Alternatywny tekst

3 maj 2013

,,Przeszłość ma znaczącą wagę na przyszłość..."

Biegł pomiędzy śnieżnobiałymi drzewami, stawiając ostrożnie łapy na tegoż koloru trawie. Uszy stały postawione na sztorc, wyłapywały wszystkie podejrzane dźwięki. Nos poruszał się miarowo, węszył powietrze. Wpatrywał się przed siebie i od czasu do czasu przeskakiwał nad złamaną gałęzią.
Jak on mógłby ją uczyć? W dodatku demona? Przecież to było sprzeczne z jego poglądami. Dlaczego Itachi go o to prosił?
Nawet nie wiedział, że jego uczennica jest demonicą.
Mortis, mógłbyś się zamknąć z łaski swojej?
Nie.
Brunatny basior warknął pod nosem i spojrzał gniewnie na najbliższe drzewo. Ta wszechobecna biel denerwowała go. Jak on może tutaj mieszkać? Pojęcia nie miał. Machnął sztywno ogonem i skierował łeb ku przodowi. Trochę za późno. Szczeknął zaskoczony, kiedy zderzył się z pniem. Łeb go zabolał, schował pod łapami.
Uważaj, gdzie leziesz.
Idź do diabła!
Uczyniłbym to z rozkoszą.
Zamknij się, ty durny demonie. Chwila... Coś stałeś się rozmowniejszy niż kilka dni temu.
Doprawdy? Mam swoje powody, by ci dokuczać nieco.
Jakbym tego potrzebował...
Warknął głośno, jeżąc się. W jednej chwili roślina została pokrojona ostrzami cienia niczym marchewka nożem. Parsknął gniewnie i kontynuował przerwaną podróż przez głupie drzewo. Miał już dosyć wewnętrznego demona, lecz nie mógł się go pozbyć... Gdyby nie ten naszyjnik z krwistym kryształem...
*****
Półtora roku temu...
Już pół roku szedł przed siebie. Pół roku minęło, odkąd go wygnano z Stipant Sverae. Stopniowo pogodził się, że nie będzie mógł wrócić do rodzinnej watahy. Dlaczego go wygnali? Przecież zabił ją dla bezpieczeństwa rodziny... i stada wilków. Przysiągł wówczas zemstę za niesłuszną krzywdę.
Coś przykuło jego uwagę. Czerwonawy błysk w gąszczu krzaków. Ostrożnie podszedł do tego miejsca, będąc w stanie gotowości. Znalazł wówczas demoniczny kryształ ognia, ale nie wiedział o jego pochodzeniu czy demonie zamkniętym w nim. Miał kształt szkarłatnego płomyka.
Delikatnie dotknął ,,wisiorka" i zaskowyczał głośno z bólu. Oderwał łapę i z przerażeniem patrzył, jak naszyjnik zmienia się w czarno-czerwony ogień i rusza w jego kierunku w postaci ostrzy. Odwrócił się i zaczął biec. Wolał nie mieć do czynienia z kryształem. Poczuł, jak ogień trafia go i wnika w jego ciało. Przewrócił się i ponownie wydał z siebie dźwięk fizycznego cierpienia. Coś zaczęło atakować jego umysł, stosując bolesne metody. Młodszy Yenalt odepchnął silną wolą intruza, który zawahał się, gdyż nie spodziewał się żadnego oporu.
Kim jesteś, intruzie?!
Mortis, jeden z elitarnej czwórki demonów...
Nigdy ci nie dam władzy nad moim ciałem, demonie! Nigdy!
*****
Potrząsnął łbem, by odgonić nieprzyjemne wspomnienie. Westchnął cicho i zatrzymał się na pograniczu terenów Stipant Veritatis i Stipant Sverae. Przymknął ślepia i uniósł pysk ku niebu, by zawyć. W jego wilczej pieśni było mnóstwo smutku, rozgoryczenia i tęsknoty... Tęsknił za rodziną...
Aurum... Pozwolisz mi się spotkać z demonem Saphiry? To ważne...
Po co?
Przeszłość ma znaczącą wagę na przyszłość...
Dobrze, ale...
Mam nie mordować, prawda?
Tak.
Westchnął cicho i strzelił cieniem w najbliższy kamień, by wykrzesać nieco ognia. Po chwili trawa się zapaliła, iskrząc na czerwono. Yenalt podszedł do tego miejsca i pazurem narysował symbol ognia, szeptąc słowa:
- Ignis vitae daemonium.
W jednej chwili wybuchł czarny ogień z miejsca, gdzie narysował symbol. Czarno-żółte ciało demona wynurzyło się z płomieni, które po chwili zgasły. Krwawe pióra feniksa błysnęły w blasku słońca, kiedy demon otrząsał się z popiołu. Białe ślepia wpatrywały się w Yenalta.
- Chodź ze mną, Aurum. Tak daleko sam nie dam rady.
Brunatny basior zawahał się i niepewnie skinął łbem. Nie chciał wracać, ale Mortis miał rację. Daleko nie mógł odejść, najwyżej pół kilometra. Ruszyli szybkim truchtem.
*****
- Itachi, gdzie jest ta wadera?
- Śpi w jaskini, a co?
- Nic, on ma sprawę do niej. - Łbem wskazał na demona, który stał kilka kroków w tyle.
Wyminął ducha i wszedł do środka groty. Od razu zauważył skuloną wilczycę w kącie. Podszedł do niej i mocno trącił ją w bark.
- Czego?! - Mimowolnie cofnął się o parę kroków, słysząc gniewny krzyk.
Patrzył, jak czarna przewraca się na bok i otwiera oczy. Szybko usiadła, patrząc na Mortisa.
- Kim ty jesteś?!
- Masz w sobie Scythe, prawda? - Zignorował jej pytanie.
Coś będą kłopoty... Czuł to doskonale.

