Alternatywny tekst

8 kwi 2013

Zwój prawdę o dziedzictwie w sobie kryje...

Tak, Terra znów nie będzie Terrą, tylko inną posacią (nawet nie Goldenmoonem, czy Santinem) ale wszystko dowiecie się poniżej.
***
  Wadera wstała. Wszystko zapowiadało się wyczajnie, jednak jak się później okazało, były to pozory i cisza przed burzą. I pomyśleć, że dotychczasowe życie i jej, i jej stada znów drastycznie i niespodziewanie się zmieni. A już było tak pięknie!... Cóż, nikt nie opwiedział, że życie będzie usłane różami...
   Wilczyca niczego nie świadoma, poszła ku spiżarni, gdyż polowanie wczorajsze okazało się pomyślne. Po zjedzeniu jadła, poszła się przekonać, co słychać u jej watahy. W tym celu poszła na wzniesienie, z którego światnie widać tereny stada, którego była Alfą. Z zadowoleniem patrzyła na jej watahę, która błogo odpoczywała. To jej dodawało otuchy i spokoju ducha. Zwłaszca po niedawnych wydarzeniach. Krwawa i długa wojna sprawiła, że wiele  zaufanych członków stada poległo. 
   Na razie wszystko wydawało się w pożądku. Stado odpoczywało sobie w najlepsze, mimo tego każdy z osobna nie zapomniał wydarzeń z przed tych kilku tygodni. Kiedy ktoś usłyszał niepokojący go szmer, od razu stawał na równe łapy. Każdy z osobna reagował inaczej: pierwszy ze stachu nie mógł się ruszyć, drugi nie mógł powstrzymać się od warczenia, zaś trzeci uciekał jak najszybcie, gdzie pieprz rośnie.
   Dzień zleciał szybko i bezproblemowo. Dopiero wieczorem rozpoczęły się kłopoty. Wadera poczuła gwałtowny i mocny ból głowy, który nie dał się jej na niczym skupić.  Następnie ni stąd ni zowąd w jej głowie pojawiło się słowo: Khola. Wilczyca preraziła się. Czyżby jej przeznaczenie miało się ziścić?
Po jakimś czasie pojawiły się, także nagle, inne słowa takie jak: Agnisikha, Amara asa, Bandhu ksama...
   Alfa nie wiedziała, co począć. Nikt nie może się o tym dowiedzieć! Przynajmniej nie teraz...
   Kolejnych kłopotów narobił jej przybyły do niej szpieg. Niestety ze złymi wiadomościami.  Ukłonił się nisko. Zaczął mówić.
-Najwspanialsze pozdrowienia dla naszej ukochanej Alfy!
-Witaj Dhatu. Jakie informacje sprowadzają cię do mnie?
-Niestety złe, moja pani.
-O co chodzi, mój najlepszy szpiegu?
-Widzisz nasza przywódczyni, przynoszę złe wiadomości. Chodzi o tą watahę, która niedawno wprowadziła się na tereny sąsiadujące z naszymi. Zaniepokoili mnie swoim zachowaniem. Coraz dziwniejsze rzeczy tam się wyrabiają.
-Międz innymi, jakie?
-Na przykład kontakt z demonami, spotania z ludźmi, niepokojące zachowanie ich Alfy.
-Czekaj, czyżby to była ta wataha, o której myślę?
-Najwidoczniej tak. Stipant Veritatis, znanej także pod nazwą Watahy Światła.
-Czyż uważasz, iż mogą nam zagrozić? Czy ich zachowanie wskazuje na gotowość z nami do walki?
-Na razie nie. Mają swoje problemy. Jednak ich stado zaczyna nabierać o nowe osoby.
-Czy możesz bardziej opowiedzieć o ich kłopoptach?
-Wilczyce nawiedzone przez demony, pewnie ciemności, gdyż objawiają się przy świetle księżyca, ich  kłopoy z ludźmi. Jescze ich nie ma, ale coraz bliżej pojawiają się koło ich terenu. A jeżeli chodzi o Alfę, to tak jakby ukrywała coś przed nimi. Wypowiada słowa w nieznanym języku i to przed paroma chwilami.
-Podaj mi jeden przykład i imię tej wilczycy.
-Takie słowo jak Khola, a na imię jej Venus.
   Wadera zamilkła. Nie wiedziała, co to miało znaczyć? Czy jest ktoś jeszcze, kto mógłby mieć takie samo dziedzictwo? Nie, to nie jest możliwe. Ale jeżeli to prawda... Nie, tak nie może być!
-Wszystko w porządku?-odezwał się zaniepokojony.
- Tak. Dziękuję za informacje. Wybacz, ale muszę wszystko przemyśleć. W takim razie dozobaczenia.
-Z Bogiem.-po tych słowach basior odszedł.
   Wilczyca nie mogła tego pojąć. Przecież to nie jest możliwe! Tylko jedna z nich mogła być dziedziczką tak ogromnej władzy. A po za tym wiedziała, co czeka waderę, która uważa, iż jest posiadaczką ogromnej władzy magii ognia, a w rzeczywistości tak nie jest. Więc kto kłamie? Raczej wątpi, iż jej rodzice specjalnie karmili ją nieprawdą. Ale cóż, w końcu różniła się od reszty miotu... Nie, to nie może być prawda!
