Alternatywny tekst

16 lut 2014

Walentynki by Martwa Frethya v2

1
2 - Avyam
3 - Saph
4 - Sash
5
6 - Emma
7 - Yenalt
8 - Vitani
9 - Starhan
10 - Fire
11
12 - Kacy
13 - Allex
14
15 - Santino
16
17 - Xytherian
18 - Nathe

Tak wygląda lista. Wpisałam osoby, które wybrały zajęte już numerki. 
Dziękuję bardzo tym, których aktualnie nie ma, a powinni być, bowiem po raz kolejny zmieniałam rozpiskę. 

Avyam + Santino
Saphira + Nathe
Sasha + Starhan
Emma + Kacy
Yenalt + Vitani
Starhan + Sasha
Fire + Oruko
Xytherian + Allex


A jak ktoś nie jest zadowolony, to dziękować niewpisanym <D

15 lut 2014

Coś,, co nie wnosi zupełnie nic, ale i tak zostało opublikowane

Xytherian szedł... nie. Trafniejszym określeniem będzie, że Xytherian wlókł się za Saphirą, z nisko zwieszonym łbem, powłócząc łapami, jakby szedł co najmniej na rozprawę sądową u sędzi Anny Mari Wesołowskiej. Z dwojga złego już chyba lepszy Artur Lipiński, ale my nie o tym.
Wilczyca od czasu do czasu odwracała głowę, coby upewnić się, że ten nietypowy przybysz nadal znajduje się niedaleko. Patrzyła na niego ułamek sekundy a potem usatysfakcjonowana spoglądała w przód, żeby już po chwili ponownie zawiesić na nim spojrzenie. Całą drogę powstrzymywała się przed zadawaniem pytań, ale w końcu nie mogła wytrzymać.
 - Co tu rob...?
 - Nie pytaj
 - Skąd je...?
 - Nie pytaj.
 - O co cho...?
 - Nie pytaj.
 - Dlaczego...?
 - Nie pytaj.
Wadera westchnęła głęboko. Tak, to nie będzie łatwe, już teraz potrafiła zdać sobie z tego sprawę. Z resztą, miała całkowitą rację - Xytherian był oparty jak osioł a może nawet całe ich stado, więc niełatwą rzeczą będzie wyciągnięcie od niego czegokolwiek. Czarna wydęła lekko wargi. Świetny okaz jej się trafił.
 - Po prostu o nic nie pytaj, dobra? Tak będzie najlepiej i dla ciebie, i dla mnie, i dla wszystkich innych dookoła. Stoi? - odezwał się nagle, nadal nie podnosząc łba.
 - Słuchaj no. - Saphira stanęła w miejscu i odwróciła się w jego stronę. Miała zacięty wyraz pyska. - To, że zaoferowałm ci pomoc, wcale nie znaczy, że od razu jesteś moim przyjacielem. I czy tego chcesz, czy nie, jesteś teraz na NASZYM terytorium, więc obowiązują cię NASZE zasady i musisz odpowiadać na każde pytanie, które JA ci zadam. JASNE?
Xytherian cofnął się lekko pod ostrym spojrzeniem fioletowych tęczówek, które teraz błyskały ostrzegawczo. Był nieco zaskoczony tak nagłą zmianą nastawienia Saphiry względem niego, ale szczerze mówiąc nie miał się czemu dziwić. Ona miała całkowitą rację - był teraz obcy, nikt go nie znał, nikt mu nie ufał. Westchnął głęboko.
 ~ Doceń, ty cholerny gburze, że ktoś zaoferował ci jakąkolwiek pomoc. Coś za coś, tak, czy nie?  - odezwał się do siebie w myślach ostro, nawet, jeśli sam nie był do końca przekonany co do tego stwierdzenia.
 - Jak słońce. - odburknął od niechcenia. - A teraz, jeśli mogę zaproponować jako skromny więzień Waszej Mości, czy możemy iść dalej? - dodał jeszcze, jakby wbrew sobie.
 ~ Nie no, Gzytu. Świetny początek. Jak tak dalej pójdzie, to ktoś wypcha cię trocinami i postawi jako ozdobę przy wejściu. Chcesz, żeby jakieś upierdliwe ptaszysko robiło ci na głowę? Nie? No to ogarnij dupsko.
Jeden z kłów wadery błysnął ostrzegawczo w świetle zachodzącego słońca. I choć podczas drogi nie odezwała się do niego już ni jednym słowem, doskonale wiedział, że na tym się nie skończy. Był intruzem, i chyba nie trafił na specjalnie dobry okres w tej watasze.

Kiedy jaskinia była już doskonale widoczna dla oka, Xytherian zatrzymał się nagle. Wadera, która od jakiegoś czasu obserwowała go jeszcze uważniej, przystanęła zaraz po nim. Odwróciła głowę i zmierzyła go wzrokiem, ale nadal nie wypowiedziała żadnego słowa. Biały wziął głęoki wdech, wydął policzki, i najwyraźniej zaczął walczyć z samym sobą. Po niedługiej chwili w koncu się odezwał.
 - Słuchaj... ja... no wiesz.
Wadera westchnęła.
 - Nie musisz dziękować. Każdy zrobiły to na moim miejscu. A przepraszać nie ma za co. Przecież i tak, jak sam powiedziałeś, niedługo się stąd wynosisz.
Chłód tych słów przyprawił Xytheriana o lekki dreszcz na karku. W tej Saphirze już nie widział tamtej pomocnej, która mu pomogła - z resztą, sam sobie zawinił, podkopał jeszcze bardziej jej zaufanie względem niego. Jedyne, co w niej zostało, to ta sama zaciętość. I ten sam skrzętnie ukrywany w sercu smutek.
Bez słowa ruszyli dalej. Ona, dumnie wyprostowana, z wypiętą piersią, postawionymi uszami i podniesionym ogonem, on - przygarbiony, powłóczący łapami, z głową nisko przy ziemi. Kiedy byli ledwie kilkanaście metrów od jaskini, Gzyt poczuł, jak świat dokoła niego traci na ostrości. Zamrugał kilka razy powiekami, ale uczucie to nie ustąpiło. Teraz okolica zaczęła lekko chwiać się to w jedną, to w drugą stronę, drzew było nagle więcej, a jaskinie dwie. Potem poczuł się, jakby gwałtownie sturlał się z górki - świat odwrócił się do góry nogami, zaczął wirować, zakręciło mu się w głowie. Potem barwy zszarzały, aż w końcu wciągnęła je wszechogarniająca pustka. I była już tylko słodka, błoga czerń.

14 lut 2014

Walentynki autorstwa Martwej Frethyi

Dzisiaj są Walę Tynki!
I?
Sama nie wiem <D
Te myszy mnie rozwalają.

