania. Było coś w tych dwóch watahach, co w pewien sposób go pociągało.
  Teraz zapuścił się na tereny SV, chcąc zobaczyć jak sobie radzą przed bitwą. Widać bardzo się tym przejęli, bo już na wstępie ujrzał trenujące wilki. Biegł jednak w cieniu lasu, wiec on sam pozostawał niezauważalny i niewyczuwalny - deszcz zmył z niego wszystkie zapachy. Wtedy nieoczekiwanie usłyszał czyiś krzyk. Wiedział, co to znaczyło, więc odskoczył w bok. W miejscu, gdzie przed sekundą stał, wylądowała czarna wadera z bandażami na łapach.
 - Co tutaj robisz?! - Warknęła na Niego, groźnie szczerząc kły.
 - Chodzę, nie widać? - Odrzekł, przejeżdżając srebrnymi pazurami po gruncie. - To już mi spacerować nie wolno?
 - Znajdujesz się na... - Zaczęła ostrym, dumnym tonem, prostując się jak struna. On jednak postanowił jej przerwać w pół słowa.
 - Terenie watahy Stipant Veritatis, mam rację? - Zapytał uśmiechając się nikle, choć z wyższością. Wiedział to. O wszystkim wiedział. Znał atuty ich wszystkich, sprawne oko to on miał. Ale widocznie tylko wzbudził swoimi słowamy jej podejrzliwość, bo w momencie wróciła do postawy bojowej.
 - Szpieg! - Szczeknęła na powrót rzucając się na niego. Ponownie zrobił unik, ona jednak zgrabnie wylądowała na ziemi. - Walcz ze mną, ty tchórzu! - Warknęła poirytowana.
 - Ja dziewczyn nie biję. - Wzbraniał się wciąż, bacznie ilustrując ją wzrokiem dwu kolorowych ślepi. - Chyba, że się mylę, i wcale samicą nie jesteś. 
 - Ty... jak śmiesz?!
Po tych słowach znów przystąpiła do ataku, tym razem celnie trafiając w Xytheriana, tym samym powalając go na ziemię. On jednak czekał n ten ruch, po przekręcił się, i teraz to ona była na dole, a on na górze.
 - Dobre ruchy, ale za wolne. - Mruknął, po czym, zeskoczył z niej, lądując jakiś metr dalej. - Wkrótce wojna, radze Ci się przygotować, mała.
 - Nie mów do mnie mała! - Krzyknęła za nim, i nuż chciała się wrzucić w pogoń, ale jego juz nie było. - Gdzie jesteś, tchórzu?! Wracaj i walcz!
Jej głos rozszedł się jednak echem wśród pustego lasu.
 __________________________________________________________________________
Ową waderą jest oczywiście Nera. Nie wiem, czy dobrze opisałam Twój charakter, ale niech już będzie.
Moja pierwsza notka, za ewentualne błędy przepraszam. I niech mi ktoś powie, to jest Stipant Sverae czy Svare? Bo już się pogubiłam w kontekście.
 ~Xytherian

2 komentarze:

  1. Stipant Sverae - stanowczo.
    Co do notki, jest spoko, jak na osobę piszącą męską postacią i jak na pierwszy raz.

    Avyam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. *cieszy się, że wystąpiła w pierwszej notce*
    Co do charakteru to nie musisz się martwić. Nera zazwyczaj jest spokojna i cicha, ale każdy ma dwa oblicza ;P Nie zbyt lubi obcych i chroni swoich bliskich, i z pewnością pomyślałabym, że jesteś szpiegiem, a więc jest ok ;>
    P.S Notkę miło się czyta, masz lekkie pióro co bardzo cenię.
    ~komentarz pisałam wczoraj ale oczywiście moja myszka musiała zgłupieć i wyłączyć mi T.T

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Jill