Alternatywny tekst

30 wrz 2012

Jak zwał, tak zwał, tzw. Clash, czyli opowiadanko z przesłaniami dwoma

Witam, to moje pierwsze opowiadanie na tym blogu, więc proszę o wyrozumiałość <3
------------------------------------------------------------------------------------------
Szedłem sobie pewnego dnia (czyt. dwie godz. temu) przez polanę, oglądając niebo. No, raczej te kawałki, które było widać przez włosy. Słuchałem ptaków, jak ich śpiew zgrywał się z szumem rzeki, z wiatrem. Nagle naszła mnie dzika myśl. Pomknąłem w zabójczym tempie do mojej nory,m wyjmując z kufra kawałek pergaminu i kałamarz. Zamoczyłem pazur i począłem pisać. Tym razem nie wiersz, nie plan dnia, tylko muzykę. Słowa same wylewały się ze mnie, a ja je zapisywałem. Postukiwałem przy tym ogonem mruczałem. Po jakiejś godzinie miałem słowa, rytm. Wybiegłem z jaskini zadowolony dziełem. Musiałem poszukać instrumentów. Znów po kilku godzinach wróciłem. Patyki, belka, puste w środku jajka wrony, kilka kamieni. Resztę miałem w skrzyni. Pozostawało mi tylko to zagrać, dołożyć muzykę. Poukładałem wszystkie narzędzia, i nawet bez patrzenia na tekst wybijałem rytm przyśpiewując:
- People downing of the middle of the parties ah-gin
Getting the cool of the happy, they went fire (foyeerrrr)
Effedel talkin' bout the power of the gospel (blame-a-buddeh)
Getting the cool with the happy, they went fire
People downing of the middle of the parties ah-gin
Getting the cool of the happy, they went fire
Effedel talkin' bout the power of the gospel
Getting the cool with the happy, they went fire-
Byłem pochłonięty muzyką. Drapałem kamienie, wystukiwałem rytm w belkach. 
-Seems to feel that beat look has a falladay
Why don't we keep the ryythm, just butt it down?
Now people wanna stop the friendly happening,
But I need-ta stop the sound, devis rye.-
Nareszcie skończyłem. Chciałem się pochwalić utworem, zatytułowanym "Clash". Wbiegłem na polane. Pusto. Pewnie są w lesie, jest piękna pogoda. Pomyślałem wpadając do lasu. Też nic. Zdyszany biegłem do rzeki. Zagalopowałem się i nie dość, że wpadłem tam jak Filip z Konopi, to wleciałem do wody. Zdeterminowany wygramoliłem się z niej i już powoli poszedłem nad Wodospad zakochanych. Dyskretnie schowałem się za krzakiem, i bacznie przeglądnąłem cały teren. Nosz, gdzie oni są!? Zagrzmiałem w sobie. Następnie wpadłem jak oparzony do jamy Venus, chcąc zapytać się gzie wszyscy. Jej. Tam. Nie. Było. Byłem strasznie wściekły. Wróciłem do jamy myśląc nad tą całą sprawą, i kolejną piosenką... Napiszę ją jutro, albo za dwa dni. Teraz chce wiedzieć, gdzie oni są...
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuje za pomęczenie się nad przeczytaniem tego badziewia xD No i te przesłania co o nich było w tytule:
Po pierw- GDZIE WAS DO PIORUNA WYWIAŁO!? Na chacie są pustki, niestety... Wchodzcie, proszę ja was c:
 Po dwa- Piszecie strasznie mało postów. Puśćcie wodze wyobraźni, jak ja w opowiadaniu, i piszcieee!~

Dziękuje, Xae.

29 wrz 2012

Event stadny

Otóż postanowiłam zorganizować event stadny, ponieważ z tego co widzę jest nas tutaj już całkiem sporo. A więc: W przyszłym tygodniu, w sobotę, konkretnie 6 października, na chacie który zostanie specjalnie założony, odbędzie się coś w rodzaju imprezy. I tutaj przydadzą nam się dziennikarze, który przebieg wydarzeń zrelacjonują. Szczegółów nie ustalam, ponieważ nie ma co się nad tym zastanawiać. Teraz pisać, czy termin i godzina pasują, jeśli nie, proponujcie inne. Chat wkrótce założę.

