Alternatywny tekst

4 maj 2013

Spotkanie z demonem oraz bycie posłańcem.

“This time I believed that I really could change. I gave it all
This time I really gave my everything. I guess I was wrong”

Kiedyś wszystko wydawało się prostsze. Byliśmy potężni, wszyscy się nas bali. Nawet sam Bóg, który wysyłał na nas hordy swoich głupiutkich aniołków. Ale razem byliśmy elitą. Mordowanie, tortury.. Wszystko wokół było naszą jedną wielką zabawką, którą mogliśmy bawić się bez końca.
Szkoda tylko, że to wszystko skończył jeden ruch. Jedna pułapka, której nie wyczuliśmy. Ja i moi bracia zostaliśmy zamknięci w kryształach i rozsiani po całym świecie. Co za głupi błąd.
Ale jeszcze kiedyś się spotkamy. I przywrócimy wszystko to co wspólnie stworzyliśmy.
*
*   *
Nie wiedziałam, czy to przez płacz, czy ogólne zmęczenie całym treningiem, ale po kilku chwilach wylewania łez po prostu zasnęłam.
- Scythe. – mruknęłam.
Nawet nie zdziwiło mnie to, że widzę ją w swoim śnie. Cały czas tylko mnie nachodziła chcąc walczyć lub rozmawiać. Ale zwykle to tylko chciała mi zrobić krzywdę. Jednak teraz była dziwnie spokojna i jakby… smutna ? Nie no. To jest Scythe ! Ona nie zna smutku, czy współczucia.
- Co tak się patrzysz ? – spytałam stając przed nią.
Nie odpowiedziała. Po prostu patrzyła na mnie. Lecz po chwili zobaczyłam błysk kłów i runęłam na ziemię. Wrzasnęłam z bólu.
- To był błąd. – powiedziała Scythe. – Błąd, że założyłaś ten naszyjnik. Obiecuję Ci, że jeśli tylko się uwolnię, zabije najpierw tego szczeniaka, który mi to zrobił, a potem resztę !
- Bla, bla, bla. – mruknęłam. – Nie, póki ja tu jestem.
Demonica chyba się ostro wkurzyła. Zobaczyłam jak obnaża kły i rzuca się ku mnie..
Wtedy poczułam, że ktoś mnie szturcha. Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam w stronę basiora zdezorientowana i wściekła.
- Czego ?! – krzyknęłam gniewnie.
Wilk widać się trochę zdziwił moją reakcją, bo się cofnął. Powoli oprzytomniałam i usiadłam. Przyjrzałam mu się dokładnie. Proszę, proszę, proszę… Yenalt. Spojrzałam na drugiego wilka. Co to jest ?!
- Kim ty jesteś ?! – spytałam lekko przestraszona.
- Masz w sobie Scythe, prawda ? – kompletnie zignorował moje pytanie.
Jego pytanie.. Po prostu zbiło mnie z tropu. Skąd ? Jak ?! Ten idiota Yenalt mu powiedział ?!
- A co Cię to obchodzi ? - spytałam zimno udając, że nic mnie to nie ruszyło, ale czułam przyśpieszone bicie swojego serca.
- Odpowiedz mi.
- A jak nie ? - uniosłam brew do góry.
Starałam się w stu procentach ignorować stojącego w wejściu Yenalta, którego widok przynajmniej mniej, przyprawiał o złość tak, że miałam ochotę mu przywalić.
- To Cię zmusze. - uśmiechnął się mrocznie. - Wiedz, że masz do czynienia z demonem.
Drgnęłam i wstałam jakby zaraz miało dojść między nami do starcia.
- Kim jesteś ? - powtórzyła. - Jak Ci na imię ?!
- Zwą mnie Mortis i jestem demonem idiotko. - powiedział z nutką ironii.
Mortis ?! Ten Mortis ?! - usłyszałam w swojej głowie głos Scythe.
Drgnęłam i krzyknęłam pochylając się lekko do przodu. Scythe jakimś cudem starała się uwolnić. Złapałam za naszyjnik i szybko się uspokoiło. Dyszałam.
- Może i tak. - mruknęłam zasapana. - Po co Ci to wiedzieć ?!
- Możesz ją uwolnić ?
Zaczęłam się szyderczo śmiać. Spojrzałam na niego obnażając kły.
- Wybacz, ale nie. Jeszcze mnie tak nie porąbało, żeby wypuszczać Scythe w czas krwawego księżyca.
Nie ma to jak stawiać się demonowi ! Wypuść mnie, idiotko ! Chce z nim porozmawiać.
- Zamknij się, Scythe - warknęłam do siebie.
- Jakoś Yenalt się nie bał mnie wypuścić, a ty się boisz ?
