Alternatywny tekst

19 maj 2014

Taka tam organizacja

O nie!
Nadchodzi!
Zbliża się!
Jezus Maria!
Jest coraz bliżej!
Zaraz nas dopadnie
To
.
.
.
.
.
.
.
.
NOTKA ORGANIZACYJNA
A więc tym oto sposobem i słowem dzień dobry witam wszystkich członków stada Stipant Veritatis.
Wow Saphira z tej strony Wow Wow weszła na SV Wow Wow
Tak, weszłam to prawda, po długaśnej przerwie spowodowanej paroma rzeczami, ale wróciłam.
Chyba zacznijmy od krótkich wyjaśnień w sprawie mojej osoby? Nie wiem co z innymi, ale w końcu jestem/byłam/nie mam co do tego pojęcia w tym momencie alphą naszego stada i to ode mnie powinny iść najszczersze przeprosiny.
Powodów było kilka. Początkowo pożarłam się jak każdy widział z Kacy z tego chciałam pokazać jej, że jestem z naszą watahą i robiłam wszystko, by nie upadła. Potem egzaminy nadeszły, przyszła nauka, nawet napisałam swoją nieobecność. A cóż że się stało jeszcze później? Bezwen? Nie. Lenistwo? Jak najbardziej.
Ekhem, zapomniałaś o jednej ważnej rzeczy *szepta ktoś z przodu*
Ano tak. Jak pewnie niektórzy wiedzą powstał w styczniu mój i mojego ukochanego Tadashi'ego blog grupowy o nazwie Obóz Chowańców. Początkowo nie wkładałam w niego serca tyle ile powinnam, później się to zmieniło i pozostało do teraz, trwając dalej. Nie widziałam po prostu szansy dla SV po tym jak nikt się o nie oprócz mnie i paru wyjątków nie starał. Przyznaje, że chciałam odejść kompletnie, rzucić to wszystko za przeproszeniem w pizdu i zająć się OCH. Dlaczego tego nie zrobiłam? W tym miejscu chce bardzo podziękować mojej przyjaciółce Nerze/Rimie, która trzasnęła mnie pierdyliardostronową książką i narąbała do łba wszystkiego co najważniejsze.
Kocham Cię pierdółko za to. ♥
Ale koniec tego rozczulania się. Dowiedziałam się od paru osób, że nie ogarnia się naszej kochanej fabuły. Powiem szczerze, ja też jej nie ogarniam, ale trzeba coś z tym zrobić, nie?

Part One - Lista Obecności
Przydałaby się, prawda? Dlatego też zostanie przeze mnie tutaj zorganizowana. Każdy ma obowiązek podpisać się pod nią. Tym razem chce powiedzieć tylko tyle, że za długo Ci co mają nieobecności je mają, dlatego nie będą one brane pod uwagę. KAŻDY ma się podpisać, nie ma, że ma admina i zmienia sobie kolorek. Ja chce widzieć KOMENTARZE.
Venus
Sasha
Terra/Santino
Fire/Oruko/Ash
Vitani
Nera
Allex
Kacy
Emma
Shae
Natheleene
Saphira
Yenalt
Tayschrenn
Conall
Xytherian
Aeneas
Shiraz
Avyam
Daralulach
Morgana

Zielone - podpisany
Czerwone - niepodpisany
Do  07.06.2014.
Olewasz LO? Tam są drzwi. → W skrócie, nie podpisanie grozi wywaleniem.
Part Two - Wojna
Tak. Pewnie każdy wie, trwa i trwa ta głupia wojna, która jak teraz patrzę była najgorszym pomysłem EVER. Ja bym rzuciła to wszystko za przeproszeniem w pizdu i zaczęła pisać normalnie, jakby tego nie było. Ale przecież tak nie można, prawda?
Nie wiem jak to będzie dalej w jej sprawie. Ja też mam wenę na wszystkie notki, tylko nie na wojnę. Ale znając mnie to zaraz będę mieć. Potrzebuję jednak waszej pomocy i nawet mam pewien pomysł w sprawie rozruszania nas.
Na moim blogu (OCH) wszyscy piszą notki ze sobą, tak zwane grupowce, czy to w parach, trójkach, czwórkach i dzięki temu notki wychodzą ciekawsze, wenę ma każdy, mieszają swoje pomysły.
Proponuję, żeby tak też zrobiono. (NERA NAPISZESZ ZE MNĄ?!)
Cóż, krótki opis tego co się dzieje teraz:
Walczymy jak zawsze w Dark Roses Garden, przeciwnicy to stado Stipant Sveare z alphą Sunev. Z tego co pisała kiedyś Venus:

FAZA 1 - Niewola u Sunev
Po jakimś czasie wilkom się to znudzi i będą chciały się wydostać spod ramion niesprawiedliwości; albo żeby się wyrwać, albo żeby pomścić alfę (aww, to by było takie urocze!).
FAZA 2 - Bunt
Czyli bawimy się w powstańców. Wilczki knują sprytny plan ataku na Sunev, ale jest jeden, BARDZO zasadniczy problem: przeciwnicy nadal mają przewagę liczebną, i to rażącą, a przywódczyni SS nie widać - postanowił grzać dupsko z dala od potyczki. Jednak wola walki "naszych" wilków jest tak duża, żę stopniowo zaczynają pokonywać wroga. Wtedy zjawia się Sunev. Niedobrze...
FAZA 3 - Próba pokonania Sunev
ZONG. Nie da się. Niech to szlag, wszyscy zginiemy, bo ona jest zbyt potężna, nuu! D: *Pełna dramaturgia, światło latarki na pysku, w tle słychać dramatyczną muzyczkę, na nocnym niebie błyskają pioruny, grzmi*
FAZA 4 -MEGA niespodzianka! <3
A więc moja notka, która teoretycznie powinna Was położyć na kolana. Ale tego jeszcze nie wiem, więęęęc... W każdym razie, pozostawiam Wam dowolność (tssa, jasne, a ograniczanie do faz to co? -.-). To tyle w pierwszej sprawie. c:
Nie wiem co to za mega niespodzianka, chętnie byśmy się tego dowiedzieli, bo te "plany", które nie są wkładane w życie są bez sensu. W tym momencie liczę na waszą wyobraźnie.
Part Three - komentarze
Tak, niech każdy się wyrazi w sprawie tego co napisałam wyżej, a oprócz tego, jeśli naprawdę nic nie wiecie o wojnie, to proszę o napisanie komentarza, a ja dodam go do notki i odpowiem.

12 maj 2014

And I state, my heart has been well-trained.

 

Morgana

| Wizualnie 5 lat | 18.11 | Wadera | Wilk Krwi |
| Upadły |Egzorcysta Smok | Stróż dzienny |
| Córka Ezekiela | Wychowanka Samaela |

| Odważna | Zaborcza | Hipokrytka | Ceniąca wolność | Godna | Ciekawska | Dyskutująca | Zacięta |
| Wojownicza | Uważna | Ambitna | Czujna | Zdecydowana | Ostrożna | Wrażliwa | Dostosowująca się
| Zmienna | Zazdrosna | Lojalna | Szczera | Bezczelna | Cierpliwa | Intuicyjna | Sprytna |
| Perfekcjonistka | Śmiała | Wytrwała | Marzycielka | Taktowna | Roztropna | Niezależna | Skryta |