* Ignis vitae daemonium - łac. Ogień życiem demona.

59 komentarzy:

  1. Myśli Yenalta: Napisze notke póki mam wene i napiszę jakąś taką, żeby Saphira tez wymyślała o już wiem ! Urwe w pewnym momencie i będzie musiała dalej pisać ! Hahaha !
    Bo ja mam aż tyle weny, żeby pisać zakończenia twoich notek głupku ! * paca go łapą w łeb. *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spadaj ode mnie, no. Ale zawsze mogę później dokończyć, idiotko.

      Usuń
  2. Jak zwykle milusi Yenalt. * parsknęła zimno. *
    Miły to ty jesteś chyba tylko na gg * wytknęła język na niego. *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekoniecznie... *uśmiechnął się złośliwie*

      Usuń
    2. * warknęła ciche przekleństwo. * Ja teraz czekam, aż Terra napisze. Potem napisze ja.

      Usuń
    3. Ale możesz teraz pisać, prawda? Lepiej, żeby notka była ciutkę dłuższa i bardziej przemyślana.

      Usuń
    4. No niby mogę. Może się zaraz wezmę... MOŻE.

      Usuń
    5. To bierz się za to TERAZ.

      Usuń
    6. Czy to jest rozkaz ? * zmrużyła oczy. *

      Usuń
    7. * Stanęła dokładnie przed nim. * Nie słucham się niczyich rozkazów.

      Usuń
    8. Tak. * warknęła. *

      Usuń
    9. Twoje warknięcie nie jest przekonowujące...

      Usuń
    10. Nie słucham się niczyich rozkazów. * powiedziała prawie stykając swój nos z jego nosem. *

      Usuń
    11. Liznął ją w nos, ot tak, by ją sprowokować. - Kłamiesz.

      Usuń
    12. * Na początku była kompletnie zdezorientowana. Drgnęła w końcu i syknęła. * Nie kłamie.

      Usuń
    13. - Kłamiesz. - Uśmiechnął się zadziornie

      Usuń
    14. Nie kłamię. * warknęła ponownie patrząc mu prosto w oczy i mrużąc je. * Nie słucham się niczyich rozkazów.

      Usuń
    15. To ty jesteś osiołek. * powiedziała i liznęła go w nos, by go sprowokować tak jak on ją. *

      Usuń
    16. Oparł łapę o jej pysk. - Tak mnie nie podejdziesz, idiotko.