To ten tego, jako iż jestem singlem, a poczta walentynkowa nie ruszyła w tym roku, too..
Czekaj, niech no pomyślę..
Wiele u nas singli, prawda?
Z tego też powodu, Martwy Duch Frethyi będzie bawił się w swatkę!
Oczywiście nie będzie Flasha, bo bym rąbła siebie samą młotkiem jak ta dziewczyna rąbła serduszko w podsumowaniu eventu..
Więc mam zaszczyt zaprosić państwa na chat do swatania:

Jak to działa?
Pomijając jej prymitywne pomysły..
Ćśś :C

Także tego:
Nieobecność ma Aeneas, a z duchem nikt się swatać nie będzie (Chyba że z Venus ^^ ). Szczeniaki pominęłam, bo za małe. No i są dwie osoby niepodpisane, więc je także pomijam.

Wybieracie numerek od 1 do 18, czas do 16 lutego.
Mam przygotowaną rozpiskę, więc wszystko opanowane. CHYBA.
16 lutego ogłosimy kto z kim idzie na randkę. :D

1
2 - Avyam
3 - Saph
4 - Sash
5
6
7 - Yenalt
8 - Vitani
9 - Starhan
10 - Fire
11
12 - Kacy
13 - Allex
14
15 - Santino
16
17 - Xytherian
18 - Nathe

Jeśli kogoś nie ma, to proszę wybrać inny numer. Najwidoczniej był zajęty.
Jeśli coś się nie zgadza, to kosiarka w łapki i proszę mnie zjechać. :3

Walentynki, czy wale tynki? - Wyniki Eventu! + coś jeszcze!


Witam was bardzo serdecznie w tym (nie)szczególnym dniu :3 Albowiem dzisiaj moi drodzy są..



Tak, więc spotykamy się tu w tym (nie)żałobnym dniu, kiedy zakochani łażą po ulicach itp., itd., wszędzie są serca, czerwone duperele... A Single co? A Single mają żałobę.

No, ale koniec tego nudnego dołowania się z powodu tego arcy (nie)głupiego święta :D A więc rozpoczynamy wyniki eventu Walentynkowego!

Zaczynamy jak zawsze od konkursu rysunkowo/digitalowego w którym wzięły udział TRZY osoby! ^^
Ja i Fire dłuuugo myślałyśmy (całe 4 minuty - rekord!) nad miejscami (przy okazji żrąc faworki ^^) dla waszych wspaniałych prac i w końcu doszłyśmy do takowego wniosku:

Pierwsze miejsce otrzymują (nie, nie otrzymuje)
Avyam i Vitani! 
Taaaa, nad waszymi pracami był niestety kłopot ^^ Oby dwie się naprawdę postarałyście, włożyłyście w te dwa dzieła sporo pracy, dlatego zostałyście posadzone na jednym miejscu, mam nadzieje, że nie będziecie za to złe! ^^ Otrzymujecie oczywiście po trzy plusy (+++)
A oto obrazki:
Avyam

Vitani
Wielkie brawa dla was za te wspaniałe prace!

Ale, ale! To jeszcze nie koniec! Zostało jeszcze dzieło naszej kolejnej wilczycy!
Emmy!
Zostało Ci przydzielone drugie miejsce za co dostajesz dwa plusy! (++) Motyw z parą wilków mnie bardzo się podoba ^^ Wyszło świetnie!

No to chyba na tyle jeśli chodzi o digitale... A nie! Zaraz ^^ Jeszcze ja (nie zaliczająca się do konkursu), która stworzyła (nie)dzieło hehe (oczywiście z szablonem, bo menda inaczej nie umie hehuheuehuehuehue *za dużo faworków.)

Hahaha, rozwala mnie do tej pory, ale (według mnie, ah ta skromność) jest zajebisty xD

Dobra, koniec zabawy z rysunkami! ^^ Czas na drugi konkurs na opowiadanie!

Najpierw zacznijmy od Nateheelene
Cóż Fire jest zachwycona Twoją pracą, tak przynajmniej pisała na gg, a raczej śmiała się cały czas i zresztą nie będę mówić co ona tam wypisywała (WALNE TYNEK ~Fire) :3 9.5/10 punktów

A teraz moja praca. Łehehehe Saphira.
Fire: Trochę krótkie, ale dodanie zdjęć z WH twórcze (dowartościowuje się dzięki Tobie, Firu xD) 7.5/10
Łeee, może być xD I tak się nie starałam :C

Kolejna część programu to konkurs na wiersz.
Nie wiem dlaczego, Nath się nie wywiązałaś (?) Przynajmniej nigdzie nie widziałam Twojego wiersza.

To by było chyba na tyle! ^^ Gratuluję wszystkim, którzy w ogólę wzięli udział.
A teraz trzeba przejść do partu drugiego tej notki! ^^ Albowiem dzisiaj w naszym stadzie obchodzimy jeszcze...
URODZINY ASHA!

Z okazji urodzinek cała wataha życzy Ci oczywiście wszystkiego najlepszego, zdrówka, szczęścia, spełnienia marzeń i żebyś na wojnie nie zginął (pocieszające :D)
A teraz prezencik ode mnie (ponieważ Saphira uwielbia wszelkiego rodzaju Makery)


Opowiadanie na event Walentynkowy - "Walentynkowa Przygoda"

Dawno, dawno temu w małej jaskini wysoko w górach, żyła sobie młoda wadera. Jej sierść była czarna jak noc, a oczy fioletowe i błyszczące jak najszlachetniejszy kamień. Miała wspaniałe i kochające serce.













Jednak los sprawił, że została sama, a wszyscy, których kochała odeszli z tego świata. Często przez to płakała.














Nastąpiła sroga zima, a jedzenia było coraz mniej. W końcu wilczyca postanowiła, że wyruszy na polowanie trochę dalej niż zwykle.


















Wędrowała przez arktyczną tundrę oddalając się od swojej jaskini, ale nadal nie mogła niczego znaleźć. W końcu załamana szepnęła do siebie:
- Muszę iść dalej, inaczej umrę z głodu.





















A więc szła i szła i szła. Nadeszła noc. Po jakimś czasie zdziwiona stwierdziła, że nie zna tych miejsc.

















Pierwszy raz w życiu widziała takie wielkie, zielone coś rosnące wszędzie gdzie popadnie. Zastrzygła uszami i ruszyła z ciekawością w stronę lasu.


















Zapuszczała się coraz dalej i dalej w ten dziwny teren, nie spodziewając się, że spotka kogoś, kto zmieni jej życie.












Poderwała gwałtownie łeb do góry patrząc w stronę dziwnego osobnika, który również ją zauważył. Wpatrywali się w siebie z zdziwieniem wypisanym na pyskach.










Basior miał sierść białą niczym najczystszy śnieg, co było kompletnym przeciwieństwem, smolistego futra wadery.















Od razu zaczęli się dobrze dogadywać. Biały, bo tak miał na imię samiec polubił waderę, która przedstawiała się jako "czarna."




















Basior postanowił zabrać ją na spacer do pewnego miejsca.















Piękna polana oblana w blasku księżyca, nazwana przez niego "Lunaris Mon" była przepiękna. Czarna zakochała się w tym miejscu.

















W pewnym momencie biały liznął czarną w nos, na co zastrzygła uszami i otworzyła szerzej ślepia zdziwiona.

















Zmieniło się to w czuły pocałunek.


















KONIEC.