Charakter 
Nigdy nie obawia się tego co może ją spotkać, najważniejsze dla niej jest dążenie do każdego swojego celu. Wyróżnia się swą siłą charakteru i nieprzeciętnymi zdolnościami pokonywania porażek oraz własnych słabości. Nie jest jakoś szczególnie tolerancyjna, stara się jednak nie pokazywać jak bardzo gardzi osobami słabymi i nieodpornymi psychicznie. Ma wiele wzgardy dla innych, zwłaszcza jeśli nie prezentują oni cech , jakie ona uważa za godne pochwały. W pewnym stopniu można nazwać ją hipokrytką. Nie lubi komuś się podporządkowywać. Wśród innych wyróżnia się ogromną chęcią zachowania pełnej wolności. Ma wielkie poczucie godności i zawsze wydaje jej się, że każde ograniczenie jej wolności jest na nią zamachem, a na to pozwolić nie może. Posiada dobre zdolności polemiczne, potrafi ciekawie i barwnie opowiadać, a także doskonale dyskutować i dowodzić swoich racji. W każdej sytuacji stara się zachować spokój i opanowanie, chociaż rzadko jej to wychodzi. Chętnie angażuje się w mniej lub bardziej zacięte konflikty i walki, ponieważ jest nastawiona dość wojowniczo przez co nie waha się bronić swojego interesu. Jest dość skryta, mało kto wie o niej coś więcej. Nie cofa się przed niczym byle osiągnąć swój cel i nie zawraca sobie głowy zbędnymi w jego mniemaniu sentymentami. Bardzo zależy jej na spełnianiu się na wielu ‘polach’, przejawia rozmaite zdolności i ma wszechstronne zainteresowania, nie marnuje swoich talentów, a raczej cały czas stara się je rozwijać. Zazwyczaj zajmuje się kilkoma rzeczami na raz, przez co wykazuje się pracowitością. Jest inteligentna i bystra, łatwo znajduje wyjście, nawet z najbardziej zagmatwanej sytuacji. Cechuje się czujnością w swoich interesach, bardzo zazdrośnie ich strzeże. Nigdy się nie waha, lecz od razu dokonuje wyboru. Poza tym jest wrażliwa, co objawia głównie w swojej mocno rozwiniętej intuicji oraz sumieniu. Jeśli nawet osiągnie swój cel do którego dążyła, nie staje się nieostrożna, świetnie wie, że dobra ‘karta’ może się od niej szybko odwrócić, w końcu Fortuna jest kapryśna i potrafiłaby znienacka przestać jej sprzyjać. Stara się dostosować jak najlepiej do każdej sytuacji. Zazwyczaj nawiązuje kontakty z innymi osobami bardzo szybko i rzadko się zdarza, by z kimś nie potrafiła odnaleźć wspólnego języka. Nie potrafi zrozumieć, że nie tylko ona jest ambitna i zazdrosna o władzę, przez co niektóre osoby mogą żywić do niej antypatię. Jeśli jej na kimś bardzo zależy jest gotowa naprawdę na wszystko.




Historia

 „Zrodzona po to żeby towarzyszyć.
Rasowa dzięki anielskiej krwi.
Nazwana dzięki morzu.
Skrzydlata dzięki duszy z powietrza."

Jak ogólnie wiadomo anioły, które sprzeciwiły się Bogu zostały strącone z nieba, stały się Upadłymi i rozpierzchły się po całej Ziemi. Jeden z Upadłych o imieniu Ezekiel (hebr. „moc boża” ) postanowił stworzyć sobie towarzysza. Przy pomocy resztek anielskiej magii utworzył szczenięce ciało z gliny, tak samo jak Bóg uczynił tworząc człowieka, i tchnął w nie życie tworząc duszę z powietrza i piany morskiej. Wszystko przypieczętował swoją krwią.


Mały wilczek pierwszy raz poruszył się i spojrzał na swojego stworzyciela, który stał tuż obok. Upadły uśmiechnął się pod nosem obserwując swoje dzieło.
-Nazwę cię Morgana... – mruknął w końcu cicho. – …Zrodzona z morza. – wziął na ręce młodą wilczycę i zauważył, że ma skrzydła - Anielska krew... - mruknął jeszcze cicho zadowolony.

Zeke wychowywał ją na początku jej istnienia, jako anioł potrafił posługiwać się każdym językiem, łącznie z tym zwierzęcym. Później nauczył ją aeromacji, czyli przepowiadania przyszłości przy pomocy pogody. Jednak w końcu Ezekiel stracił życie, zabił go jeden z Upadłych, Wódz Serafinów. Miał na imię Samael, był on kiedyś ulubionym aniołem Boga, a teraz nazywano go „Aniołem Śmierci”, „Duchem Zniszczenia”, „Trucizną Boga”, „Aniołem Apokalipsy”, „Aniołem Chaosu”, „Aniołem Ciemności”, „Aniołem Pychy”, „Aniołem Zła”, „Ślepym Bogiem” i „Jadem Boga”. Przywłaszczył sobie Morgane i zmienił jej podejście do życia. Wadera całkowicie odstąpiła od nauk Ezekiela. Idee Samaela wniknęły w serce wilczycy niczym jad. Od tamtej pory stała się wysłannikiem Serafina, służyła mu i starała się wykonywać swoją pracę jak najlepiej. Nauczyła się władać ciemnością, nauczyła się przemieszczać cieniem, nauczyła się zmieniać w człowieka. 

