" Open fire on my burning heart
I've never been lucky in love! "
I've never been lucky in love! "
Biała wilczyca siedziała samotnie na szczycie wzgórza obok wielkiej wierzby. Wiatr co chwila rozwiewał jej sierść. Jej smutny wzrok wpatrzony był w białą tarczę księżyca.
- Gdzie się podziewasz ? - spytała jakby sama siebie. - Gdzie jesteś ? Czy kiedykolwiek.. Wrócisz ?
Z jej oka wypłynęło pare łez. Zacisnęła powieki szlochając cicho.
- Prawie dwa lata. Prawie dwa lata Cię nie ma. - szeptała. - Dlaczego to musiało spotkać akurat Ciebie ? Dlaczego to ty nosisz w sobie pieczęć tak potężnego demona? Byłaś niewinna. Od samego początku byłaś niewinna. Byłaś zwykłym szczeniaczkiem, który mógł mieć spokojne życie. Rządzić watahą krwawej róży ! Ale nie. Los musiał zamienić Cię w potwora.
Wilczyca podniosła się gwałtownie i uniosła pysk ku górzę. Wokół rozniosło się jej żałosne wycie.
- Moja córeczko ! - zawyła. - Wróć do domu ! Saphiro !
*
* *
Dziwny. On jest w skrócie DZIWNY. A raczej był. Patrzyłam jak basior znika w krzakach. Przekrzywiłam głowę i uśmiechnęłam się cynicznie.
- Może i tak. - powiedziałam krótko.
Trzeba będzie ostrzec innych przed nieznajomym basiorem błąkającym się po naszym terenie. Potrząsnęłam głową.
- Mamy większe zmartwienia, niż bawienie się z jakimś egoistycznym samcem. - prychnęłam.
No tak. Krwawy Księżyc nadchodzi. Wzdrygnęłam się i spuściłam łeb. Po chwili wstałam i otrząsając się z płatków róż pobiegłam do lasu.
- Będe musiała na ten czas opuścić tereny Stipant Veritatis. - zawyrokowałam. - Tak dla dobra wszystkich. Nie chce tu żadnego rozlewu krwi.
- Mimo, że tak bardzo KOCHASZ zabijać.
Zatrzymałam się gwałtownie i rozejrzałam wokół.
- Kto tu jest ?! - spytałam zimno.
Szyderczy śmiech rozległ się w mojej głowię. Cofnęłam się wpadając na drzewo.
- Scythe.. - wysyczałam krótko. - Zaczęło się.
Rzuciłam się na przód i pognałam przed siebie. Jak najdalej. Nikogo. Nikogo nie skrzywdzę. Pozwolę się nawet złapać ludziom. Byleby tylko nikogo z watahy Stipant Veritatis nie skrzywdzić. Przyśpieszyłam. Wtem jakby coś znalazło się pod moimi łapami. Z wrzaskiem runęłam na ziemie.
- Co do cholery ?! - wrzasnęłam wstając i najeżając się.
Kogo my tu mamy. Wtedy na moim pysku zagościł najbardziej szyderczy uśmiech na jaki było mnie stać. Podeszłam do nieprzytomnego basiora.
- Kogo my tu mamy. - przesunęłam pazurami po jego pysku tak by go nie zranić. - Nasz szczeniaczek poszedł lulu ?
Saph. Nie dawaj się Scythe. Ale to w pewnym sensie już nie była ONA. Działanie zbliżającego się czasu działało na nią negatywnie. Stworzyła z cienia coś w rodzaju miski i napełniła ją po brzegi błotem i wodą.
- Pobudka ! - krzyknęłam i wylałam na niego całą zawartość.
Basior jak rażony piorunem wydał z siebie głośny wrzask i odskoczył w tył widocznie przerażony. Widok jego przestraszonego spojrzenia wydał jej się śmieszny.
- Szczeniaczek się obudził ? - spytałam ironicznie.
Basior tylko na mnie patrzył. Stał nieruchomo, a z jego wyrazu pyska nie można było nic odczytać. Nie minęła sekunda. Poczułam jak przewraca mnie wbijając pazury głęboko w moje ciało. Grzmotnęłam grzbietem o ziemię i zaskomliłam. Przytrzymywał mnie z całej siły nie dając mi się nawet na sekundę poruszyć. Jego oczy płonęły, ale nagle jakby znieruchomiał.
- Ty.. - zaczął, ale urwał, a wokół niego pojawiła się dziwna czarna aura.
- Co ja ?! - wysyczałam.
- Jesteś. - obnażył kły. - Demonem.