UWAGA, CHAT GOTOWY!
 Z lekka jeszcze niedopracowany, ale grunt że jest!
BIG CLICK

~*Wyścig*~

Trasa zaczyna się przy Jaskini Alfy,
następnie biegnie przez Las do Rzeki,
a z niej aż pod dąb na środku Polany.
Trasa zostanie oznaczona czerwonymi i
białymi patykami. Należy ją pokonać
z odpowiedniej strony, mianowicie biały
patyk po lewej, czerwony po prawej.

Uczestnicy: Shadow, ...
Jurorzy: Alfa, Sasha, poszukujemy jeszcze jednej osoby.
Nagrody: Pierwsze i drugie miejsce zostanie wynagrodzone
plusem, trzecie gratulacjami od alfy. (*Klask klask*)
Gdy zgłosi się mniej niż 3 osoby, wyścig zostaje odwołany!


 ~*Zbieranie patyków*~

Nie brzmi to zbyt dumnie, ale warto zabrać udział.
Zadaniem uczestników, jest zebranie wszystkich
patyków, które odznaczały trasę wyścigu.
Dzielimy się na dwie drużyny, Czerwona i Biała.
Czerwona zbiera patyki czerwone, biała białe. Kiedy
wypełnią zadanie, muszą jak najszybciej dotrzeć
do mety. (Patyków na trasie jest po 20 z każdego koloru)

Uczestnicy: Santino, ...
Sędzia: Alfa
Nagrody: Drużyna która zdobędzie pierwsze miejsce
otrzymuje po dwa plusy, przegrana po jednym.
W każdej drużynie muszą być przynajmniej po 2
osoby, inaczej konkurs zostaje odwołany!


~*Konkurs Poetyczny*~

Zadaniem uczestników jest zacytowanie dzieła
poetycznego własnej roboty. Wychodzą oni po kolei
w wyznaczone miejsce, i odczytują to, co napisali.

Uczestnicy: Primose von Schanee, Xae, Terra(na) Loverde, ...
Sędzia: Decyduje publika
Przebieg głosowania: Publika wrzuca karty do głosowania
do urny. Głosy zostają przeliczone, w przypadku remisu
głosowanie zostaje powtórzone.
Nagrody: Pierwsze miejsce-Dwa plusy, drugie miejsce-
jeden plus, trzecie, czwarte, itd. miejsce-gratulacje od alfy.
W przypadku zgłoszenia się mniej niż 3 osób konkurs 
zostaje odwołany!


Można brać udział w dowolnej ilości konkurencji, przy czym
nie można być jednocześnie jurorem i uczestnikiem w jednej
kategorii.
Szczenięta oceniane są inaczej niż dorośli.

Pytania proszę kierować do alfy.
(thevenuswolf@gmail.com)

28 wrz 2012

Nora, propozycja gazet i obróbka terenowa.

No hej. Więc chce wam powiedzieć to co w tytule. Pierwsze, to moja nora która znajduje się Tutaj. Można w to kliknąć kiedy idziemy w odwiedziny czy coś. Drugie, to właśnie gazety watahowe. Mogłaby być 1, z wiadomościami, CODZIENNIE (zajmę się tym z przyjemnością) i co tydzień magazyn dla dziewczyn. Oczywiście jak ktoś chce, mogę zrobić dla dzieci, mam itp... I trzecie to obróbka terenowa. Nie, nie chodzi o takie różne warty itp. Tylko o ładne zdjęcia dla terenów. Nie takie wielkie, tylko w kilku wymiarach. Jak się spodoba to piszcie, nie zjem was (jeszcze...).

Las
Rzeka
Jezioro
Góry
Łąka
Pustkowia
Bagna

Jak toś to przerobie, obrobię, powiększę, słucham skarg i pochwał.