"Psy wyją, gdy Samael,
anioł śmierci tchnący lodem, 
mknie przez miasto cichym lotem"

Później umarła. Jej śmierć była wolna i bolesna. Czekała z utęsknieniem na śmierć i kiedy w końcu nadeszła odetchnęła z ulgą. Zapadła się w ciemność. Jakie też było jej zdziwienie, gdy nagle po prostu otworzyła oczy i zaciągnęła się znów powietrzem. Nie miała pojęcia co się stało, do tej pory nie wie jak zmartwychwstała. Zdawało jej się, że straciła życie na kilka chwil, jednak okazało się, że na dużo, dużo więcej. Była martwa przez parę setek lat. Od tamtej pory błąka się po ziemi już 5 lat. Nie udało jej się do tej pory zobaczyć znów Samaela, ani innej anielskiej istoty. Wędruje po świecie, żyjąc jak zwyczajny wilk. Uważa to wszystko za jakiegoś stopnia "wakacje". W tym czasie przytrafiło jej się kilka "większych" przygód, jak na przykład wpadnięcie na Islee.


Moce 
ʌeromacja - potrafi przepowiadać bliską przyszłość na podstawie pogody. Najczęściej z błyskawic, grzmotów, kształtu chmur oraz kierunku i siły wiatru. Jest to jedna z najstarszych metod wróżenia, stosowana była już w starożytności przez babilońskich kapłanów. Według legend ludzi nauczył tego Ezekiel.
Krew -umie panować nad krwią, co jest dość niebezpieczną magią. Jeśli by się postarała mogłaby pozbawić kogoś życia poprzez całkowite wysuszenie go z niej. Oczywiście jednak silna magia wymaga dużo energii, używa więc jej tylko w ostateczności lub tylko na kilka sekund.
Przemiana - można zobaczyć ją często w 3 formach. Pierwsza jest jej naturalną formą - ze skrzydłami. Druga jest ułatwieniem do poruszania się po ziemi - bez skrzydeł. Trzecią jest przemiana w człowieka, by móc wmieszać się w 'tłum' i w razie czego zamieszkać między ludźmi.


 Wyglad


Idealnie stworzona, dobrze zbudowana, smukła, średniej wielkości. Jej wysokość w kłębie wynosi 77 cm, waży natomiast 35 kg.  Posiada grube futro w kolorze granatu, które w odpowiednim świetle wydaje się wręcz ciemno szare. Na brzuchu, skrzydłach, przednich łapach, dookoła oczu i grzbiecie ma białe łaty. Jej sierść jest niebywale miękka w dotyku. Ma dość duże uszy, które są wyczulone nawet na najcichszy dźwięk, rzadko kiedy więc można ją zaskoczyć.  Ślepia wilczycy są szaroniebieskie, niczym chmury burzowe. Gdy rozłoży skrzydła mają rozpiętość razem niecałych 2 metrów, składają się jak u ptaków z piór. 

W ludzkiej przemianie jest tak samo średniej wielkości, ma 167 cm wzrostu. Osobom, które jej się przyglądają może się wydawać, że tak na oko ma około 18 lat. Posiada krótkie, białe włosy, które często sterczą we wszystkie możliwe strony. Jej cera jest mlecznobiała. Oczy ma tak samo niebieskoszare jak jako wilk, jednak kiedy używa swoich mocy często zmieniają kolor na fioletowy.



--------------------------------------------------------------------------------------
Jestem chętna na wątki i powiązania. 
Karta będzie jeszcze pewnie wiele razy edytowana.
Jeśli ktoś chce się ze mną skontaktować, to najlepiej to zrobić pod KP lub na chatcie.

4 maj 2014

Haha, tylko jedno pytanie.