JAK ON TO... ?! Otworzyłam szeroko oczy. Widziałam ten błysk w jego oczach. Widziałam, że zaraz użyję magii by mnie zamordować. Poczułam jak coś wbija mi się w skórę niedaleko serca.. Ale wtedy basior drgnął i zachwiał się. To była moja szansa. Kopnęłam go tylnymi łapami w brzuch zrzucając z siebie. Podniosłam się i najeżyłam. Basior zachwiał się i prawie przewrócił.
- Nie mam ochoty się z Tobą bawić - warknął krótko.
- To ja się z Tobą bawię ? - spytałam ironicznie.
- Jak widać. - rzucił. - Idź precz demonie.- odwrócił się i zniknął pomiędzy zaroślami.
Cholera, cholera, cholera... Super. Po prostu ŚWIETNIE ! Odwróciłam się drżąc.
- On wie.. Już po mnie. - wysyczałam przerażona.
Z otwartych ran spływała krew. Tym razem niemal kulejąc ruszyłam przed siebie. Wolno, ale jednak...
*
* *
Śnieżnobiała wilczyca wciągnęła głęboko powietrze otwierając krwawoczerwone ślepia.
- Czuję. Czuję tą energię. - powiedziała krótko.
Obok niej pojawił się czerwono czarny basior.
- Na pewno ? - spytał.
- Oczywiście. - odparła. - Ślad demona jest tu wyczuwalny...
Oby dwoje ruszyli szybko przed siebie.
______________________________________________
Tutururutu. ; D
Tak. Notka jak notka, normalna. I zaczęcie nowej historii.
Pomysł pół na pół wymyślany z Yenaltem ; D
Zabiję cię za to, że mnie opisałaś jako przestraszonego po ,,ocuceniu". Spodziewaj się, że długo nie pożyjesz...
OdpowiedzUsuńCo do notki, jest ciekawie napisana. Czyżby Scythe pomału przejmowała kontrolę nad Saphirą?
Jak ktoś chce moje gg, to macie tutaj - 47136870.
Tak, tak. Dziękuję, że Ci się podoba. * sarkazm. *
UsuńI tak. Powoli, pomału.
Jeśli się Nera nie spręży to nici z jej planu xD
Tą scenę mogłaś sobie darować. Po co ci pomagałem?
UsuńJej planu? Jakiego planu, hm?
No właśnie. Po co pomagałeś ? Nie pasuję ? Masz problem. * syknęła. * Tajemnica.
Usuń- Mogłem się spodziewać tego po tobie. Ale ja głupi, nawet o tym nie pomyślałem. - Westchnął ciężko.
Usuń- Przyznał, że jest głupi! - zaśmiała się ironicznie. - Nie musiałam tego mówić na głos ! Chciałam być miła i napisać z Tobą notkę. - odparła i po chwili dodała ciszej. - Ale zawsze mu coś nie pasuję.
OdpowiedzUsuń- Bo to nie pasuje do mojego charakteru - wymruczał złośliwie. - Kto normalny boi się wody i błota, hm? Za to ty jesteś umazana brązowym tym czymś... - Nosem wskazał na jej plecy.
Usuń- To jest błoto baranie. - powiedziała złośliwie. Otrzepała się.
Usuńheh jakie cudne komentarze ja tu widzę! xD
Usuńfajna notka, ale rzeczywiście dałaś za mało pola do popisu dla Yenalta..Mój plan..hm..nie to ni to o czym myślisz... ;)
Hihi...DEMONICA z ciebie...
Za przeproszeniem, tylko jej podsunąłem, jak zareagowałbym po ,,ocuceniu". A ona oczywiście musiała swoje trzy grosze wtrącić, bo te przerażenie do mnie nie pasuje.
UsuńHaha! Ach, te Wasze konwernsacje... Uśmiać się można.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Nerą i Yenaltem. (wiem, wredna jestem.) Zamias pisać że był przestraszony, nie lepiej, np.:zaskoczony? Wtedy by się nikt nie pluł (jak się u mnie mówi). Chyba, że chcesz mu nazłość zrobić, bo w końcu nie jesteś sobą, jak napisałaś. A skoro takie rzeczy się dzieją, to boję się nawet pomyśleć, co się stanie, kiedy pojawi się Krwawy Księżyc...
Saphira (Scythe), sczerze mówiąc, to powoli zaczynam się ciebie bać...
No i widzisz Yenalt? Pomogłeś, a jednak coś się stało po nie Twojej myśli... Wyciągasz wnioski? xD
Ciekawe, co będzie dalej.
Wniosek jest taki, że nigdy już jej nie pomogę i skopię zaraz dupsko Saph, jeśli nie zmieni.
Usuń