Tak wiem, to masło maślane, nie umiem pisać z rysunkami, a miałam rozwalonego kompa przez.. no tydzień i nie miałam czasu wymyśleć czegoś... sensownego.
Enjoy!

8 lut 2014

Idz tam prosto a zobaczysz... [Nowa KP Allex ]

to czego nikt nigdy dojrzeć nie umie..

Ryk ból krzyk. oczy przepełnione łzami ... śmierć. Witaj w świecie w którym nie ma odwrotu. Jesteś ty. Twoi przeciwnicy. I pustka której nie możesz zapełnić. Pokonasz wszystkich będziesz w raju.. - Tak powiedziała przepowiednia po urodzeniu dla biednej małej istoty o imieniu Allex. Jak przepowiednia mówiła tak się spełniała. Umarła jej rodzina a ona została sama w mieście przepełnionymi ludzi a w sercu otrzymała pustkę. Jednego nie przewidziała przepowiednia. Uciekła z tego piekła w chwili kryzysu wroga. Uciekając znalazła się tu . Na terenach Stipant Veritatis gdzie została przyjęta jako rodzinę

Imię: Allex
Wiek: 5 lat
Płeć: Wadera
Rasa: Nie stwierdzona
Towarzysz: Elenor. Czarna Pantera z kolorowymi oczami. potrafi zahipnotyzować .

Umiejętność to tylko stwierdzenie tego co przypomnieliśmy sobie i poćwiczyliśmy a nie tego co naprawdę umiemy.

Zwinność i lenistwo opisuje jej umiejętności.
Chamstwo i Miłość* opisuje jej charakter.
Nienawiść i Dobroć opisuje jej dusze.

Wyglądem uważacie to co jest z zewnętrznej strony, a oczu otworzyć nie potraficie by ujrzeć to co jest za tą stroną.

Długie łapy, ogon, ciało, pysk. Ogromna czupryna osadzająca się na czubku jej łba. Tam gdzieś zakryte są szare pełne smutku oczy których.. jak sądzi nie widać. Jeśli chcesz je ujrzeć musisz być naprawdę kimś wyjątkowym bo tylko ona im pokazuje.

Jej przemianą jest tak samo wilk. Czarno biały z 4 piórami. 2 na szyjii i 2 na ogonie na oczach ma "maskę" na którym wisi mały kryształ z kroplą śmierci. Jej oczy są fioletowe a wzrost jest mniejszy niż u Festy o połowę. Na ciele ma złote znaki oznaczające magię którą się posługuje za pomocą tej przemiany i w nagłych wypadkach wybuchającej wojny. Jest dosyć szybka zwinna a słuch i węch ma wyostrzony. Nie widzi, ale dobrze się orientuje. czasem i lepiej od innych.

Miłością nie zakryjesz tego kim jesteś. Przed rodziną nie ukryjesz tego kim chesz być. A stanowisko tylko ujawni wszystkim kim powinieneś zostać

Nie kochałam niczego bardziej niż mojego przygarniętego syna. Miał na imię Connor. Był to śliczny czarno brązowy wilczek z czerwoną czupryną podobną do mnie tylko mniejszą i odkrywające jego rubinowe oczęta. Był dla mnie wszystkim póki moi wrogowie ludzie nie zabrali mi go podcinając mu gardło na mych oczach.

Stanowiskiem bym się nie martwiła. Na razie chce być Wojownikiem, szpiegiem i Magiem śmierci. Jak będę na silach to poproszę o zadanie na obrońce Alfy**

Słownik...
*Miłością - Bycie miłym
** Ostatni tekst - Wypowiedz mej postaci

Kontakt : pod notką

DA : Moja wilczyca mały wilczek i przemiana towarzysz

I w końcu przemówiła...

Ha ha ha ha ha ha ha, kurwa, nie wytrzymam.
Na wstępie powiem, że ta notka nie jest po to, by obrazić kogokolwiek, tylko żeby wyjaśnić pewną kwestię.
No dobra, ekhm, czas zacząć to nienormalne przemówienie,  bo już mózg rozsadza od waszych komentarzu tam, tam w dole.
Cześć, większość mnie zna, nawet dobrze, większość mnie kojarzy tylko z KP, a większość będzie mnie znać jako 'ta co kosi za dobrą pracę'. Taa...

No więc, strasznie mnie kurwica bierze, jak widzę ten wasz ból dupy w komentarzach kilka postów niżej. Serio? Aż tak macie, za przeproszeniem, narobione w głowach, że ciągniecie to i ciągniecie, jak te stare baby z pod bloku, co nie mają o czym gadać, więc wałkują ten sam tematu od początku?
Ludzie, kurwa, było- minęło. Zakończyłam tę jebaną sprzeczkę z Saphirą i temat, do jasnej cholery, jest zamknięty. A wy to, kurwa wyciągacie w każdym komentarzu, którym nie przeczytałam.

Kwestia dotycząca Hekate. Jak podkreśliłam w jednym komentarzy, Hekate mnie zna, a ja znam ją. Nie osobiście, oczywiście, ale się znamy z innego bloga i mamy ze sobą już kilka gier zagranych, a nawet mamy za sobą sprzeczkę, więc wie, jak ja łatwo ulegam emocją i jak szybko się denerwuję. W każdym razie, ja nie umiem mówić o czymś, co mi się nie podoba w delikatny sposób, bo to wyglądałoby tak: "Oj no, Hekatuś, to jest w sumie ładne, ale mogłabyś coś pozmieniać, bo bla-bla-bla"  No, kurwa, albo coś jest ładne, albo coś jest brzydkie, no proste. Po co przeżywać jak mrówka okres?

Po trzecie, po kiego licha te notki? Tak, odwołam się do sprawy numer jeden, po cholerę to wałkujecie? " Oj, jestem zawiedziona waszym zachowaniem. Powinniście uszanować pracę. Odrobina empatii.." (tutaj wstaw pasjonujący rzyg autora)
Jasne, spoko. Cieszę się, że chcecie załagodzić sprawę, ale czemu już po fakcie, to ja nie wiem? I, szczerze, takie gadki typu: " zawiodłam/łem się, nie można was zostawić" to jest kompletna klapa,  bo to ani trochę nie działa na współczucie i poczucie winy.. W każdym razie u mnie, ale nie wiem jak u was.
W sumie to tu wychodzę na hipokrytkę, bo krytykuję notki, a sama wstawiam post podobnego pokroju.. W sumie to ja tylko mówię, że to jest niepotrzebne, więc tylko wyjaśniam, wiec nie ma problemu... Świetnie tłumaczę się przed samą sobą.. ( Och, Kacy, źle z Tobą)

Czy mam kogoś przeprosić? Owszem. Obecnie nieżyjącą i za niedługo wąchającą od spodu kwiatki, Hekate. W sumie to ona ucierpiała najbardziej, jak to tam gdzieś w komentarzu ujęła. W sumie naskoczyłam na nią, tak to racja, ale nie umiem okazywać łagodnie czegoś, co mi się nie podoba. Jestem impulsywna, to fakt. Tak więc, przepraszam Hekate, miłego życia tam w niebie. Zrobimy Ci ładny pogrzeb, itd.