25 wrz 2012

Terra i Santino

Imię:
mówcie mi Terra (choć moje prawdziwe imię to Terrana, ale używajcie go przy mnie). 
Nazwisko: 
Loverde.
Przydomek: 
Terra, Ter- jak kto woli. Można na nią mówić jak kto chce, byle nie obraźliwie. Moi wrogowie (niestety mam ich, ale o tym później) nazywają mnie  Mortiferum Viridi.
Urodziny: 
1 marzec.
Wiek:
3 lata.
Płeć: 
Wilczyca
Partner: 
Brak
Potomstwo: 
Santino (adoptowany), innego nie mam.
Rasa: 
płynie w niej krew Goldenblood'a, Serany i rzecz jasna wilcza.
Pochodzenie: 
granica Alaski i Kanady(bardziej Alaska).
Moc: 
natura.
Charakter: 
Na pewno jest tajemnicza, skryta, małomówna( choć czasem gadatliwa), bardzo wrażliwa. Cechuje ją spokój i dążenie do wyznaczonego celu. Jeżeli sądzisz, iż to do czego uparcie dąży ma jakieś zastrzeżenia, to trzeba mieć dobry pretekst, który dałaby jej wiele do myślenia. Zanim coś zrobi pomyśli 3 razy, 5, ewentualnie 100. Woli samotność ciszę i spokój, choć niekiedy samotność strasznie ją przytłacza. By ją poznać trzeba być cierpliwym. Wiele w życiu przeszła i dla tego jest taka, a nie inna. Oprócz tego jest pomocna, ostrożna, broni słabszych i wierna. Zawsze dostaniesz od niej drugą szansę. "Przecież każdy popełnia błędy"-pomyśli.  Ale nie oznacza to, że jest naiwna.  Gdy w końcu ktoś zostanie jej przyjacielem, lub chociaż kolegą nie pożałuje - bez namysłu wskoczyłaby dla nich w ogień lub oddałaby własne życie za niego. Nigdy nie zdradzi twych tajemnic. Nie ufa wilkom z Północy z  terenów Kanady i Alaski (o tym w historii).
Cechy:
 Jej główna cecha to wytrzymałość. Potem szybkość, na końcu siła. Dzięki magii natury zmienia kolor futra na otoczenia, efekt przypomina niewidzialność, ale to tylko kamuflaż.  Ma także świetny rozwinięty zmysł węchu i słuchu. Potrafi komunikować się ze zmarłymi.
Znaki szczególne:
 niepowtarzalne brązowo-zielone futro ze znakami i jaskrawe zielone oczy. Jej krew jest czarno-rubinowa, ale nikomu nie powiedziała dlaczego. Po transformacji nigdy jej nie poznasz (zamienia się w Goldenblood'a lub Seranę).
Lubi: 
wyć do księżyca, spokój, podziwiać naturę, gdy nikt jej nie przeszkadza w swoich rozmyśleniach.
Nie lubi:
 walk, kłótni, zimy, deszczu, swoich wrogów, nietolerancji wywyższających się osób, niesprawiedliwości.
Historia: 
opowiadam ją tylko zaufanym wilkom, czyli na razie nikomu. Bo kto by chciał opowiadać o tym, że był potworem? Ale pewnie ta odpowiedź Was nie usatysfakcjonuje. A, i jeszcze jeden powód jest taki, iż  pewien szaman  z watahy, jak się okazało wrogiej watasze, do której należałam rzucił na mnie czar zapomnienia, i nie pamiętam niemalże nic z mego dzieciństwa, oprócz moich rodziców, którzy już umarli objawiają mi się, kiedy śpię. Przez większość mojego życia jestem włóczęgą. Przez ten czas zajmowałam się znajdywaniem odpowiedzi na