Teraz to jeszcze bardziej się zdziwiłam i spojrzałam na wilka w wejściu.
- To... Ty... - nie mogłam się wysłowić. Znowu obnażyłam kły. - Nienawidzisz demonów, tak ?! A sam jesteś taki jak oni ! Taki jak ja !
Spojrzała na Mortisa.
- Nie. Nie wypuszcze Scythe. - warknęłam. - Nigdy.
- Przez przypadek Mortis do mnie trafił. Półtora roku temu. - powiedział Yenalt
Spojrzałam groźnie na niego.
- Przypilnuję ją. - powiedział Mortis.
Przeniosłam wzrok na demona. Zaczęłam się znowu śmiać.
- Wątpie. Każdy demon jest taki sam.
- Każdy demon jest inny. - powiedział niezwykle spokojnie Mortis. - Scythe to potwierdzi.
- Scythe jest mordercą i tylko tyle można o niej powiedzieć. - wbiłam pazury w podłogę.
- Ja też jestem mordercą. I co z tego ?
- Dużo jak widać. Nie przekonasz mnie. Znam wasze sztuczki...
- Moich nie znasz. - pokiwał głową zrezygnowany, ale się nie poddawał. - Jestem inny niż Scythe, dla ścisłości.
- Demon to demon. Kłamca, morderca... - westchnęłam.
- Aurum... Czy kiedykolwiek skłamałem ? - spojrzał na brunatnego basiora.
Uśmiechnął się lekko, kiedy tamten zaprzeczył ruchem głowy.
- Widzisz ?
Patrzyłam na Yenalta.
- Jak mam wierzyć któremu kolwiek z was ? - spytałam. - Ten twój nosiciel nie wygląda mi na prawdomówce. - zmrużyłam ślepia.
Męczy mnie ta rozmowa.
- No to mi uwierz.
Spojrzałam na niego niepewnie i zamknęłam oczy zastanawiając sie. Wypuść mnie do cholery !!
- Zamknij się, Scythe - warknęłam łapiąc za naszyjnik.
- Ona widocznie chce. Sądząc po twojej reakcji.
- Mam dość. -warknęłam. - Nie wypuszczę jej nigdy i przenigdy !!- wrzasnęłam.
To była chyba jedna z najbardziej odważnych rzeczy jakie kiedykolwiek zrobiłam w swoim życiu. Skoczyłam do przodu popychając demona na ścianę, a potem przewracając Yenalta. Wybiegłam z jaskini i jak najszybciej uciekłam z Bloody Forest.
Scythe się zamknęła. I dobrze. Byłam już dawno w lesie na terenach Stipant Veritatis. Odetchnęłam wbiegając na polanę gdzie była reszta watahy. Wszyscy spojrzeli na mnie.
- Saphira ! - usłyszałam krzyk Venus.
Po chwili wraz z alphą podbiegła do mnie Shadow i Vitani.
- Gdzie byłaś ?! - spytała Vitani.
- Załatwiałam ważne sprawy. - powiedziałam.
- I co teraz ? Co z szpiegami ? - spytała Venus.
- Szpiedzy są na terenach Stipant Sveare.. Nie możemy czekać, aż oni wykonają następny ruch.
- Co proponujesz? - spytała Shadow.
Zamknęłam oczy i westchnęłam.
- Zostanę posłańcem i pójdę do alphy SS by powiedzieć jej, że wyzywamy ich na bitwe. W ostatni dzień krwawego czasu, w dzień krwawego zaćmienia, kiedy księżyc wróci do swojej pierwotnej postaci.
Cała trójka jak i osoby, które słyszały moje postanowienie patrzyli na mnie z osłupieniem.
- To jest szalone ! - krzyknęła Vitani. - Zabiją Cię na miejscu ! Nie zrobisz tego !
- Musze się z nią zgodzić. - powiedziała Venus. - To zbyt niebezpieczne.
- Utrata wojownika dużo nas będzie kosztować.
Spuściłam głowę, by uśmiechnąć się szyderczo pod nosem.
- Spójrzcie na mnie teraz.. - powiedziała podnosząc pysk ku górze. - Zrobię to. Pójdę tam nawet bez waszej zgody. Ktoś musi pokazać im, że się ich nie boimy !
Gdy wbiegałam w las słyszałam krzyk Venus, ale zignorowałam go. W drodze przez las przyśpieszyłam i rozłożyłam skrzydła. Wzbiłam się w powietrze. Leciałam długo szybując tam gdzie mnie poniósł wiatr, czyli prosto na tereny SS. Strach nie może kierować wilczym sercem. Przymknęłam oczy opadając trochę niżej tak, że łapami prawię zachaczałam o czubki drzew. W końcu znalazłam odpowiednie miejsce i wylądowałam. Tuż przed polaną na której stała... cała wataha Stipant Sveare. Potrząsnęłam głową. Wszyscy tu są. Jako, że jesteś posłańcem nie mogą Cię zaatakować. Cień obwiązał się wokół mojej szyji i zmienił barwę na białą.. Co miało oznaczać stanowisko posłańca. Powoli, ale to bardzo powoli, zachowując spokój wyszłam z krzaków. Dwójka wilków z tyłu zobaczyła mnie. Najpierw byli zdziwieni czymś takim po czym po chwili zaczęli warczeć zwracając uwagę całej watahy. Szłam z dumnie uniesioną głową. Nie okazywać strachu.
