Alternatywny tekst

18 kwi 2013

Krwawy Księżyc - Powstanie Scythe

" And it feels too late so you’re moving on
But can you find your way back home?
"

Czujesz ten ból ? Gdy wszystko Ci się wali ? Gdy ginie osoba, którą tak kochałeś ? Gdy ginie... z twoich łap ? Rozrywasz jej ciało, ranisz jak najgłębiej chcąc wbić kły. Słyszysz jej krzyki, skomlenie, jęki i błagalne szepty. Ale nie przestajesz. Po czym mówisz jej to krótkie zdanie.
To Koniec.
I jednym ruchem kończysz jej męki.

*
Saphira
*    *

Czemu tu wróciłam ? Czemu nie uciekłam ? Mogłabym tego uniknąć. Dark Roses Garden... Jedyne miejsce, które w pewnym stopniu kojarzyło mi się z domem. Właśnie dlatego tak ją nazwałam. Na terenie mojej starej watahy było takie miejsce. Tyle, że to nie była polana, tylko ogród. Wielki ogród czarnych, czerwonych i białych róż. Wspomnienia najpiękniejszych chwil, a zarazem najgorszych uderzały w najgorszych i nieodpowiednich momentach. A co się tak na prawdę kiedyś tam wydarzyło ? Tam. Właśnie tam. Została zamordowana jedna z najważniejszych, a może nawet najważniejsza osoba w moim życiu. Kalahari. Pamiętam wszystko dokładnie. Scythe chciała, żebym to widziała. Chciała, żebym to ja to zrobiła.
Potrząsnęłam gwałtownie głową zaciskając powieki i wbijając pazury w ziemię. Wtedy poczułam jakby coś wyrywało mi serce. Był to ból nie do zniesienia, ale nie mogłam krzyczeć, ani choćby się poruszyć... Coś kazało mi.. Mówić. Ale mój głos brzmiał inaczej. Tak jakby mówiły to dwie osoby..
- Krwawy Księżyc na niebo wszedł.. Nawołując właśnie mnie.. Na polanie pośród mgły, stoję ja - dziecko Zła... - wyrecytowałam.
Uniosłam pysk ku górze... i zawyłam. A był to dziwny zew. Gdy tylko otworzyłam oczy.. wszystko się zmieniło. Czarna aura ukazała się na całym moim ciele.. Krwistoczerwone oczy z pionowymi źrenicami błyszczały. Scythe !! Aura zmieniła się w ogień i rozniosła na ziemię wokół mnie. Zaskomliłam z bólu..
- Nie.. - zdołałam tylko wyszeptać, gdy całkowicie straciłam nad wszystkim panowanie.
Zniknęłam pośród czarnych płomieni.. Czułam jak Scythe stara się uwolnić.. Wrzasnęłam z bólu, a po chwili.. Wszystko ucichło.
Wokół słychać było tylko szum wiatru i odgłosy lasu. Płomienie paliły się cicho, ale po chwili zgasły.

*
*    *
Na spalonym kawałku ziemi stała teraz ktoś inny. Na czarnej sierści lśniły liczne szkarłatne znaki, a krwisto czerwone oczy rozglądały się wokół z lekkim zdezorientowaniem. Potężne łapy z długimi pazurami i niemal szablo zębne kły wyglądały naprawdę przerażająco. Uśmiechnęłam się
- A jednak się udało. – wywarczałam lodowatym tonem. – Teraz przez trzy dni.. Zginie więcej „ niewinnych ” wilków niż przez cały ten miesiąc..
Spojrzałam w niebo.
- Wilki mówią… Że nie mam duszy. Mówią, że nie znam łez. Przecież demona nic nie wzruszy. – zaśmiałam się ironicznie. – Nie znam czułości… I oczywiście… Nie mam.. Serca. A bo komu to potrzebne ?
Rozejrzałam się wokół i przesunęłam długimi pazurami po ziemi.
- Czas mordu nadszedł.
Wtem moje ucho wyłapało jakiś odgłos. Ktoś zbliżał się do polany. Pierwsza ofiara, pomyślałam sobie. Wsłuchiwałam się krótki czas. Na polane weszła.. Nera. Od razu odwróciłam łeb w jej stronę. Wyszczerzyłam kły. Nera spojrzała w moją stronę. W kilka susów pokonałam dzielącą nas odległość.. Zanim wilczyca zareagowała trzepnęłam ją mocno łapą zwalając z nóg. Nera upadła z głośnym piskiem na ziemie. Łatwy przeciwnik. Wyszczerzyłam kły i rzuciłam się na nią rozwierając pysk i gryząc ją boleśnie w łapę. Czułam ten zapomniany smak krwi.. Odskoczyłam od niej. Chciałam się z nią „ pobawić ”. Uderzyłam ją ponownie, gdy tylko wstała. Wtem poczułam jak coś nagle mnie osłabia. Ale było to tylko chwilowe. To Nera użyła zakazanej magii x. Skoczyłam ku niej chcąc zadać kolejny cios, kiedy coś wylądowało na mojej szyi. Dziwny medalion.