swoje pytania, typu: "kim jestem?" itg. Z tego co wiem, nie szczycę się dobrą opinią, wręcz przeciwnie. Przez to byłam atakowana przez nieznane wilki, które zawsze mówili: "zapłacisz za wszystko! Nie wybaczę Ci tego, morderczynią!". Zastanawiałam się  o co chodzi tym wilkom? W końcu odnalazłam odpowiedź na to pytanie, ale nie dałoby się odpowiedzieć na nie tylko jednym zdaniem. To po prostu opowieść, która jest zbyt długa i zbyt bolesna, by opowiedzieć ją zwykłemu napotkanemu wilkowi.  Coś więcej? Dobra. Jak już wspominałam, nie byłam zawsze włóczęgą. Pewnego dnia spotkałam czarnego wilka o imieniu Vear. Pochodził z południa, więc nic o mnie nie słyszał. Na szczęście. Opowiedział mi swoją historię. Okazało się, iż był opętany przez Złego ducha. Jednakże życie uśmiechnęło się do niego i poznał białą wilczycę z zielonymi oczami o imieniu: Vaidya. Byli wręcz stworzeni dla siebie. Niestety Zły Duch nie zaprzestał dawać o sobie się wę znaki. W końcu postanowił dać wszystko na jedną kartę.  Chociaż wygrał walkę z moją pomocą (dzięki Vearowi odkryłam nową umiejętność: przemieszczanie swojego ducha w inne ciało) Nadal Zły duch miał nad nim kontrolę, a przed bitwą ukąsił go wąż, przez to zostały mu zaledwie 3 dni życia. Razem z nim doszłam do jaskini, w którym znajdowała się jego partnerka. Vear był bardzo szczęśliwy, bo w trakcie jego nieobecności Vaidya urodziła trzy szczeniaki, jednakże tylko jeden został przy życiu. Ten szczeniaczek zwał się Santino. Niestety los nie dał się im nacieszyć szczęściem.  Niedługo po radosnej wieści na teren zjawił się niedźwiedź. Ten przestraszony rzucił się na nas. Wszyscyśmy walczyli (rzecz jasna Santino nie). Niedźwiedź zabił Vaidyę i Veara, ja cudem przeżyłam. Postanowiłam zająć się Santinem, sam by nie przeżył. I tak zaczęły się nasze wspólne przygody.  (Jedna z nich:) Zbliżała się zima. Doszło do mnie, iż nie dam rady zapewnić mu jedzenia, w mroźnej krainie. Tamtego roku spędziłam wiele tygodni bez jedzenia.  Wyruszyłam znów na Północ, chociaż obiecałam sobie, iż nigdy tam nie pójdę. Dołączyłam do pierwszego lepszego stada, jednakże jak się okazało wszystkie wilki północy spiskowali przeciwko mnie. Wieloma sposobami próbowali żebym "odpłaciła za to, co im zrobiłam", jednakże jakoś przeżywałam z Santinem. Cudem. I tak przechodziłam ze stada do stada. Jedynie o czym marzyłam to tylko o tym, by zima się skończyła. W końcu się to stało. Gdy tylko wiosna zawitała znów wróciłam na tereny Alaski. Tam natknęłam się na stado burych wilków. Przez nich wpadłam do morza, a przyczyną tego ocierałam się o śmierć. Santino miał więcej szczęścia, bo płynął na spruchniałym drzewie, ja zaś kiepsko umiałam pływać. Tak dotarliśmy na nowy ląd. Pdrużując po nim wiele miesięcy, aż w końcu dotarłam tu, na tereny watahy Stipant-Veritatis.