Ta, rewolucja by się przydała nie? Szkoda, że nie wiem od czego zacząć.
Tak, Saphira żyję, przeżyła dzięki Scythe, jedni się cieszą, inni ubolewają, ba dum.
Więc do rzeczy, krótko i na temat, ale zanim to.. A nie, jednak mam do was tylko jedno pytanie.

CZY KTOŚ TU JEST WIERNY SV I CHCE, ŻEBY PRZETRWAŁO?!


Komentarz pod notką, amen, dziękuje za uwagę, to tyle na dzisiaj.
Jak zobaczę z 5 osób, to myślę, że napiszę organizacyjną.
~Odrodzona Saphira.
JEST 12 KOMKÓW OMG O_O *Saphira tak bardzo zszokowana, organizacyjna w trakcie.*

"Odrodzona, by dokończyć swe dzięło zniszczenia."

Ashes to Ashes. Dust to Dust
(c)Okami Kodokuna
//Imię:// 
Jak Cię zwą demonie, coś martwą była, a teraz ożyłaś, powstałaś z martwych, by ponownie wzniecić iskrę w sercach przyjaciół? Saphira, tym oto imieniem mnie ochrzczono i tak pozostało.
//Nazwisko:// 
Czyżbyś była z rodu tego nadal? Mimo tego iż zginęłaś? Oczywiście. Trancy, ród liczący kilka setek lat i nadal trwający, niczym wiatr.
//Wiek i data urodzin://
Czyż po zmartwychwstaniu, lata liczysz od początku? Nie. Niedługo zapieczętują się aż trzy, a ten dzień nadejdzie 5 czerwca.
//Płeć:// 
Masz wątpliwości do tego iż jestem samicą, mój drogi?
//Rasa://
Kimże więc jesteś? Niegdyś szlachetna z rasy Lunaris Morte, a teraz? Nie wilk, lecz demon ze mnie.
A jeśli chcecie jeszcze mnie zobaczyć, spójrzcie w gwiazdy,
albowiem jestem pomiędzy nimi - strzegę i obserwuję was.
(c) wolf250
//Partner://
Umarłam, zmartwychwstałam, a nadal nikogo nie ma przy mym boku.
//Potomstwo://
Brak partnera, brak dzieci.
//Hierarchia://
Cóż, nie pozbędą się mnie tak łatwo z stanowiska aktualnej Alphy, nie ma bata, chyba, że mnie wykopią, wybaczcie kochani. Plus do tego oczywiście Mentor Assasynów, alchemik, wojownik oraz mag śmierci.
//Pochodzenie://
A skąd może pochodzić ożywiony wilk demon? Z piekła, oczywiście.
//Rodzina://
Byli to niegdyś wilk i wilczyca światła Selene i Araksjel, teraz moją matką jest śmierć, a ojcem sam szatan.
//Historia://
Sunev mnie zabiła, a mój demon Scythe uratowała. To co było przed tym, nie ma zbytniego znaczenia, prócz czasów w których byłam alphą w Stipant Veritatis, nadal chce obejmować to stanowisko. Gdy się ocknęłam, była przy mnie Sasha i płakała, czyli jednak znaczyłam coś dla innych. Nie zdają sobie oni jednak sprawy, jak wiele znaczą dla mnie. Mam zamiar przywrócić z powrotem nasze kochane stado.
Serce zawieszone na łańcuchu,
przez demona skażone.