No! To byłoby na tyle, dziękuję za mniej lub większą uwagę. Nie komentujcie tego, bo to jest notka jedynie informacyjna dla was. Nie odpowiem na żaden z komentarzy, po prostu mi się nie chce, a znając siebie, pewnie znów wszczęłabym kłótnię.

Tak więc dobranoc wszystkim żyjącym i nieżyjącym.

Ps1: Z góry przepraszam za przekleństwa, ale taka moja natura. Emocje wyrażam przekleństwami. 
Ps2: Spójrzcie na to z innej strony, aktywność na blogu nam podskoczyła.
Ach, no tak. Zapomniałam wspomnieć, że notka zniknie jutro lub pojutrze wieczorem. Możecie sobie bluzgać, może niektórym ulży. c:

 | K.E.Debusher

7 lut 2014

" Praw­dzi­wy ból nie ob­ja­wia się we łzach. "


Szła zaśnieżoną ścieżką wiodącą do miejsca jej częstych polowań. Sądząc po nadciągających chmurach, miało się rozpadać, więc przyspieszyła tempa. Na zimę jej sierść stała się gęsta i doskonale chroniła przed zimnem, toteż korzystała z tego i rzadko przebywała w jaskini. Zazwyczaj polowała na jedną zwierzynę, co starczało jej na cały dzień. Nie była myśliwym, więc nie czuła obowiązku dostarczania pożywienia pozostałej części watahy. Poza tym według niej, nie mieli z tym problemu. Może było to tylko jej zdanie, lecz wystarczyło, by zrezygnowała z jakiejkolwiek pomocy im. Dotarła. Skryła się w krzakach i obserwowała, jak jej cel porusza się powolnym krokiem. Sarna była wycieńczona, najwidoczniej przybłąkała się tu, głupia. Z braku pożywienia była dość chuda, ale czarnej to nie przeszkadzało. Była niesamowicie głodna. Nie zważała na taktykę, nie zważała na to, że zwierzyna wciąż może mieć tyle sił, aby szybko biec, nie zważała na nic. Po prostu wybiegła i popędziła za uciekającym już celem. Gdy była już na tyle blisko, by skoczyć, zrobiła to. Wbiła pazury w sarnę, a ta przewróciła się. Oddychając ciężko patrzyła na wilczycę przerażonym wzrokiem, a ta, nie zważając na to, wgryzła się w nią. Umarła.

Po zakończeniu udanego posiłku, udała się w stronę głównej polany watahy. Oblizała brudny od szkarłatnej krwi zwierzyny pysk i weszła wgłąb lasu. Było już ciemno, bowiem pozwoliła sobie na miejscu polowania trochę odpocząć. Księżyc świecił jasno nad jej łbem, co spowodowało wbicie w niego wzroku czarnej. Była tym widokiem niewątpliwie zachwycona, przysiadła nawet. Siedziała tak przez chwilę, aż usłyszała nieprzyjemny dla jej ucha dźwięk. Zdrapywanie kory z drzewa. Zastrzygła uchem i ponownie kontynuowała drogę powrotną, zachowując jednak ostrożność. Raz na jakiś czas, gdy była niemal pewna, że kryjąca się w cieniach osoba odpuściła sobie, słyszała jakiś dźwięk. Ruszyła kłusem, chcąc się oddalić. Jak najdalej. Przyspieszyła, on także. Skręciła w lewo, on za nią. Wyjście z lasu. Była tak blisko..
Upadła przygnieciona przez napastnika, a gdy na nią skoczył, jedyne co zdążyła ujrzeć, to bladoniebieskie ślepia, nim pojawiła się mgła. Była przyciśnięta do ziemi, wilk musiał być duży i dobrze zbudowany. Schylił łeb, warczał. Po chwili wgryzł się w jej szyję i ciepła krew spłynęła do jego pyska, ból nasilał się wraz ze wzmocnieniem zacisku szczęk. Odsunął się trochę. Pozwolił jej leżeć bezwładnie i tak nie mogła juz się ruszyć, straciła za dużo krwi.
Wadera była oszołomiona tym wszystkim, czuła, że ból w szyi coraz bardziej się natężał, czekała na śmierć, wiedziała, że się zbliża. Leżała tak dobre dwie minuty, co dla niej było wiecznością, czas dłużył się niemiłosiernie. Każda sekunda była dla niej męką. Jej oddech był coraz płytszy. Miała dość, chciała już odejść z tego świata. W końcu morderca najwyraźniej postanowił skrócić jej cierpienie, bowiem już po chwili ponownie wgryzł się w jej skórę, skręcił jej kark. Zdążyła jeszcze zaskomleć cicho, po czym osunęła się w ciemność. Jej martwe ciało opadło na ziemie. Nie ruszała się, nie oddychała, po czarnej waderze została tylko pusta skorupa. Wyzionęła ducha. Na miejscu zbrodni wszędzie dookoła była krew. Szkarłat brudził zieleń trawy. Morderca jeszcze raz rzucił krótkie spojrzenie na truchło, oblizał swoją brudną od krwi łapę, po czym powoli odszedł od miejsca zbrodni, zamiatając ziemię ogonem.


~*~
Biała wadera przechadzała sie jak zwykle o tej porze po terenach watahy. Błądziła myślami gdzieś w przestrzeni. Powłóczyła swoimi chudymi łapami, nadal była załamana po śmierci Alphy. Niespodziewanie zatrzymała się w pół kroku, zszokowana spojrzała gdzieś w bok, poczuła to, poczuła to bardzo wyraźnie. Po jej filigranowym ciele przebiegły dreszcze. Właśnie wyczuła czyjąś śmierć. To nie wróżyło nic dobrego. Ruszyła w stronę, gdzie najprawdopodobniej ktoś umarł. Kiedy zauważyła miejsce tej masakry podkuliła ogon i położyła uszy po sobie. Zauważyła martwą Frethye, wszędzie była jej krew, na sam widok zrobiło jej się niedobrze, to było straszne. Wilczyca podeszła bliżej i pobrudziła swoją śnieżnobiałą sierść krwią jednej z członkiń stada. Kto mógł jej to zrobić? Po jej pysku spłynęły łzy. Właśnie wataha straciła kolejnego członka. Lampion na końcu jej ogona przygasł, a ona uniosła pysk do góry i zawyła żałośnie informując resztę o tej tragedii, która właśnie się zdarzyła.


-^-
Więc, Frethya umarła.
Notka pisana z pomocą Sash.
Kto ją zabił? Można to wywnioskować, ale może sprawca sam się ujawni :3
Nie wiem czy pozwolicie mi być jeszcze przez parę dni na blogu, ale nie ukrywam, byłoby miło. 
Już nie odgryzę ucha Sunev .__.
Nie lubię Klausa. 
Joseph Morgan.
Martwa Frethya 

Ogłoszenie #2 - Venus

Oogłooszeeniaa paaraafiaalnee....
W ponurym stylu

A na dzisiejszej Mszy...
- Zawiedziona Venus jest zawiedziona.