Hierarchia:
 mag natury, szpieg.
Ekwipunek:
 brak, ale szuka naszyjnika, który zmieniłby jej świat na lepsze.

Szczenię o dwóch obliczach

Avyam Lunaris
Imię: Avyam Lunaris / Lilaira
Przezwiska: Ava, Luna, Aris / Lil
Płeć: obie samice
Wiek: 7 mies. / 1,5 roku
Rasa: Naath (wilk tej rasy ma demona we własnym ciele. Avyam ma Lilairę w sobie)
Pochodzenie: nieznane
Partner i potomstwo: za mała / brak
Stanowisko: za mała / brak
Magia: powietrze i woda / śmierć
Charakter: typowe radosne szczenię. Zawsze jest ciekawa świata. Rzadko potrafi usiedzieć na jednym miejscu, nic nie robiąc. Nie zna smutku ani strachu / bezlitosna morderczyni jak każdy demon. Niecierpliwa, krwiożercza i ma dziwne poczucie humoru.
Cechy: Avyam posiada skrzydła, często ich nie widać, kiedy ma je zwinięte. Nie wie skąd ma kolczyk i dwa płatki księżycowego kwiecia. Jest szczupła i niezwykle gibka, przez to trudno jej dogonić np. w powietrzu.
Historia: nie zna jej do końca / woli jej nie zdradzać.
Lubi: figle, kwiatki, bieg,motylki, słońce, latanie i akrobacje powietrzne. / tortury, widok szkarłatnej cieczy (krwi), deszcz, noc, mordować niewinnych, samotność
Nie lubi: nudy, samotności, brzydkiej pogody, niewygody / litości, słońca, radości, słodkich rzeczy
Ekwipunek: brak / niebieski naszyjnik
Ciekawostki: 
  • Avyam nie ma pojęcia o istnieniu Lilairy.
  • Co kilka dni demon przejmuje władzę, głównie nocą, nad ciałem szczenięcia.
  • Podobno jeśli Avyam dorośnie to się zmieni nie do poznania i może przejść na złą stronę.
Lilaira


24 wrz 2012

Taaa... jak poznałam Venus


Biegłam ile sił w łapach ze łzami w oczach. Jak on mógł mi to zrobić?! To pytanie błądziło po mojej głowie cały czas. Nie wiem ile czasu już tak gnałam przed siebie. Niespodziewanie zatrzymałam się, a lampion przywiązany do mojego ogona zakołysał się na boki.
-Koniec… Nie będę więcej myśleć o Nim…-wzięłam głęboki oddech i wytarłam brązowymi łapami łzy i uśmiechnęłam się sama do siebie.- Wyczyść swój umysł ze smutku…-mruknęłam cicho i zamknęłam oczy. Mój lampion na chwile  zaiskrzył jasnym światłem, światłem które uspokajało, po czym przygasł. Westchnęłam, poczułam zmęczenie po tak długiem biegu. Trzymałam się ledwo na moich filigranowych łapkach. Rozejrzałam się, zobaczyłam stare drzewo, podeszłam do niego i zwinęłam się między jego korzeniami. Kiedy tylko mój łeb dotknął miękkiego mchu od razu zasnęłam. Śniło mi się, że ktoś codo mnie mówi. Po chwili zorientowałam się, że to nie jest sen. Otworzyłam szybko oczy, nade mną stałą czarna wadera o jednym całym białym oku.
-Kim jesteś?- spytała mnie od razu.- I co robisz na moim terenie?
-Jestem Sasha… Byłam zmęczona i zasnęłam tu… I nie wiedziałam, że to twój teren…- przyjrzałam się wilczycy dokładnie.
-Jestem Venus… Alpha watahy Stripant Veritatis.- uśmiechnęła się dumnie.- A ty masz jakąś watahę?
-Nie, nie mam…-westchnęłam.
-Może chcesz dołączyć do mojej… Dopiero ją założyłam i szukam nowych…
-Jasne, że chcę…-uśmiechnęłam się promiennie i podniosłam się z ziemi.
-Choć za mną pokażę ci tereny.-wadera ruszyła przed siebie.
-Okey..-poszłam za Alpha mojej nowej watahy, byłam wniebowzięta. 

---------------------
Trochę krótka ale jest... ;3

23 wrz 2012

Zjem ci płuca c:

Witam, jestem nowy w watasze.