//Charakter://
Cóż, życie nauczyło mnie, by wierzyć i mieć wiarę w swoich towarzyszy, by podnosić ich na duchu w chwilach zwątpienia. Jestem miła, przyjazna, to pewne i nie nieśmiała jak kiedyś. Teraz stanowcza, poważna, choć nie raz potrafię się powygłupiać. Jako przywódca staram się wszystko robić rozważnie i słuchać innych, jak i swojego serca. W czasie, gdy ktoś ginie, płaczę z rozpaczy, bo przecież to boli, prawda? No i często w samotności, gdy nie mogę sobie z czymś poradzić, ale zawsze, ale to zawsze podnoszę łeb wysoko, by przeciwstawiać się życiu.
//Wygląd:// 
Przez moje zmartwychwstanie, zmienił się także mój wygląd. Kolor mej sierści podchodzi pod czerń, choć nie całkiem tak jest, po prostu jestem ciemnoszara. Me oczy również się zmieniły, choć w połowie. Prawe jest koloru fioletu, a lewe dziwne, powiem wam. Białko przyjęło kolor głębokiej czerni, a tęczówka została szkarłatna. Moje ciało zwiększyło się trochę, ale nieznacznie. Skrzydła pozostały nadal takie same - pierzaste niczym u anioła zła. Podczas używania mocy, na moim ciele pojawiają się krwiste znaki i wyglądam wtedy jak mój dawny demon - Scythe.
Widzisz diabła? Mam nadzieje. Znajdę Cię i zabiję.
//Moce://
Posiadam moce śmierci, krótko mówiąc, to mnie na pewno zmieniło. Równie dobrze mogę się chować w cieniu, znikać innym z oczu, a także przyzywać duszę zmarłych, to taki dodatek. Pozostała mi oczywiście Furia - stan w którym morduję wszystkich nie patrząc, czy to przyjaciel, czy wróg.
//Ciekawostki://
~Boi się nadal burz.
~Jest zboczona i to meeega, bój się.
~Uwielbia robić szablony.
~Nienawidzi ludzi pustych.
//Kontakt://
Email: saphira.wolf.blood@gmail.com
Gg: 41287880



Wróciłam. Przeżyłam. Bójcie się.
(c)Hioshiru

Ohayo Again.

Nobody important


Biała siedziała przy wyjściu jaskini wpatrując się gdzieś w przestrzeń zamyślona. Widać było po niej, że znów niedawno płakała. Z jej gardła w końcu wydarło się ciche westchnięcie, a lampion przyczepiony do jej ogona przygasł. Poczuła to, wyraźnie… Śmierć, znów, to bolało. Chciała mieć nadzieję, że umarł ktoś inny, a nie członek stada… Chciała myśleć, że to ktoś zupełnie inny stracił życie… Jednak nie mogła okłamywać sama siebie, nie chciała tego… Domyślała się, że tym razem to ktoś z SV, miała takie wewnętrzne przeczucie o tym… Po prostu to wiedziała. Oderwała spojrzenie jasnoniebieskich ślepi od nieboskłonu, po czym przeniosła je do środka jaskini gdzie znajdowała się reszta stada. Brakowało tu tylko jednej osoby… Jednej, jedynej wadery, która aktualnie tyle znaczyła po śmierci Venus i każdy pokładał w niej nadzieję… Kitsune wzięła głęboki oddech i potrząsnęła nieznacznie łbem czując jak oczy zaczynają ją znowu piec. Nie mogła znowu płakać… co da jej płacz? Nic. Jej płacz przecież nie wróci życia tym wszystkim, którzy je stracili w tak krótkim czasie.
Sama nawet nie zauważyła, kiedy wstała i ruszyła powoli w stronę lasu. Poruszała się bezszelestnie, stawiając swoje patykowate łapki po poszyciu. Szła przed siebie kierowana przeczuciem, które po prostu mówiło jej gdzie powinna iść. W końcu zobaczyła z daleka czyjąś sylwetkę leżącą bez ruchu na ziemi. Wzięła parę oczyszczających wdechów, a serce zaczęło bić jej szybciej z przerażenia. Generalnie spodziewała się tego widoku, jednak i tak to był dla niej szok.
-Oh, Saph… - zdążyła powiedzieć tylko ledwo słyszalnym szeptem, po czym podeszła jeszcze bliżej ciała wadery. Przekręciła nieznacznie łeb na bok, tak jak czasem robiły to małe szczeniaczki. Jeszcze do końca nie doszedł do niej fakt, że następna Alpha jej stada nie żyje. Filigranowa pół wilczyca położyła się obok ciała martwej, nie przejmując się nawet, że jej białe futro całkowicie ubrudziło się krwią. Położyła łeb na piersi Saphiry, przyzwyczaiła się już do wszechobecnej śmierci panującej na tych terenach.- …będziemy tęsknić. – mruknęła jeszcze cicho, a po jej pysku spłynęła już tylko jedna łza.
Nie miała siły więcej opłakiwać straconych członków stada. Przymknęła nieznacznie ślepia.  „Bedzie dobrze, bedzie dobrze,wszystko sie ułoży na pewno.”, to zdanie tłukło sie teraz w głowie białej w kółko i w kółko.
Lecz wtedy szara wadera zaczęła iskrzyć na dziwny kolor, a jej sierść się zmieniła. Wtedy podniosła łeb i spojrzała na znajomą jej waderę jak gdyby nigdy nic.
- Tak łatwo się mnie nie pozbędą. - wyszeptała. 