Kochani lub mniej parafianie. Moje mordki, wilczki, puszyste... nie, stop. Jestem na niektóre osoby zła, chociaż w znakomitej większości czuję czysty wstyd. Tak, chodzi o tą sprawę z Frethyą. 

Raz; niektórzy mieli wąty, że Saphira nie zrobiła żadnej ankiety co do zmiany wyglądu bloga i wybuchła z tego wielka awantura. Pojawia się takie zasadnicze pytanie, i tutaj zwalę winę na siebie. Czy JA kiedykolwiek was pytałam o zmianę szablonu? Niestety nie, może trochę źle zrobiłam, ale mnie nikt się nigdy nie czepiał, a kiedy Saph zrobiła to samo... no właśnie. Na prawdę, na niektórych się mocno w tym momencie zawiodłam.

Dwa; szablon. Jednym się bardzo podobał, innym niespecjalnie, a jeszcze inni... zjechali go od góry do dołu. Nie, oni zjechali Frethyę. Jej ciężką pracę. Ja rozumiem, że niektórym takie oczojebne barwy nie muszą się podobać, ale trochę empatii względem drugiej osoby, bo głupim gadaniem "że to jest straszne, potworne ble fuj ble fuj ble...", możecie urazić czyjeś uczucia. Możę to dlatego, zę Frethya jest tu całkiem "nowa", ale przecież tutaj nie o staż chodzi, a o zaangażowanie, a takowym się wykazała.
Więc wyobraźmy sobie, nie wiem, mnie. Napisałam, dajmy na to, jakieś opowiadanie, które pewnym osobom niespecjalnie się spodobało. Ba, było ich zdaniem okropne - i czy to jest powód, żeby na mnie naskoczyć? Jeździć po mnie i orać mnie jak traktorem *porównania zawsze spoko*? No oczywiście, że tak. Najlepiej jeszcze wziąć starą kosę dziadka z szopy i na miejscu ujebać mi łeb, żebym już nigdy więcej takiego gówna nie napisała. Tak? NO TAK!

Nie było mnie tydzień. GÓRA TYDZIEŃ. Cholerne siedem dni a na blogu wybuchła taka awantura, jakiej nie widziałam przez dobrych parę lat od istnienia WV (Wilczycy Venus, niektórzy pamiętają). Nie rozumiem, o co te wąty. Okej, każdy może wyrazić swoje zdanie, każdemu może się coś nie podobać, ale odróżniajmy konstruktywną krytykę od hejtu. Tak, to co niektórzy pisali to był czysty hejt. Nie wiem, co chcieliście udowodnić, pokazać, ale na pewno niektórzy stracili trochę w moich oczach.
Fakt, Saph nie powinna od razu dać Frethyi miejsca w RS, ale jak już wszyscy wiedzą, ona honorowo z tego zrezygnowała. Po problemie? Ano nie! Trzeba zjechać z góry na dół. Bo tak jest fajnie. Bo to takie kól i innowejszyn przecież, nie?

Pewnie teraz niektórych do siebie i bloga zniechęciłam, ale mordki moje kochane. Jesteśmy, chcąc nie chcąc, rodziną, i powinniśmy mieć do siebie jakiś szacunek. Nie każę wam od razu się kochać i wielbić, ale tolerujcie się i szanujcie cudzą prace, bo ktoś włożył w to sporo czasu i serca.


Wasza

Venus
A przy okazji pobiliście rekord. 44 komentarze. 
Szkoda, że w tak nieprzyjemnych okolicznościach.

Odnowienie i porwanie [ Notka do LO *nie chce sie jej podpisywać*]

- Ostatni raz to wszystko widzisz! - wskazał na niebo drzewa, słońce i uśpił...

A zaczęło się tak...

Słońce wstało a życie budziło... Piękny wschód słońca... Gwiazdy znikające w promieniach słońca... Śpiew ptaków... A biała była już w pościgu za zwierzyną... Ostatni oddech... Ostatnia iskra życia... Koniec... Po nim...

Wadera kończyła już jeść jelenia gdy nagle usłyszała strzał. Położyła uszy po sobie. Nie chciała ich spotykać bo to oni ją zmienili. Łza kręcąca się w jej oku spłynęła po policzku... To oni zabili jej jedyne coś co kochała.. To oni zabili małego Connora. To oni zabili jej dziecko.. Jedyne. Chociaż chce się mścić nie umie.
 Mały biało czarny bardzo porywczy do walki szczeniak leży ledwo łapiąc oddech ... - Mamo ni-gdy Cię nie o-pu-szc-zę . Ko-cha-m Ci-ę - przeszedł go spazm - N-ie zbli-żaj się już ni-gd-y wię-ej do ... - złapał trochę powietrza - nich. Do-bra-noc... - zamkną oczy a ta ryknęła płaczem. Miała już się rzucić w ich stronę ale przypomniała sobie jego słowa " Nie zbliżaj się ; Nigdy Cię nie opuszczę ; Kocham Cię " Znów wybuchła płaczem gdy usłyszała trzask. wzięła szybko w pysk ciało Connora które powoli przestawało być ciepłe i uciekła ... *Strzał* postawiła uszy na sztorc - Przepraszam Kochanie.. Ale muszę .. - Pomyślała i uciekła... Uciekła w stronę huku.

W czasie biegu jakiś jeleń ją powalił, jakiś zając na nią wpadł, coś ją uderzyło... Gdy wyszła na jakąś polane zobaczyła... Grupa ludzi podpalających las i strzelających do zwierzyny. Dobrze że jej nie zauważyli - Teraz zginiecie. ZA TEN LAS I ZA MEGO SYNA - Krzyczała w myślach podkradając się do nich truchtem  - Zaraz zginiecie tylko kilka kroków ... - *Trzask!* stanęła na gałęzi - NIE ! - Ryknęła cicho gdy ci ją zauważyli. Koniec. Ruszyła się do biegu . Gdy była na wystarczająco bliskiej odległości skoczyła na jednego z mężczyzn powalając go. Wbiła się mu szybko w szyje rozszarpując ją. Ruszyła na drugiego gdy poczuła ból. Ból wrzynania. Ktoś złapał ją w siatkę. na jej futrze szybko znalazły się stróżki krwi. zawyła z bólu. Jej oczy zmieniły kolor na biały a wokół mężczyzny z bronią wyrosły ciernie . Wył z bólu a on dawał waderze siły. Zaczęła się szarpać i gryźć liny. Nic to nie dawało a jej dawało więcej siły. Mężczyzna już został po ćwiartkowany a ciernie zniknęły. Jakiś inny "goryl" podszedł do niej i powiedział - WIDZISZ TO ! TE DRZEWA TEN ŚNIEG TE KRZAKI I TAMTE ZWIERZĘTA ?! WIDZISZ! Ostatni to raz. Już więcej tego nie zobaczysz ani niczego więcej. Nikt Cię uratować nie zdoła a ty wylądujesz w laboratorium.. - Zarechotał po czym uśpił ją. ....

