" Suddenly the lights go out, let forever drag me down
I will fight for one last breath.. I will fight until the end !"
I will fight for one last breath.. I will fight until the end !"
Krwistoczerwone ślepia z bardzo wąskimi pionowymi źrenicami wpatrywały się zimno w beżowy pergamin. Pazur umoczony w krwi poruszał się delikatnie i szybko pisząc coś w dziwnym języku. Brązowa sierść basiora była w niektórych miejscach czerwona lub czarna i oblana niewidzialnym, trującym płynem przez co najmniejsze dotknięcie go kończyło się śmiercią w męczarniach. Oprócz tego pełno bardzo widocznych blizn nadawało mu mroczny, a zarazem dość straszny wygląd. Wokół pyska miał zapiętą jakby obroże, co sprawiało, że nie mógł się odezwać. I dobrze. Oprócz tego wszystkiego znamię… Znamię demona. A dlaczego takie ? Łatwo się było domyślić. Ryuk* był nikim innym jak samym demonem.
*
* *
- Co z Tobą Saphiro ?! – spytał widocznie zdenerwowany. – Skup się ! Cały czas jesteś rozkojarzona.
- No wiem, no. – wymamrotałam kuląc się z bólu pod drzewem.
Musiałam chwilę odczekać, by mi przeszło, ale już wiedziałam, że na boku mam jakąs ranę. I faktycznie była. Delikatne nacięcie przez całą długośc mojego boku.
- Dzięki Itachi - warknęłam zimno i podniosłam się otrzepując.
Duch zaśmiał się cicho. Cieniste ostrze miałam już mniej więcej opanowane. Jak to powiedział Itachi:
- Musisz jeszcze dużo ćwiczyć. Możesz klnąć na magię, chcieć ją w jakikolwiek sposób zniszczyć, ale ona i tak Cię nie posłucha. Słucha tylko twojego serca.
Kolejnym ćwiczeniem było odpychanie... wody ? A raczej krwi jeśli nie patrzeć.
- Mam do tego wskoczyć ?! - spytałam patrząc na wodę z obrzydzeniem. Przecież tak dobrze znasz smak i zapach krwi. Mogłabyś się tam kąpać jak wilki wampiry. Wzdrygnęłam się.
- Na co czekasz ? - spytał Itachi, który jak widać świetnie się bawił.
Spojrzałam na niego.
- Zapłacisz mi kiedyś za to. - warknęłam i wskoczyłam do wody- krwi.
Jaki cudowny zapach, czyż nie Saphiro ? Bawienie się w krwi ofiar sprawia, że stajesz się piękniejsza. Przesądy wampirów. Wzdrygnęłam się ponownie.
- Postaraj się odepchnąć krew cieniem. - powiedział. - A jak nie to nadal będziesz się w niej babrać. Ciesz się, że nie trafiłaś do Yenalta. On by Ci dał nieźle popalić.
Yenalta ? Co to za koleś ? I tak przez bite kilka godzin starałam się choć trochę odsunąc od siebie krew.. Kilka razy mi się to udawało, ale potem znowu byłam cała mokra. Kilkakrotnie krzyczałam i klnęłam na Itachiego za to, że daje mi tak " okrutne " zadania. Wtedy usłyszała dziwny dźwięk... Jakby świst, a potem odgłos tłuczonego szkła.
- Yenalt ? Ukaż się, ty kretynie ! - krzyknął Itachi.
Ye..nalt...? Stałam sparaliżowana nie mogąc się ruszyć. Czyżby strach ? W pewnym momencie Itachi zniknął. Gdy odszukałam go wzrokiem stał obok jakiegoś wilka. Moment, moment... O nie. Otworzyłam szeroko oczy patrząc na znajomego basiora. Ten basior, który pierwszy odkrył w nas demona, zna Itachiego ?! I ma na imię.. Yenalt ? Dziwne imię, szczerze mówiąc. Pokierował mną strach.. Po prostu poderwałam się z miejsca i wbiegłam do mojej jaskini. Stanęłam w wejściu tak by ich podsłuchiwać i patrzeć ukradkiem. Słyszałam wszystko.