 

Imię:Xae
Wiek:3 lata
Płeć: Samiec
Rasa: Wilk Śmierci

Partner: brak
Potomstwo: brak
Pochodzenie: Ameryka

Charakter:Xae to ktoś, kto ma swoje prawa. Wredny- jedno zdanie go określające. Owszem, potrafi być wesoły, koleżeński i pomocny, ale błagam! On NIGDY nie będzie miły! Ten kto się mu postawi (nie kłamię...) skończy jako dywan... No ale to nie jest taki kamień czy coś. Nie wspominając że taktowny jest... Romantykiem. Chce dla każdej panienki jak najlepiej, ale nie będzie za pierwszą lepszą latał jak jakiś zakochany kundel, tylko kiedy znajdzie jakąś, która jest dla niego "stworzona", nie będzie miał jakiegoś bzika, tylko będzie ją kochał, o. 
Cechy: Wielka czerwona blizna pod lewym okiem, Orle Pióro za Lewym Uchem i przebity nos i prawe ucho.

Historia:Xae leżał na miękkim legowisku. Spał. Wyglądał bezbronnie, tak ja wielka pluszowa zabawka. Nikt nie przypuszczałby, że ten pies, piękny czarny pies jest wilkiem. Xae wprawdzie był urodzony w dziczy, ale uważał, że jest za młody na dzikusa, dlatego nazywano go pieszczoszkiem. Spał spokojnie, tak jakby nic się nie działo. A działo się wiele. Jednak tylko w jego snach. Sen, który znów mi się śnił, powtarzał się od miesiąca. Biegł po łące usianej kwiatami. Jednak nie zwracał na to uwagi. Pewnego razu ciągle myślał o śnie. Pomyślał, że jak zrobi coś innego niż kiedykolwiek, skończy się to. Wybrał się więc z siostrą Dajną(która nie była jego siostrą, ponieważ była psem z rodowodu) i przyjaciółmi Alexsem i Tarą (też psy) na spacer do lasu. Biegali po lesie i bawili się. Nagle jednak oddalił się za bardzo i zgubił. Usłyszał straszny ryk. Wystraszył się i biegł przed siebie. Nagle przewrócił się i pociął sobie łapy. Ale wstał, nie poddawał się. Biegł dalej, nie zwracając uwagi na łapy. Czuł jedynie ból i strach. Strach o własne życie, ale także o życie siostry i przyjaciół. Z prawej łapy leciała mu krew, znacząc za nim czerwoną wstęgę. Choć czuł nieopisywalny ból przyśpieszył. I znów usłyszał wycie. Wycie jego przyjaciółki, które dobiegało od strony wschodu. Nagle od strony północy usłyszał wycie siostry. Gwałtownie zmienił kierunek. Jednak nie zdążył przebiec metra, kiedy od strony zachodu dobiegł głos jego najwierniejszego przyjaciela. Xae znów zmienił kierunek. Po chwili znów usłyszał wycie. Tym razem jednak od strony południa. To był głos jego najlepszej przyjaciółki, Vitani(pies). Stał na środku łąki, zastanawiając się, w którą stronę biec. Nigdy czegoś takiego nie czuł. Był rozdarty, przerażony, obolały i ledwo żywy. Stał tam długo do puki nie poczuł przeraźliwego bólu na pysku. Zdążył tylko odwrócić łeb i ujrzeć wielkiego niedźwiedzia. Po czym upadł na trawę z cichym skowytem. Nad jego niby martwym ciałem latały czarne ptaki, kraczące żałośnie, a z czterech stron świata dobiegało przeraźliwe wycie. Przestał słyszeć niedźwiedzia. Wstał, i otrząsnął się. Pobiegł szukać siostry i przyjaciół. Lecz znowu ten uparty niedźwiedź. Opętała go taka złość, że z jego oczu wyleciały strugi czerwonego światła. Niedźwiedź osłupiał.-Pokłon i biegnij zanim zrobię z ciebie kotlety- krzyknął na niego a niedźwiedź pędem biegł przed siebie. Xae opętany furią biegł za nim, aż się zmęczył, padł i zasnął. Rano nic nie pamiętał. Zgubił się, i postanowił szukać drogi powrotnej. Ale zamiast tego domu, znalazł się tu, gdzie uświadomił sobie ze jest wilkiem. A te kolczyki to tylko efekt ostrej imprezy.
Moc :Panowanie nad czyimś umysłem
Miejsce w hierarchii: Nauczyciel sztuk walki, kontroler zapasów, cichobójca.
Ekwipunek : Czasami ma owinięte MP3 wokół prawej łapy

Kilka innych rzeczy:
_______________________
Plusy:
-Romantyk,
-Pomocny,
-Wierny,
-Silny,
-Mądry,
-Zabawny.