Ekhm.

Chyba tylko pogarszam waszą sytuację, ale w gruncie rzeczy po to Freth umarła, bym odeszła. Więc odchodzę, usuńcie proszę moją KP i powodzenia, bo widzę, że trochę śpicie.
Pozdro dla Goudy :*

Ashes to ashes, dust to dust.

 W tej notce zmieniam pisanie z pierwszej osoby na trzecią.
A i jeśli wam się nie chce, przeczytajcie tylko końcówkę.

Coś dla totalnego rozwalenia emocji. 
~*~*~
Krew spływająca po czaszce, brzuchu, szyi, po wszystkim, wylewając się litrami z ciała, a serce jeszcze jakby pragnęło nadal je tłoczyć, biło, nie dając ukojenia w śmierci. Dlaczego właśnie tak? Powiedzmy, że była nieostrożna, co skończyło się tragedią, zniszczeniem. Jak do tego doszło, zapytacie? A więc wam odpowiem. Zaczęło się w trakcie walki.
Ciemno szara wadera o fioletowych oczach wpadła pomiędzy dwa zmagające się z sobą wilki, nawet nie patrząc jakie one są. Po zapachu wyczuła, który jest wrogiem i bez słowa rzuciła się na niego, przegryzając mu gardło i odbierając szansę na oddech. Posoka spływała po jej pysku, niczym woda, a ona wpatrywała się wrogo w drżącego w agonii samca. Spojrzała w bok, mrużąc oczy. Nie szukała jakiś zwykłych wojowników, nie oni ją interesowali. Chciała znaleźć jedną waderę na której zdecydowanie chciała się zemścić.
Sunev.
Ona była odpowiedzialna za to wszystko, za tą śmierć, która wędrowała pomiędzy nami wszystkim, zabierając po kolei każdego, kogo tylko napotkała. Oblizała wargi z krwi i warknęła, gdy dojrzała w końcu swój cel. Stała z uśmiechem z boku, nie ingerując w walkę.
- Jesteś moja. - parsknęła szara i po chwili gnała w stronę wilczycy, sadząc długie susy.
Ta dojrzała ją szybko, lecz zamiast przyjąć cios, umknęła w las. Zmrużyła ślepia, tego nie przewidziała, ale się nie zatrzymała, wręcz przyśpieszyła. Wpadła pomiędzy zarośla i zwinnie wymijając drzewa, goniła alphe wrogiej watahy. Słyszała jej śmiech, których drażnił uszy i pobudzał wściekłość do granic możliwości, a nawet poza nie. Ujrzała ją. Stała na pustej polance, z dala od walczących, samotnie i wpatrywała się w księżyc. Szara zwolniła i weszła na łąkę powolnym teraz, niemal skradającym się krokiem. Sunev przeniosła na nią wzrok.
- Znowu ty? - zapytała, przekrzywiając łeb w bok. - Interesujące jak bardzo chętnie porywasz się na śmierć za to durne stado i za martwą już teraz Venus.
Ta zareagowała na to sykiem i najeżyła się.
- Po pierwsze, to nie jest durne stado. To teraz moja wataha, którą będę bronić do końca, aż do mojej śmierci, a teraz mam zamiar zakończyć Twój marny żywot.
Wyciągnęła pazury i obnażyła kły wpatrując się przenikliwie w wroga. Ta zaśmiała się ironicznie słysząc to.
- Zabić chcesz mnie? Oj, moja droga, musisz się wiele nauczyć o życiu, najlepiej po życiu. - przyjęła postawę do walki obserwując alphę Stipant Veritatis.
- A więc dobrze. Zakończmy to tu i teraz.