...Koniec tej bajeczki... A morał jej jest taki. Nigdy się nie zbliżaj jeśli palą ci dom każdy szmer może cie zdradzić...

Na terenach SV

Przez ostatnie kilka tygodni snuł się jak cień po okolicznych terenach. Obserwował sytuację, starał się wyciągać wnioski. Jak widać między dwoma sąsiednimi stadami nie działo się najlepiej, delikatnie mówiąc. I w końcu, jak się spodziewał, doszło do przelewu krwi. Bynajmniej nie brał udziału w bitwie - obserwował całe zajście z lasu, ukryty pośród gęstych, wysokich drzew. Kilka razy miał ochotę rzucić się w wir walki, ale przecież to nie był jego problem, więc nie chciał się mieszać. Po prostu siedział pod pniem, oparty o niego plecami i patrzył. Przez cały ten czas na jego pysku nie odmalował się ni gram jakichkolwiek emocji. Kiedy między watahami został zawarty tymczasowy rozejm, podniósł się z ziemi i ruszył na przód. Sporo czasu kluczył po terenach watah.
Wtedy usłyszał za sobą głuche warczenie. Przewrócił ze znudzeniem oczami i odwrócił się. Przed nim stał całkiem spory, czarny samiec. Xytherian uniósł brwi do góry.
 - I czego się burzysz? Już sobie idę - mruknął z niezadowoleniem, i już miał ruszyć dalej, kiedy poczuł, że ktoś wgryza mu się w ogon.
Wzruszył barkami.
 - Puszczaj mnie.
Ból nie ustał.
 - Jak chcesz.
Wilk jednym szarpnięciem uwolnił ogon z uścisku szczęk rywala. Odskoczył nieco i ustawił się do niego przodem, wysoko unosząc głowę.
Nie minęła nawet sekunda, kiedy Xytherian zaatakował przeciwnika mocnym podmuchem wiatru, który odepchnął go na jakiś metr, dając samcowi więcej przestrzeni. Czarny warknął ostrzegawczo, wyskoczył w górę, i nim Xyth zdążył zareagować, z impetem uderzył go barkiem w pierś. Nie dał mu wiele czasu na złapanie oddechu - ponownie wyprowadził cios, tym razem podcinając przednie łapy Xytheriana, który nie zdołał złapać równowagi i uderzył o ziemię.
 ~ Nieco się przeliczyłem ze swoimi siłami - mruknął do siebie w myślach, podnosząc się z gruntu.
Zanim jednak to zrobił, otrzymał uderzenie w głowę, które skutecznie go ogłuszyło. Przeciwnik, używając magii ziemi, spętał mu nadgarstki i "kostki" lianami, które trzymały wyjątkowo mocno. Gzyt leżał zupełnie unieruchomiony na ziemi, wiercąc się i szarpiąc, kiedy zobaczył przed sobą wyszczerzone kły.
 - A ta maska ci nie przeszkadza, kolego...? - zaśmiał się drwiąco.
Xytherian wytrzeszczył oczy i zaczął wić się jak wąż. Wilk uderzył go w brzuch, co skutecznie powstrzymało dalsze szamotaniny. Przeciwnik, mimo głośnych protestów, ściągnął maskę w dól.
Biały zaczął się krztusić i wiercić jeszcze bardziej. Wyglądał jak ryba wyrzucona na brzeg, bezskutecznie próbując złapać dech.
 - ZAŁÓŻ JĄ Z POWROTEM! - krzyknął z ledwością.
Samiec wyglądał na zaskoczonego, ale jednocześnie w jego oczach błyskały ogniki satysfakcji - nie sądził, że unieszkodliwi przeciwnika tak szybko i w tak prosty sposób. Uśmiechnął się z tryumfem, i już miał zakończyć bezskuteczne próby Xytheriana, który nadal próbował nabrać tlenu w płuca, kiedy został nagle powalony na ziemię przez jakiś czarny kształt.
 - Mamy rozejm, głuchy jesteś?! - usłyszał przytłumiony głos. Obraz był rozmyty, oczy zaczynały zachodzić mu czarną mgiełką.
Potem do jego uszu dotarło ciche warknięcie i szybkie kroki. Przeciwnik odszedł. Gdyby biały mógł, pewnie odetchnąłby z nieskrywaną ulgą, ale niestety - nie miał CZYM odetchnąć.
 - Co tutaj robisz? - dosłyszał nad swoim uchem.
 - Załóż... ją... - sapnął na ostatnim oddechu, już niemal odpływajac w czerń.
Na szczęście wadera, jak się okazało,domyśliła się, o co może mu chodzić, i prędko naciągnęła maskę z powrotem na pysk Gzyta, któremu oczy pomału zaczynały wychodzić z orbit. Prędko pozbyła się również lian pętających jego łapy, zaś on niemal zachłysnął się potężną dawką powietrza. Było mu słabo, prawie zemdlał.
 - Co to... - zaczęła.
 - Nie pytaj. - odburknął wilk, dźwigając się z ziemi. Zaraz zachwiał się i niemal upadł. - Szlag.
 - Może lepiej zaprowadzę cię do jaskini. - zaproponowała wilczyca, przyglądając się mu krytycznie.
 - Nie trzeba... - czarna posłała mu karcące spojrzenie. Biały westchnął zrezygnowany, poprawiając maskę na pysku. - No dobra, jak chcesz. Ale tylko na moment, potem zniknę i już mnie więcej nie zobaczycie.
 - Może być. - wadera wzruszyła barkami i ruszyła na przód. - A tak właściwie, jak masz na imię?
 - Xytherian.
 - A ja Saphira. Witamy na terenach Stipant Veritatis. - oznajmiła z udawanym entuzjazmem, ale wilk był zbyt spostrzegawczy, żeby nie dosłyszeć w jej głosie dziwnego smutku.

 ~ Dzięki Bogu nie zobaczyła zarodników... - przemknęło mu przez myśl.


***
Pierwsza notka. W KOŃCU. Mam niesamowity zapłon, co? ;3

Wszyscy wiedzą, że masz ZUY umysł - Saphira robi zjarane filmiki

Hello wszystkim :D Wybaczcie, że ZNOWU zawracam wam główkę, ale chciałam pochwalić się moim kolejnym (zjaranym) pomysłem :D

A więc, ponieważ mój łeb ZAWSZE ma głupie pomysły, teraz również się tym popisał > < A oto efekty: 

SV x Wolf Home - Nya nya Song

Proszę o wyrozumiałość dla tego porąbanego filmiku, ale po prostu musiałam xD

A tak btw, bo sama ja na tym filmiku to tak so sad wygląda :C Wymyśliłam, żeby może (kto by chciał) na Wolf Home się zebrać i zrobić taki filmik razem? Oczywiście ja bym się zajęła sklejaniem (około godziny x_x)
No to już zostawiam w waszych łapkach :3
Nya Nya Nya!

6 lut 2014

Głosowanie

Wojna komentarzowa chyba zakończona, więc:

Proszę napisać w komentarzu, czy szablon się podoba, czy nie, a jak nie to poproszę o pomysły co do innego.