Minusy:
-Wybredny,
-Nerwowy,
-Wredny,
-Dokuczliwy,
-Obrażalski.
_______________________
Choroby:Zdrowy~

Najlepiej rozwinięte umiejętności:Walka i cichobójstwo. 
Ambicje:Na razie szuka swojej "Pani" (partnerki dla niekapiastych <3)
_______________________
Rodzina:Ani to

Przyjaciele:Ani to...

15 wrz 2012

Sasha Mac’Tíre Seomra



Imię: Sasha Mac’Tíre Seomra

Przezwisko: Sash, Sza, Seo

Wiek: 1,5 roku

Płeć:  Wadera

Rasa: Wilk Światła

Partner: brak

Potomstwo: nie posiada

Hierarchia: opiekun szczeniąt, mag życia

Pochodzenie: Irlandia

Charakter: Od osób których nie zna trzyma się na dystans. Przez wszystko co przeżyła w życiu stała się bardziej nieśmiała i skryta.  Często boi się kontaktów z innymi i żeby ją zapoznać trzeba się bardzo postarać. Właśnie dlatego ma mało przyjaciół, a właściwie to w ogóle ich nie ma. Ale to wszystko nie mogło zatrzeć do końca jej prawdziwego oblicza. Jej wrodzona ciekawość i chęć rozmowy czasem przeważa i z jej pyska słychać śmiech i potok słów.

Cechy: Jak na wilka jest dość mała, co nie robi ją gorszą od innych. Może i nie umie szybko biegać, za to jest zwinna i szybko wspina się na różne rzeczy. Umie wchodzić ciasne dziury tam gdzie inny się nie mieszczą. Stara się być jak najbardziej opanowana.

Lubi: długie, romantyczne spacery podczas pełni księżyca oraz przyglądanie się innym z boku i odszyfrowanie przez to ich charakteru.

Nie lubi: kiedy ktoś narzuca jej swoją wolę

Historia: Urodziła się w lesie, gdzieś w Irlandii, nie pamięta do końca gdzie. Jej matka opiekowała się nią dopóki myśliwi jej nie zastrzelili, czyli kiedy wadera miała 4 miesiące. Matka osłoniła ją własnym ciałem i kazała uciekać. Biegnąc ile sił w małych łapkach uciekła w głąb lasu i ukryła się w lisiej norze. Zamieszkujące tam lisy zajęły się nią, nauczyły polować i wychowały. Kiedy Sasha skończyła równo rok wyruszyła w samotną podróż. Wiele razy natknęła się na inne wilki, które ją odganiały lub poturbowały nie chcąc jej obecności. W końcu trafiła tu do Stipant Veritatis.

Moc:  nieodkryta

Ekwipunek: czerwony naszyjnik (pamiątka po rodzinnych stronach) oraz latarenka na ogon (charakterystyczny znak dla wilka światłości, nie zawsze ją nosi)