      Usuń
    17. Głupi osiołek. A czy ja chce Cię podchodzić ? * parsknęła śmiechem. *

      Usuń
  3. heheh nie ma to jak kłótnie w komentarzach...
    *przeszywa wzrokiem Saphire i Yenalta..*
    -Ładnie się maskujecie....Jeszcze trochę i bym nie uwierzyła, ze taka jest prawda...
    Po za tym notka jest fajnie napisana. A co będzie dalej? Tylko wy wiecie ;) Nie wiem, które z Was..ale ktoś musi napisać kolejną notkę i to szybko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jaka prawda, hę?

      Usuń
    2. Już ty dobrze wiesz...;)

      Usuń
    3. Nera ty masz coś za brzydkie myśli * prychnęła. *

      Usuń
    4. Wręcz podejrzane, prawda?

      Usuń
    5. Nie prychaj mi tu ;P...Jeja co tu sobie ubzdurałaś.... Nawet nie wiesz o co mi chodzi..pf..

      Usuń
    6. - Tym bardziej podejrzane... - Uśmiechnął się złośliwie, opierając się o Saphirę.

      Usuń
    7. Nic osbie nie ubdzurałam. Ja jestem grzeczna.. * spojrzała na Yenalta. * No teraz.. * parsknęła śmiechem. *

      Usuń
    8. - Co ,,no teraz..."? - mruknął, lekko popychając barkiem skrzydlatą waderę.

      Usuń
    9. Nie popychaj mnie * również go trąciła. * Ze teraz jestem grzeczna.

      Usuń
    10. - Chyba nie do końca. A po drugie... ja cię trącam, a nie popycham. - Puknął w głupiutki łebek Saphiry. - Głupia tyś...

      Usuń
    11. Oj przepraszam. * trąciła go tak, że prawie się przewrócił. * i nie jestem głupia osiołku.

      Usuń
    12. - Ejże! - krzyknął zaskoczony i spojrzał wielkiem na Saphirę. - I tak jesteś głupiutka.

      Usuń
  4. Ano. * pokiwała głową. * Ale to Nera. Po niej się wszystkiego można spodziewać.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ty jesteś osiołkiem. * zaśmiała się. * Niemądrym osiołkiem. * przesunęła końcówką ogona po jego nosie. *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że jesteś osiołkiem. * pacnęła go ogonem w pysk. *

      Usuń
    2. Złapał kłami za jej ogon i lekko przycisnął je. Zamerdał chwostem i mruknął cicho. - Nie jestem i tyle.

      Usuń
    3. * pisnęła. * Puść! I jesteś !

      Usuń
    4. - Nie puszczę i nie jestem.

      Usuń
    5. Ała.. To boli, wiesz ?! * warknęła starając się wyrwać mu swój ogon. * Jesteś. Głupiutki i uparty osiołek.

      Usuń
    6. - Jak będziesz usiłowała wyrwać się mi, to bardziej zaboli... I nie jestem, no!

      Usuń
  6. * Patrzyła na niego wrogo. * Puśc mnie i jesteś ! Głupiutki, uparty, niemądry i niegroźny osiołek !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. - Doprawdy niegroźny? - Uśmiechnął się szyderczo.

      Usuń
    2. - Tak. - odparła.// wiem zmieniam styl pisania, ale tak jest chyba lepiej. // - Niegroźny. - wyszczerzyła kły.

      Usuń
    3. - Wiesz, że mogę cię z łatwością zabić. - Ścisnął mocniej zębiskami.

      Usuń
    4. Drgnęła i znowu chciała mu wyrwać swój ogon.
      - Wiem. To czemu nadal tego nie zrobiłeś? - spytała cicho patrząc na niego.

      Usuń
    5. - Bo tak mi się podoba?

      Usuń
  7. - Uznajmy, że wierze. - powiedziała. - Puszczaj mój ogon osiołku !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. - Puść, demonie. - powiedziała i trzepnęła go końcówką w oko.

      Usuń
  8. czy wy kur....de widzicie ile tu komentarzy?! Już myślałam że się ktoś przyczepił i krytykuje stado tak jak na Wilczycy Venus... Żem się przestraszyła!

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Jill