Frethya

Za: 10
Saphira
Vitani
Emma
Fire
Avyam
Terra
Nera
Yenalt
 Frethya
Terra

Przeciw: 7
Kacy
Sasha
Shae
Aeneas
Conall
Allex
Nathe

Propozycje:
1. = 1
2.
 3.

So, bierzemy szablon z zaczarowanych, ten do śmieci.
Dziękuję, dobranoc, a stary to w razie czego nr 400.
Mhroczne kolorki wrócą?
Freth
Edit: Szablon zamówiono na zaczarowanych szablonach wedle poprzednich założeń.
Najlepiej brać od kogoś z "zewnątrz". Wtedy nie ma niepotrzebnych spięć. To na tyle.
Mam nadzieje, że zostanie zaakceptowany.
~Saphira.

Podziękowania oraz LO.

A więc to kolejna notka z serii "Saphira zawraca ludziom tyłkacze, ale to jej zawód". ^^

A więc bez owijania w bawełne, zaczynamy!

Wielkie brawa i applause dla Frethyi!

Czyż to nie jest wspaniały szablon? Mnie samej podoba się jak nigdy *_* Normalnie jak go widzę to krew z nosa taki jest świetny :D 
Gratuluję Ci, naprawdę masz talent do robienia czegoś takiego! ^^
Zdecydowałam, że abyś nie czuła się niedoceniona w stadzie..
Dam
Dam
Dam
DAAAAAAM! *to efekt fanfarów.*
Dostajesz się do RADY STADA STIPANT VERITATIS! ^^
W komentarzu, lub na gg napisz jaką chciałabyś mieć nazwę C: 
Jeszcze raz dziękuję w imieniu całej watahy! ^^
Hyhy, wybacz, nie mogę, bo jak widzisz, ludzie się rzucają.
W sprawie Szablony jak widać nastąpi głosowanie ze względu na to, że... dwójce na czterech nie podoba się szablon, ale niech będzie.
Odrobina szacunku ze względu na pracę Frethyi mogłaby być.

Edit: 3 osobom ;3
Freth
Edit II: 4 osobom :3
Freth


Druga sprawa to LO
Spotkałam się z przychylnymi odpowiedziami na sprawę LO z wyrzuceniem niepodpisanych z watahy i chyba uznajmy, że tak będzie zawsze (ponieważ Venus nie widuję *yep*, gomen nasai :C )
A więc w podstronie Lista Obecności KAŻDY będzie mieć obowiązek się podpisać.
Krótka kto nie podpisany:
 GOODBYE.


Chce także podziękować pewnym osobom, które jak dla mnie są najbardziej aktywne i najbardziej im zależy na SV:
Nera
Terra
Fire
Frethya
Emma

Dziękuje wam za to, że nadal tu jesteście.
To na tyle :)

4 lut 2014

Przed wynikami event walentynkowy oraz parę spraw (znowu)

Ohayo. Witam znowu w notce typowo mocno organizacyjnej, ponieważ na naszym blogu dość drastycznie parę rzeczy się zmieni.
Niektórzy mogą uważać, że się rządzę, inni, że za przeproszeniem "truję dupę", ale ja po prostu chce, żeby ta wataha była jak najbardziej zorganizowana.
Jeśli też tak uważacie jak pewna osoba, już nie będę wymieniać kto, to śmiało możecie to napisać w komentarzu, nie obrażę się.
Więc może pozwolicie, że zacznę moje "trucie"?

Po pierwsze
Jak niektórzy z was wiedzą od dawna, bo chyba od grudnia (?) było planowane zamawianie szablonu. Wrzuciłam także podstronę pt. "KP szablonu" z czego ku mojemu niemiłemu zdziwieniu tylko dwie osoby zechciały się tam "podpisać" i dać swoją opinię. 
Zamawiałam szablon na Zaczarowanych dwukrotnie jednak za pierwszym razem został "odrzucony", a za drugim po prostu nie wpisano, że nie zamawia się pod tą notką. Spróbowałam w trzecim już delikatnie wkurzona i nagle doznałam najwspanialszej niespodzianki świata, a mianowicie:
Nasza kochana Frethya, która całkiem niedawno dołączyła do naszego bloga okazała się być nikim innym jak (początkującą?) szabloniarką i zechciała ulżyć mi w gniewie robiąc dla nas szablon. Mam nadzieje, że szybko się z tym uporasz ^^ I jeszcze raz w imieniu całej watahy, dziękuje. 

Po drugie
Została utworzona (niezauważona) podstrona "Kontakt". Każdy w komentarzu ma obowiązek napisać swój E-mail + do tego jak kto chce Gg/Facebook/Ask/Tumblr/Instagram, czy inne tego typu strony na których można was spotkać.

Po trzecie
Przydałoby się nowe LO nie sądzicie? Coś znowu cisza. Tylko tym razem (ale to są tylko moje plany, co do nich mam wątpliwości, czy to się komuś spodoba, a w szczególności zależy to od Venus) chciałabym zrobić Listę Obecności pod którą nie podpisanie się groziło by natychmiastowym
Wyrzuceniem z Watahy
Oczywiście, każdy może wrócić.
Czy ten pomysł się podoba, czy nie - napiszcie. No oczywiście muszę to uzgodnić z Venus.

Po czwarte
Planowane jest również przeze mnie zmienienie lekko naszego kochanego regulaminu, który (mnie samej) się nie podoba i dla niektórych jest niezrozumiały. Mam już napisany wzór i pewnie go niedługo dodam. 

Po piątę
Zmiany w hierarchii stadnej przydałyby się i nawet już mam pomysł jak to zrobić, ale mam nadzieje, że Nera lub Terra pomogą mi je napisać jako iż zawsze mają świetne pomysły. Jeśli ktoś chce zawsze może się zaoferować.

Po szóstę
Mamy nowy nagłówek na TSV, który oczywiście przygotowała nasza kochana Fire - mistrz Digitalu. Jest moim zdaniem jak zawsze przecudny :3

Po siódmę
Kilka osób zapisało się na konkurs Walentynkowy, którego wyniki podane zostaną 14 lutego, ale czas wysyłania prac jest do 13, więc radzę się pośpieszyć.

Po ósme
Wpadłam na taki pomysł by stworzyć podstronę po prostu z nazwą "Pomysły". O co by w tym chodziło? Proste i logiczne: każdy będzie mógł zostawiać tam swoje pomysły na udoskonalenie bloga, nową historię w którą każdy mógłby się zaangażować, jakieś zmiany, nie wiem pomysły na eventy.

Po dziewiąte
Ponieważ zbliżają się walentynki wymyśliłam, że kto chciałby mógłby wysłać jakiś prezent/kartkę walentynkową/obrazek, czyli w skrócie stworzylibyśmy coś w stylu poczty walentynkowej. 

Wszelkie pracę na walentynki/poczta walentynkowa na email:
tworczosc.sv@gmail.com

Dziękuje, to tyle na dziś.

3 lut 2014

We live, as we dream..