Venus


۞Imię: Venus
۞Nazwisko: Naville 
۞Przydomek: Mejiro (jap. Białe oko) 
۞Płeć: Wadera
۞Wiek: 3 lata
۞Urodzona: 30.07
۞Partner: Brak, niezamężna.
۞Potomstwo: Brak, bezdzietna.
۞Rasa: Wilk szary
۞Pochodzenie: Granice Rosji. 
۞Stanowisko: Alfa
۞Moc: Ognia
۞Charakter: Cóż o niej można rzec. Skryta, nie byle komu mówi o sobie. Dany osobnik musi zdobyć jej zaufanie, co jest z resztą bardzo trudne. Mimo to, nie należy do wilków nieśmiałych. Wiecznie poszukuje mocnych wrażeń, dzięki którym jej serce zabije szybciej. Kocha ryzyko, wiatr, zabójcze prędkości i polowania. Walka stanowi dla niej stopień neutralny: walczy, kiedy musi, w obronie własnej lub, w przyszłości, stada. Jest zdolna do poświęceń, choć nigdy nie odda życia, za kogoś kogo nie zna. Rzadko ulega wpływom większości, a jeśli już,l sama musi uznać że jest to warte jej czasu. Bywa pesymistyczna , i mimo tego, że bywa wredna, arogancka i nieustępliwa, jest niezwykle wrażliwą wilczycą, i łatwo zranić jej uczucia. 
۞Cechy: Zdecydowanie cechuje ją szybkość i zwinność, które można ze sobą postawić na równoważni. Zwykle zdaje się an te dwie cechy, choć nie można powiedzieć że jest ona słaba. Jest inteligentna, zwykle nie podejmuje pochopnych decyzji, kiedy trzeba, działa szybko i sprawnie. Niezwykłą siła woli i wrodzona odporność na ból,pozwalają jej wybrnąć z każdej niemal krytycznej sytuacji.
۞Znaki szczególne: Jej prawe oko jest całe białe, a po wypadku ma obandażowane przednie łapy.
 ۞Lubi: Zdecydowanie zabójcze prędkości i polowania to jej ulubione czynności, jednak gdy księżyc jest w pełni, siada na kamieniu i wyje przeciągle.
۞Nie lubi: Owadów. Zdecydowanie. 
۞Historia:  Narodzona w puszczy jako córka alf, zawsze miała to, czego tylko dusza zapragnie. Dostatek pożywienia, kochających rodziców, szanujące ją stado. Dorastała w szczęściu, pełna chęci do życia, marzeń, planów na przyszłość. Otoczona przyjaciółmi, nigdy nie mogła się nudzić. Nie zaznała smutku, żalu a ni bólu, te trzy pojęcia były jej całkiem obce. W końcu, jak każdy młody wilk, nazwana Venus Leyilah Hekate Vi, rozpoczęła treningi pod czujnym okiem matki. Uczyła się co jej wolno, a czego nie, a także gatunków zwierząt na które polowano od lat. Nie była w tym mistrzynią, bo tego nie można powiedzieć, ale szło jej całkiem nieźle. W końcu nadszedł czas, by opuścić rodzinne strony, o czym zadecydowali jej rodzice. Wilczyca ruszyła w drogę, pewna że samotne życie niczym nie różni się od stadnego. Nie mogła się bardziej pomylić. Tamten styl bycia był dla niej niezwykle wygodny, a teraz... po tygodniu rozumiała, że to nie to samo. Głodowała wiele dni, aż na swojej drodze spotkała padlinę. Mimo tak marnego jej stanu, zaczęła jeść. Niestety, stanęło przed nią dziwne zwierzę, niewiele od niej większe. Ryś. Jej jednak ani się śniło oddać jedzenia. I skończyło się to fatalnie. Kot zamachnął się, i przeciął pazurami jej prawe oko, z którego trysnęła szkarłatna ciecz. Młoda uciekła z podkulonym ogonem. Cudem wtedy przeżyła, ale jej oko stało się białe. Po pół roku radziła sobie jak nikt, wprawiając się w polowaniu i walce. Postanowiła założyć własne stado, ponieważ samotne życie już się jej znudziło. Mając nadzieję, ze ktoś odnajdzie należące do niej malownicze tereny, czekała cierpliwie.
۞Ekwipunek: Zapasowe bandaże, *sikanda.
***
*Sikanda-jest to broń Venus, której jednak nie musiała ona dotychczas używać.  

Watahę uważam za otwartą! 

Szablon wykonany przez Jill