   Czarna zdenerwowana krzątała się po swojej jaskini. W końcu postanowiła, że pójdzie spać i jutro się upora z wątpliwościami przy zdrowych myślach. Tak, to dobry pomysł.
   Jak powiedziała, tak też zrobiła. Ułożyła się wygodnie. Próbowała zasnąć, jednak ni w ząb nie mogła. Jednak kiedy pojawiła się tarcza księżyca, wpatrzona w nią i uspokajając się dzięki temu, bez oporów później zasnęła.
    Znajdowała się w jaskini. Wszędzie znajdowało się pełno zwojów. Nagle jedna, która była na samej górze, sturlała się na ziemię. Wadera chciała ją podnieść, jecz zanim ją dotknęła, koło owego zwoju pojawiła się tzw. tarcza ognia. Szybko odskoczyła.
    Usłyszała kroki. Następnie przed nią pojawiła się podejrzanie podobna wilczyca do niej, tylko jedno oko jej było białe, w odróżnieniu do jej. Czarna wpareywała się w nią z pogardą. Następnie szepnęła:
-Āmi  agni adhīna uttarādhikārī, ēṭā āmāra jan'yē, ē'i aitihya, kintu āmi  tā  niẏantraṇa karatē pārēna, kēbala āmi kṣamatā jōtā pārēna.  Āmi,  śukra,  āpani bōjhāna.  Āmāra darśana āśā. Nie jesteś tą, za kórą się uważałaś.
"Co?Ale jak to?"
-Tak, to prawda. Ja jestem dziedziczką mocy. Jeżeli masz do tego jakieś wątpliwości-zmież się ze mną!
Było to dla niej bardzo dziwne spotkanie. Po pierwsze zjawia się do jaskini, którą pierwszy raz w niej jest (chociaż jakby czuła więź), po drugie spotyka wilczycę bardzo podobną do niej, a po trzecie owa wadera mówi jej (lub próbuje jej wmówić, nie wie) że nie do niej należy to przeznaczenie.
   Stała nieruchomo, nie wiedząc, co uczynić. Czarna wpatrywała się w nią z niecierpliwością. Przez chwile trwała cisza. Potem przemówiła:
-Cóż, obydwie nas zastanawia, kto jest wybrany. Niech zwoje wskarzą nam prawdę.-gdy skończyła mówić, na jej pysku malował się szyderczy uśmiech.
   Nagle wszystkie papierowe kartki zaczęły świecić oślepiającą bielą. Potem jasna światłość, która następnie się pojaiła- wstąpiła w Białooką. Uśmięchnięta, spojrzała znów na waderę.
-Teraz znasz odpowiedź.
 Wyglądało to tak, jakby moc zwoi wstąpiła na nią. I tak się stało. Drwiąco spojrzała na Alfę.
-Teraz wiesz, co się stanie. Twoje ostatnie życzenie?
-Jak ci na imię?
-Venus, alfa Stipant Veritatis. Masz rację, powinnaś wiedzieć, kto jest osobą, która odbierze ci życie.
   Po tych słowach skulumowała ogromną energię, uformowała ją w kule i wypowiadając słowa zaklęcia, rzuciła wprost na czarną wilczycę. Nie miała szans odeprzeć ataku. "Poleciała", stafiając o ściane z wielkim bulem.
   Obudziła się ciężko dysząc. Oczy były pełne lęku i trwogi. "A jednak, to nie ja. Więc czego mnie okłamywali?".  I na dodatek ten okropny koniec, który ją czeka. Długo rozmyślała, zdenerwowana, co ma zrobić. W końcu zawołała generała.
-Co się stało, droga Alfo?
-Musimy przygotowac się do wojny. Jeżeli my ne zaatakujemy, to będzie nasz koniec. Kto jest zdolny do walki?
-Prawie wszyscy. Gdyby poczekać 3 dni, nasi ranni doszliby w pełni do zdrowia.
-A więc zanim wszystko przygotujemy, trzeba chwilę czasu. Czyli wojna będzie za tydzień. Czy zdołasz wszystko przygotować?
-Tak.
-W takim razie przygotowania spoczywają na twoich barkach. Cenię bardzo Twoją pomoc. Pamiętaj: Ta bitwa będzie zależeć o losach całej naszej rodziny. Jeżeli przegramy, wszyscy bez wyjątku polegniemy.
-Rozumiem.
   Potem Wilki rozstali się. Znów przewodniczka rozmyślała. Po prostu nie chciała zginąć tak haniebną śmiercią. A jak nie będzie nikogo, kto mógłby przejąc moc... To wtedy ona by mogła. A po mimo tego, owa magia jest niebiezpieczna. Po za tym doskonale wie, że najlepszą obroną jest atak. Cóż, nie ma innej drogi, oprócz wojny.
   Zapowiada się ciężka wojna, w której tylko jedna ze stron moze wygrać. Potyczka krwawa, trudna, bezwzględna. Niestety nie może dojść do kompromisu. Ostateczna bitwa już niedługo, pomiędzy Stipant Veritatis, a Stipant Sverae.  

2 komentarze:

  1. Baaaaaaaardzo fajne!!!!
    Też masz dar do notek ;) Wojna hę? Więc uczenie się u mistrza Blue na wojownika wody się przyda...no i pewna umiejętność...ale to później ;)
    Hahaha teraz będziesz się ciekawić o co mi chodzi ;P
    xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhuhuhu... Wychodzę ze szpitala, a tu wojna się szykuję ;3

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Jill