..alone

Kacy Evangelina Debusher
| 19lat | Hetero | Wolna | Brak potomstwa |
| Kanada | Główna szamanka | Łowca|
| Natura/ziemia | 
| Łuczniczka | Broń biała | Voodoo | Senbon |

" Pewne rzeczy nigdy nie umierają; one cichną na jakiś czas, ale nigdy nie umierają. " -
Santa Montefiore

Dziewczyna jest niskiego wzrostu (1,69m) i skromnej budowy ciała (45kg.). Posiada długie nogi, co jest jej atutem, zgrabną sylwetkę i średniej wielkości, pełny biust. Przez wiele lat zapuszczała włosy, by teraz sięgały jej za pas. Nie raz związuje je w koka lub kucyk. Ma wąską, lekko pociągłą twarz z delikatnie wystającymi kośćmi policzkowymi. Bardzo jasne, niebieskie oczy, które okala gruba warstwa długich rzęs, bywają obojętne i zimne niczym granit. Pełne usta dziewczyny, nie rzadko bywają wykrzywione w delikatnie ironicznym uśmiechu, a z pod jasnych warg błyszczy śnieżnobiałe uzębienie z dłuższymi, górnymi kłami. Ubiera się skromnie i kuso, jak na szamankę przystało. Skórzane przepaski, pasy z rzemieniami, bose stopy, indiański pióropusz, mnóstwo ozdób, niektóre wykonane z kości i czaszek małych ssaków, to właśnie uwielbia. Nieraz założy długą spódnicę z brzęczącymi elementami, jednak czuje się w niej skrępowana.Utwierdza się w przekonaniu, że im jest się bardziej rozebranym, tym jest się ciałem bliżej duchów, które nas otaczają. 



 " Jedyne czego żałuję w życiu, to tego, że nie jestem kimś innym " - Woody Allen
Co sprawia, że człowiek staje się zauważony przez resztę społeczeństwa? Jego unikalny charakter i sposób komunikowania się z innymi. Nie każdy ma tą przypadłość i staje się lubianym przez wszystkich. Kacy nigdy nie należała do grona ludzi lubianych. Zawsze odstawała od innych niczym krzywy ząb w zgryzie, nieułożony włos, czy okropna plama na białej koszulce.
Trzymana z dala od ludzi nie wie jak ma się poprawnie zachować i choć od tego czasu, kiedy jej matka ją izolowała, minęło dobrych kilkanaście lat to nadal ciężko jej przychodzi komunikacja międzyludzka. Wciąż zakodowane słowa jej walniętej rodzicielki o okropieństwach ludzi i ich upośledzeniach odtrąca ją nawet od podania dłoni nowo poznanej osobie.
Mimo tego, iż matka wpiła jej tyle nieprawdziwych rzeczy, próbuje żyć normalnie. Chce być miła dla ludzi i pragnie im pomagać. Pociesza gdy widzi łzy, podaje pomocną dłoń potrzebującym.Wykazuje dużą cierpliwość i stoicki spokój w sprawach na wagę złota. Niczego tak w życiu nie chciała jak przynależności do jakiegoś grona, by czuć się potrzebnym.
Nie zawsze jednak bywa taka urocza i  pomimo swej dobroci nie dopuszcza do siebie nikogo, by mógł poznać jej sekrety.. Skrywa w sobie tajemnice, które nie ujrzą światła dziennego. Zamknięte w głowie dziewczyny myśli i wnioski są dla nikogo niedostępne. Nikt prócz jej kompanów, zjaw. Rozmawia z nimi, gdy przeczuwa kłopoty. Staje się podenerwowana niczym uwięziony w klatce lew. Mamrocze pod nosem niczym opętana i wbija szpilki w laleczki voodoo, szarpie włosy, przygryza paznokcie lub wycina sztyletem runy na swoim przedramieniu, bujając się w przód i w tył i wpatrując się przed siebie nieobecnym wzrokiem. Radzę ci wtedy nie podchodzić do niej, gdyż nieświadomie może zrobić ci krzywdę. Nie wiadomo skąd wzięły się te psychiczne zachowania. Nawet najbliższa jej osoba, własna matka, nigdy nie spróbowała wyleczyć dziewczyny. Może miała w tym swój cel? Ukształtowanie córki i przygotowanie do roli szalonej szamanki o aspołecznych usposobieniach.

" Je­dyny sposób, żeby uwol­nić się od po­kusy to jej ulec. " - George Bernard Shaw
Wilczyca nie należy do wielkich i potężnych wilków. Jest raczej drobnej budowy, jedynie 60cm w kłębi, metr długości i 30kg wagi. Jako wilk wschodni ma smukłe, długie nogi i szerokie uszy. Ogon długi, zawinięty lekko do góry w sierpowatym kształcie. Ślepia orzechowe, w słoneczne dni mają czerwony poblask. Jej sierść tworzy warstwa włosa okrywowego, miękka i delikatna w dotyku oraz podszerstek, gruba, krótka warstwa futra stanowiąca nieprzemakalną ochronę termoizolacyjną. W umaszczeniu dominuje brąz, czerwień i gdzieniegdzie szarość. Ciemniejszy nalot gości na grzbiecie, a jaśniejszy na podbrzuszu i łapach. 
 
" To nie jest ko­niec, to na­wet nie jest początek końca, to do­piero ko­niec początku." - Winston Churchill

• rozwidlony język;
• naszyjniki, bransolety i kolczyki wykonane z kości, i czaszek małych ssaków oraz piór i kłów;
• indiański pióropusz;
• skaryfikacja w kształcie wzorów majów przechodząca przez plecy, od lewego barku do prawego biodra;
• mnóstwo brzęczących i wydających metaliczny dźwięk ozdób;
• potrafi porozumiewać się z wężami;
• przy jednym ze skórzanych pasów ma przywieszone laleczki voodoo;
• nosi kołczan ze strzałami na pasie u prawego boku ukośnie do tyłu z lotkami ku górze;
• sztylety przymocowane pasami nosi na udach.


 
 " Od­wa­ga to pa­nowa­nie nad strachem, a nie brak strachu. " - Mark Twain

• uwielbia kwiaty
•  ma białego jelenia za towarzysza
• nigdy nie widziała morza i oceanu
• w swojej torbie zawsze ma tabliczkę czekolady
• zawsze marzyła o tym, by zamieszkać nad jeziorem
• ma słabość do kotów
• w nocy nawiedzają ją duchy, dlatego nie rozstaje się ze swoim łapaczem snów
• boi się ciemności
 • wszystkie pamiątki chowa do małego kuferka ze złotym grawerowaniem
• wieczorami, opuszczając jaskinię, zabiera ze sobą lampion wypełniony robaczkami świętojańskimi


Historia dla tych, którzy jej nie czytali.
<<KLIK>>
____
To ten, nie zmieniłam w sumie nic nie licząc zdjęć, wstawieniu kilku głupich cytatów i dodanie dwóch, czy trzech punktów. Po prostu miałam taki kaprys zmienienia wyglądu KP. 
Kontakt: 
 GG:38472563
Skype: decuu... 
Ask: Sinister
Tumblr: thelikantrop

Chętna na prowadzenie wątku pod KP.


Szablon wykonany przez Jill