- Nie przyszłam tu by walczyć. - powiedziałam głośno i spokojnie. - Jestem tylko posłańcem.
Zatrzymałam się w odpowiedniej odległości. Z szeregu wyszła najprawdopodobniej alpha. Nie wyglądają na zbytnio zachwyconych. Kątem oka zobaczyłam jak kilka wilków mnie otacza. Ale nie dałam po sobie nic poznać.
- Jak Cię zwą ? - spytała wadera.
- Moje imię jest nieistotne. - powiedziałam tajemniczym głosem. - Przyszłam tutaj tylko przekazać wiadomość.
- Wiadomość ? - spytała delikatnie zdziwiona. - Od kogo.
- Od alphy Stipant Veritatis Venus - odparłam obserwując piątke wilków okrążających ich.
Podniosłam dumnie głowe i spojrzałam prosto w oczy wilczycy.
- Sitpant Veritatis wyzywa Stipant Sverae na bitwę. W siódmy i ostatni dzień krwawego czasu, w dzień krwawego zaćmienia w Dark Roses Garden.
Słysząc to alpha zdziwiła się lekko. Z pewnością planowali też w tamtym miejscu i w tym samym czasie. Dobrze, że ich uprzedziłam. Wilczyca zaczęła warczeć i obnażyła kły.
- Macie jak widać świetnych szpiegów. - mruknęła.
- Owszem. - odparłam z kpiącym uśmieszkiem. - Najlepszych. W porównaniu do waszych.
Alpha zaczęła warczeć.
- A więc dobrze. - powiedziała w końcu. - Zgadzamy się.
Skinęłam głową i rozłożyłam skrzydła.
- Do zobaczenia. - rzuciłam.
Wtedy zobaczyłam jak alpha daje znak okrążającym mnie wilkom. W ostatniej chiwli wzbiłam się w powietrze unikając walki. Odleciałam jak najszybciej.
Rozmówiłam się z Venus i wróciłam z powrotem do Bloody Forest. Z ulgą stwierdziłam, że nie ma już demonów. Ale nigdzie nie widziałam Itachiego.
- Itachi ? - spytałam głośno. - Itachi !
Zaczęłam biegać blisko miejsc, gdzie zazwyczaj przebywał. Wtedy usłyszałam słaby głos..
- Saphira..
Pobiegłam  w jego kierunku. Zobaczyłam go. Itachi leżał przy drzewie, ale wyglądał jakby gasł.
- Itachi ! Co Ci jest !? - spytałam zatrzymując się przy nim.
- Znikam.. - wyszeptał ledwo.
- Nie.. - zadrżałam. - Nie ! A co będzie z moją nauką ?! Kto mnie teraz będzie uczył ! Nie zostawiaj mnie ! - położyłam się obok niego bliska płaczu.
- Przykro mi.. Ale taki już los. Nie mogę wiecznie być duchem.. Wybacz mi, Saphiro. Znajdziesz lepszego nauczyciela.
- Ty jesteś najlepszy.. - powiedziałam upuszczając łzy. - Nie odchodź..
- Wybacz...
Po prostu.. Zniknął. A z nim moja nadzieja...

__________________________________________
Notka, notką i wyzwanie na walkę.
Później napisze notkę organizacyjną jak ja myślę, żeby to wyglądało.
Dziękuje za uwagę ^^

4 komentarze:

  1. Sverae, nie Sveare. Zrobiłaś literówkę w nazwie wrogiej watahy. Itachi zniknął i nie ma kto cię uczyć? I dobrze. Będzie z ciebie głupiutki osiołek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czepialski jesteś strasznie. To ty jesteś głupiutkim osiołkiem i będę Cię tak nazywać !

      Usuń
    2. Potrafisz tylko gadać. Nic innego...

      Usuń
  2. Notka bardzo fajna.Pomysłowo napisana i długa..no i te małe pismo...no prosze cię! XD (przez cb okulary bedę nosić)...Choć mogłaś trochę bardziej rozwinąć wątek zniknięcia Itachiego....chwila...Itachi...Czyzby mi się coś przypominiało...shinigani...oglądałaś?...hę?
    Duch.Uczeń shinigana.

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Jill