Alternatywny tekst

17 sty 2013

Nieproszeni goście


   Oślepiona, zmrużyłam oczy przed promieniami wschodzącego słońca. Ciemność ustępowała światłu i moja warta dobiegała właśnie końca. Wszystko zdawało się być w porządku, więc postanowiłam udać się na mały spacer po lesie i trochę rozprostować kości. Przed wyjściem zerknęłam jeszcze na śpiące stado leżące w jaskini. Uśmiechnęła się delikatnie pod nosem i wyruszyłam.
   Las przykryty śnieżną pierzyną trwał jeszcze w zimowym śnie. Ciszę zakłócał tylko nieznaczny szelest liści na drzewach. Kompletnie straciłam poczucie czasu. Moje myśli przepełniała ulubiona piosenka zasłyszana kiedyś z głośników laboratoryjnego radia. Śpiewałam po cichu: „Ucha nadstawiam, słucham jak gra. Muzyka we mnie, w muzyce ja..”
   Wtem usłyszałam znajome odgłosy, z pewnością nie oznaczające nic dobrego. Stanęłam i rozszerzyłam nozdrza. Nasz las cały skalany był zapachem człowieka. Woń dobiegała znad szmaragdowej rzeki. „Ludzka chciwość nie zna granic”- pomyślałam. Ale jakież było moje zdziwienie kiedy dotarłam nad rzekę i zastałam tam grupę nastolatków bawiących się w najlepsze przy muzyce, wogóle nie przypominającej tej do której przywykłam. Dziwne, że nie przeszkadza im śnieg leżący wokoło. Pewnie zaraz rozbiją obóz i rozpalą ognisko żeby się ogrzać...
   Obserwowałam ich przez chwilę w ukryciu i myślałam jak zachowają się wilki, które wcześniej nie widziały człowieka. Do rzeczywistości przywołał mnie stłumiony i dramatyczny jęk Terry:
-Kim oni są?
Nawet nie zauważyłam, kiedy pojawiła się tuż przy mnie, w otoczeniu leśnego podszycia. Chwilę zastanowiłam się nad odpowiedzią.
-To ludzie. Najpotworniejsze istoty jakie znam.-szepnęłam zalana falą złych wspomnień.
-Nie wyglądają na groźnych.-odpowiedziała po chwili obserwacji.
-Są młodzi i najwyraźniej przyszli się tylko pobawić. Widocznie nie zdają sobie sprawy, co skrywa w sobie szmaragdowa rzeka.
-Trzeba jak najszybciej powiadomić stado-powiedziała nie odrywając wzroku od rozmawiających ludzi.
   Długimi susami przemierzałyśmy poruszony las. Dotarcie na miejsce nie zajęło dwóm spanikowanym wilczycom wiele czasu. Z rozpędem wbiegłyśmy do jaskini. Zastałyśmy wszystkich stojących zaraz przy wejściu. Tam również unosiła się nieznośna woń. Teraz wszyscy już wiedzieli...
***
Notka nie jest może zbyt długa, ale chciałam wprowadzić nowy wątek bo ostatnio na blogu zrobiło się strasznie pusto. Może w kogoś wstąpi wena i opowiadanie choć trochę się rozkręci :)

2 komentarze:

  1. Hm... krótkie, ale nawet ciekawe :) Fajnie, że w końcu piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Terra/Santino19.01.2013, 11:36

    Nom, bardzo ciekawe. Tylko człowiek kojarzę z jakimś końcem czegoś. A w twoich planach ci ludzie mają być źli czy dobrzy? Już w głowie świta mi blade światło weny, ale na razie muszę skończyć wątek, który zaczęłam. Fajnie, że pomyślałaś o nas i wpadłaś na pomysł, żeby dać nam pole do manewru. :)
    A,i dziękuję, że wystąpiłam w notce.

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Jill