Jedno tchnienie
a potem pustka
Odchodze, swego miejsca na swiecie nie znajde. Odchodze |
i nawet jest w Twoim grobie...
To była chwila, sekunda, moment...
jak Bóg odebrał Ci mowę...
Jak przestałeś widzieć i słyszeć
piękny szum marznącej pogody...
Ten las był Twoim lasem,
ten dom był Twoim domem...
a teraz... ślady zostały...
Twoich i naszych dróg,
zakrętów i mrugnięć...
Wiersz sam w sobie piękny lecz jego treść smutna...
OdpowiedzUsuńCzemuż odchodzisz w dalekie zaświaty, gdzie głosy wilka tam nie dochodzą? Wycie do księżyca odbija się niczym echo, które ślepo za nami podąża. Słyszy się smutek, zgrozę i żal...Czyżby ciemność otchłani zdążyła już Ciebie zabrać w całości? A może słyszysz jeszcze te echo odbijające się od księżyca? Czy to już kres przeplatanych dróg? W jednym masz rację. Ślady pozostaną. I choćby miały się zerwać najstraszniejsze wichry, burze i pioruny to garstka, choć mała, ciebie pozostanie.
Lecz pamiętaj, że światło nadziei jako ostatnie gaśnie. Może się spotkamy...jeśli nie tu i nie teraz to Tam. Daleko. A może blisko? Nie miałam okazji bliżej poznać twojego pióra, lecz mimo tego tęsknić i tak będę. Póki księżyc i słońce świecą, ja będę trwać. Wiecznie. I nawet jeśli stąd zniknę, to i po mnie ślady pozostaną...
więc trwajmy. Wszyscy w nadziei. Razem. W bez ustanku...Na zawsze razem.
***
Przykro mi że odchodzisz choć nie wiele Ciebie poznałam. Może rzeczywiście kiedyś się spotkamy? Ja nie wiem...Nie chcę aby kto ktokolwiek odchodził z watahy, ale najwidoczniej tak trzeba...a więc mówię żegnaj, myśląc do widzenia.
**
P.S To mój taki nagły napływ weny..i biały wiersz pożegnalny. Specjalnie dla ciebie. ;)
Dziękuje bardzo . Przepiękny wiersz , poplakalam sie czytajac go . Miło mi że to był dla mnie . Dziękuje jeszcze raz. Bywaj.
Usuń*Wilczyca przechadzała się po terenach. Ujrzała wilczycę, która zamierza odejść. Po mimo znacznej odległości, spróbowała podbiec. Jednak, zmęczona wcześniejszą podróżą, nie miała dość sił, aby dogonić waderę.
OdpowiedzUsuń-Xan!-zawołała. Ona zatrzymała się. Ostatatkami sił dobiegła, mimo odległości paru metrów, jednak dość blisko.
-A jednak odchodzisz...-z głosie zabrzniała nuta bólu, ale także zapytania. Jakby zielono-brązowo wilczyca nie dowieżała. Jednak była to prawda.
Spuściła wzrok. Zapadła krótka cisza. Wiedziała, że nie zdoła powstrzymać toważyszki od odejścia, więc zbędne słowa nie były potrzebne. Widziała, że chce odejść. Z całego serca pragnęła, aby tak się nie stało. Ale decyzja była podięta. Znów spojrzała na nią. Ona nadal nie spuszczała z niej wzroku. Zastanawiała się chwilę, aż w końcu wpadł jej do głowy pewien pomysł. Przynajmniej tyle może dla niej zrobić. Dotnęła "ust wskazującym, środkowym i serdecznym palcem lewej dłoni" i wyciągnęła ku niej. "To stary i rzadko widywany gest(...). Oznacza podziękowanie, a także podziw. Tak się żegna kogoś drogiego sercu (...)." Wiedziała, że gest skierowany do odbiorczyni jest dla niej zrozumiały. Jej oczy napełniły się łazami. Podeszła do niej bliżej i na pożegnanie przytuliła ją najmocniej jak potrafiła. Szepnęła jej do ucha:
-Pamiętaj, tutaj nigdy nie będzięsz nikim. W mojej pamięci pozostaniesz na zawsze. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. Jak nie tu, to na tamtym świecie. Chociabym jednak, żebyś wróciła... I odnalazła to, czego szukasz. Tak samo było ze mną, ale w końcu znalazłam swoje miejsce i osoby, które odmieniły moje życie. Życzę Ci, abyś też miała podobnie. Nadzieja umiera ostatnia, a ja wierzę, że wrócisz...albo przynajmniej zobaczymy się seszcze.-mówiąc to, głos jej drżał. Na szyję włożyła jej naszyjnik w kształcie księżyca.
-Niech ten znak będzie Ci przypominał o watasze... Pamiętaj, zawsze możesz wrócić...-mówiąc, starała się, żeby wadera usłyszała, co mówi, gdyż opanowanie głosu sprawiało jej teraz nie lada wyczyn. Wiedziała, że pora, aby Xan poszła w swoją stronę. Cóż nie mogła jej zatrzymać. To jej wola.
Stała i parzyła, dopóki Xanity nie zniknęła jej z oczu. W tej momencie emocje dały górę. Przez resztę dnia nie mogła się skupić na niczym innym. Kiedy noc już nastała, księżyc był taki sam, jaki zielonooka podarowała wilczycy wisiorek. Zawyła donośnie do księżyca, na cześć owej wadery...*
---
Fragment pochodzi z książi "Igrzysa śmierci", Suzzane Collins. (fragmenty zaznaczone w cydzysłowie).
----
Będę tęskić. Mam nadzieję, że owy kawałek, Ci się spodoba, bo to przecież dla Ciebie. Bedę tęskić, ale jednocześnie mam nadzieję, że wrócisz. Możesz mieć pewność, że ja i Nera nie zapomnimy o Tobie. A więc nie pozostaje mi nic innego, tylko życzyć Ci tego, abyś znalazła swoje miejsce, jak wspominałam wcześniej. Mnie ta wataha nauczyło, że "Nadzieja awsze umiera ostatnia", ale także innych żeczy. Mam nadzieję, że ten fragment będzie Ci się kojażył z tą watahą. Stipant Veritatis, "Nadzieja umiera ostatnia".
Strasznie mi się spodobał, i jeszcze bardziej sie rozplakałam . Zawsze będę pamiętać o Stipant Veritatis. Dziękuje bardzo. Bywajcie.
Usuń