 Poczułam się.. Dziwnie. Wszystko rozmyło mi się przed oczami. Otworzyłam zdezorientowana oczy i ryknęłam tylko dziko…

*
Saphira
*    *

Wszystko wróciło. Mój wzrok wrócił i z powrotem zmieniłam się w dawną siebie. Zachwiałam się, ale udało mi się ustać. J… Jak ?! Spojrzałam szeroko otwartymi oczami na Nere.
- Co…? Jak ?! – pytałam przestraszona.
Wadera powoli wstała. Miała dość głęboką ranę na tylnej łapię.
- Udało się Skinef. – powiedziała, a na jej grzbiecie usiadł kruk.
Nie mogłam tego zrozumieć. Scythe jest nie do pokonania ! Wszyscy, którzy ją spotykali zawsze ginęli.
- Nera…? Nera ! Odpowiedz mi !
Nera spojrzała na mnie.
- Co Ci się stało ? – spytała. – Nie byłaś sobą… Ale udało mi się Cię zmienić z powrotem.
Kruk zaskrzeczał i odleciał. Spojrzałam za nim.
- Jak to zrobiłaś ? – dotknęłam łapą medalionu. – I co to jest ?
- To jest specjalny medalion. Nie mogę Ci powiedzieć o nim nic więcej. Widać jednak, że powstrzymuję działanie.. Demona.
Wtedy się przestraszyłam. To już druga osoba wiedziała o mojej tajemnicy. Spojrzałam błagalnie na Nere.
- Nie mów nikomu.. Ja.. Ja nie zniosłabym kolejnego wygnania.
- Kolejnego ? – zdziwiła się Nera.
Moje spojrzenie się zmieniło. Było bardziej tajemnicze.
- Nie mogę Ci powiedzieć. Ale dziękuję. Powstrzymałaś Scythe.
- Scythe ? Tak się ten demon nazywa ?
- Tak. Więcej nie możesz wiedzieć.
Nera skinęła głową.
- Nie powiem nikomu. Słowo honoru. Klnę się na wszystko.
Skinęłam również głową.
- Dziękuje…
Wtedy oby dwie spojrzałyśmy w niebo. Była gwieździsta noc. Niby spokojna, ale jednak. Chodziło o księżyc. Cały przybrał krwawą barwę, a jego łuna roznosiła się wokół. Choć dla innych zwierząt był on niewidoczny. Tylko widziały go wilki.
- Zaczęło się – wyszeptałam. – Przez te dni na pewno dużo się zmieni.
- Stipant Sveare z pewnością rzucą nam teraz wyzwanie. – powiedziała Nera.
- Ale my jesteśmy gotowi. I przeciwstawimy się im !
Uniosłyśmy pyski ku górze i wspólnie zawyłyśmy..

___________________________________
Czas Krwawego Księżyca się zaczął.
Co zrobicie dalej to wasz wybór.
Mam nadzieję, że notka się podoba.

1 komentarz:

  1. super notka...ale nie przypominam sobie byś mnie ugryzła..och scythe...no cóż i tak nieźle. Ale pamiętaj musisz dac mi czas jeszcze na...,,bezimiennego,,- jak na razie ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Jill