Po nie mniej niż sekundzie, oby dwie wadery rzuciły się na siebie. Kły Sunev zacisnęły się na jej przedniej łapie, boleśnie, niemal łamiąc kość. Zaskomliła, ale nie była dłużna. Jej pazury przejechały po całej długości jej czoła, przez oko, aż do policzka, jednak ta nie puszczała jej łapy. Wyrwała się, ledwo, ale przez to, wroga wilczyca rozerwała jej spory kawał ciała na niej. Szara skoczyła do góry, przewracając Sunev, przyszpiliła ją do ziemi i właśnie miała zamiar przegryźć jej gardło, gdy ta zrzuciła ją z siebie boleśnie i wgryzła jej się w kark. Fioletowo oka wrzasnęła głośno i wyswobodziła się spod niej szybko. Dyszała.
- Widzisz, szczeniaku? - zaświergotała wroga alpha. - Nie wygrasz tej bitwy, jesteś ranna bardziej niż ja, nie masz już siły. - zaśmiała się zimno. - Pozwól mi odebrać Ci życie.
Może miała rację? Ale mimo wszystko, szara nie miała zamiaru się poddawać.
I to był jej ostatni błąd.
Zaszarżowała na Sunev chcąc skoczyć i przegryźć jej tętnice, jednak nie zdążyła. Łapa czarnej wadery uderzyła ją w pysk z niesamowitą siłą, pozostawiając ogromne szramy na niej i wywracając ją.
Ba-dum.
Ba-dum.
Ba-dum.
Nie minęła sekunda, gdy poczuła przewiercający ból w gardle. Czarna trzymała wbite pazury w jej klatkę piersiową, a kły w szyję i zaciskała je coraz mocniej. Dławiła się krwią wpływającą jej do wewnątrz pyska, przez co nie mogła złapać oddechu. Starała się ją za wszelką cenę zepchnąć z siebie, uratować swoje życie. Nie dała rady. Poczuła jeszcze większy ból, a potem jakby..ulgę?
Jej pysk opadł na bok. Ostatnie, łapczywe branie oddechów, wypluwając litry posoki wypływającej z wielu otworów w ciele.
- Hryaaa.. Hryyyaaa..
- Widzisz? - uśmiechnęła się Sunev. - Przegrałaś, wilczyco.
Nie chciała umierać, nie chciała ze względu na watahę. Jak oni sobie poradzą? Potrzebują przywódcy! Bez Venus to nie to samo, ale skoro i ona zginie, to kto się tym zajmie?
Wroga samica odeszła bez słowa więcej, zostawiając umierającą samą. Z jej przegryzionego gardła wypływała coraz to gęstsza krew, a serce rozpaczliwie próbowało ją tłoczyć dalej, nie dając ukojenia w śmierci. Całe jej życie przelatywało jej przed oczami, Ci wszyscy, których znała, których nie ukrywajmy - kochała. Przymknęła ślepia. I teraz to wszystko miało się zakończyć. Zanim jednak kompletnie straciła przytomność, ujrzała Scythe, leżącą tuż obok niej i trzymającą łeb na łapach.
- Byłaś wspaniałym nosicielem. - wyszeptał demon do niej. - Ale nie dam Ci tak łatwo umrzeć, cholero jedna.
Gdy już myślała, że to koniec, poczuła ucisk, coś wdzierało się w jej duszę, głęboko i dogłębnie. Zawyła głośno, a jej oczy pokryła ciemność..
A jeśli chcecie jeszcze mnie zobaczyć, spójrzcie w gwiazdy,
albowiem jestem pomiędzy nimi - strzegę i obserwuję was.
~*~*~
Wybaczcie, kochani.
Tak łatwo jednak się mnie nie pozbędziecie C; Dzięki Neru.

1 maj 2014

Odchodzę

Przepraszam, ale muszę odejść. Powód powinien być jasny-szkoła oraz problemy rodzinne. Do zobaczenia. Może kiedyś wrócę....
Szablon wykonany przez Jill