W pewnym momencie... do moich oczu napłynęły łzy. Prawdziwe łzy. Te ostatnie zdania były jak ciosy. Ciosy zadawane niewidzialnym mieczem prosto w moje serce. Dlaczego akurat teraz się tym przejmowałam ? Może dlatego, że byłam przewrażliwiona przez krwawy księżyc. Ale to bolało. Naprawdę bolało.
- Jak zniknę... mógłbyś dalej uczyć Saphirę ? Proszę, zrób to dla mnie...
- Wiesz, że nienawidzę demonów, a ona jest jedną z nich... Nie spełnie twojej prośby. Po moim trupie !
Zacisnęłam powieki. Łzy spłynęły w dół skapując na ziemię. Były szczere... To były takie łzy, których dawno nie wypuściłam. Ostatni raz tak płakałam w czasie wygnania.
- Nienawidzimy demonów !
- Wynoś się stąd !
- Nie jesteś jedną z nas !
- Morderca !
Cofnełam się w tył.
- Nie... - wyszeptałam kręcąc przecząco głową. - Nie, nie, nie ! Nie jestem jedną z nich ! Nie jestem ! - szlochałam.
Potknęłam się o posłanie i wpadłam na nie. Czułam się teraz jak szczeniak... Mały szczeniak, któremu odebrano wszystko co kochał. Tak bezbronnie... czułam strach. Skuliłam się na posłaniu przykrywając pysk ogonem. Moim ciałem co chwila wstrząsały dreszcze.
- Dlaczego... To spotkało akurat... mnie... ? - spytałam szeptem.
Rozpłakałam się na dobre. Nie mogłam po prostu wytrzymać dłużej. Wszystkie emocje które od półtora roku trzymałam zamknięte w swoim sercu.. Po prostu wypuściłam. Nie jestem mordercą... To Scythe jest mordercą. Nie ja ! Ja i Scythe to dwie inne osoby...
- W jednym ciele.. - wyszeptałam.
Nie miałam siły. Po prostu nie miałam na nic siły. Widziałam jak Itachi wchodzi do jaskini.
- Wszystko w porządku ? - spytał bojąc się podejść.
Skuliłam się jeszcze bardziej.. Postanowił chyba zostawić mnie w spokoju i zniknął. Słowa Yenalta odbijały się echem w mojej głowie, ale ja postanowiłam jedną rzecz... że pokaże im wszystkim, że nie jestem taka jak Scythe.
*
* *
Jak mogłam dać się tak łatwo wystrychnąc na dudka jakiemuś szczeniakowi ?! Ja ! Demon ! Jakiś głupi naszyjniczek mnie nie powstrzyma !
Zniszcze wszystkich, którzy kiedykolwiek mi się narazili.
____________________________________________
Ciesze się, że notki zaczęły się coraz częściej pojawiać ! ^^
Oby tak dalej !; D
A i do Vitani: wysłałam Ci na poczcie pewną wiadomość i przypominam o konkursie zdjęciowym :)
Ryuk - Czyt Ryjuk.
Ryuk - Czyt Ryjuk.
Oj, zraniłem cię swoimi słowami? To przepraszam bardzo. (to żart)
OdpowiedzUsuńTy i twój nawyk stawiania spacji przed znakiem zapytania czy wykrzynikiem... Powinien być zniszczony.
Poza tym, notka jest ciekawa i widzę, że oparłaś się o moją i napisałaś jà w parę... minut?
Nie sarkazmuj mi tu. * wark.* Mój nawyk mi pasuję, a co. I nie mam zamiaru go wycofać skoro Cię wkurza.
UsuńMinut ? Myślałam, że dłużej, no ale cóż. Wena dopisuje ostatnio i dlatego tak szybko piszę.
Dobra, dobra.
Usuń44 minut.
Wene miałam już od dawna i pomysły, ale widziałam, że ty i Terra pisaliście to postanowiłam przystopować i poczekac. A jak napisałeś to wena mnie wzięła.
Usuńhihi końcówka mnie rozbawiła...naszyjniczek...Scythe chyba nie wie co w nim jest... ;P
OdpowiedzUsuń