Alternatywny tekst

14 lut 2014

Opowiadanie na event Walentynkowy - "Walentynkowa Przygoda"

Dawno, dawno temu w małej jaskini wysoko w górach, żyła sobie młoda wadera. Jej sierść była czarna jak noc, a oczy fioletowe i błyszczące jak najszlachetniejszy kamień. Miała wspaniałe i kochające serce.













Jednak los sprawił, że została sama, a wszyscy, których kochała odeszli z tego świata. Często przez to płakała.














Nastąpiła sroga zima, a jedzenia było coraz mniej. W końcu wilczyca postanowiła, że wyruszy na polowanie trochę dalej niż zwykle.


















Wędrowała przez arktyczną tundrę oddalając się od swojej jaskini, ale nadal nie mogła niczego znaleźć. W końcu załamana szepnęła do siebie:
- Muszę iść dalej, inaczej umrę z głodu.





















A więc szła i szła i szła. Nadeszła noc. Po jakimś czasie zdziwiona stwierdziła, że nie zna tych miejsc.

















Pierwszy raz w życiu widziała takie wielkie, zielone coś rosnące wszędzie gdzie popadnie. Zastrzygła uszami i ruszyła z ciekawością w stronę lasu.


















Zapuszczała się coraz dalej i dalej w ten dziwny teren, nie spodziewając się, że spotka kogoś, kto zmieni jej życie.












Poderwała gwałtownie łeb do góry patrząc w stronę dziwnego osobnika, który również ją zauważył. Wpatrywali się w siebie z zdziwieniem wypisanym na pyskach.










Basior miał sierść białą niczym najczystszy śnieg, co było kompletnym przeciwieństwem, smolistego futra wadery.















Od razu zaczęli się dobrze dogadywać. Biały, bo tak miał na imię samiec polubił waderę, która przedstawiała się jako "czarna."




















Basior postanowił zabrać ją na spacer do pewnego miejsca.















Piękna polana oblana w blasku księżyca, nazwana przez niego "Lunaris Mon" była przepiękna. Czarna zakochała się w tym miejscu.

















W pewnym momencie biały liznął czarną w nos, na co zastrzygła uszami i otworzyła szerzej ślepia zdziwiona.

















Zmieniło się to w czuły pocałunek.


















KONIEC.

Tak wiem, to masło maślane, nie umiem pisać z rysunkami, a miałam rozwalonego kompa przez.. no tydzień i nie miałam czasu wymyśleć czegoś... sensownego.
Enjoy!

2 komentarze:

  1. Fajny pomysł z tymi screenami. Trochę krótkie, ale miło się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne tylko...zdrada, zdrada! Zdradziłaś Yenalta xD Przyjdzie pewnie do twojego Romea niczym Parys i odbędzie sie walka...
    *za dużo zmierzchu czytam XD *

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Jill