Alternatywny tekst

17 mar 2013

Nera

Można rzec że w watasze zapanował swego rodzaju chaos. Koniec końców, alfa straciła węch z powodów bliżej nieokreślonych, co samo w sobie zbyt dobrą wiadomością nie jest, delikatnie mówiąc. I jakby tego było mało, po prostu zniknęła. A jakże, wcięło jej, ni widu ni słychu, po prostu jej nie było. Włóczyła się wtenczas po lesie, dość smętnie, jakby nie patrząc. Od czasu do czasu odwracała się zęby sprawdzić czy nikogo za nią nie ma, aż w końcu dotarła nad strumień. Nagle jednak stanęła jak wryta, kryjąc się w zaroślach; nad wodą stała stosunkowo drobna, czarna postać z obandażowanymi czarnymi łapami. Brzmi znajomo? Omal nie bliźniaczka Venus, z tą istotną różnicą że miała niebieskie oczy, choć tego nie było widać. Wadera spojrzała podejrzliwie na nieznajomą bez przyzwolenia przebywającą na jej terenie, po czym zniżyła pozycje osiadając na łapach. Zad uniosła nieco wyżej, pysk trzymała blisko ziemi, a uszy położyła po sobie. W końcu wystrzeliła w górę lądując całym ciężarem swojego ciała na wilczycy, szczerząc groźnie kły i warcząc gardłowo. Obca była w tej sytuacji bezradna, przygwożdżona do ziemi, pod masywnym cielskiem maksymalnie wkurzonej przywódczyni. Nagle jednak Venus jakby się zawiesiła, przymknęła szczęki i rozluźniła mięśnie, po czym zeskoczyła z bezbronnej jeszcze przed momentem przybyszki i stanęła nieopodal.
'Co do cholery?'-Pomyślała.
Wyprostowała się i sztywno podeszła do wilczycy, teraz ledwo trzymającej się na łapach. Była słaba, dużo przeżyła, to było widać. Jednak to nie to powstrzymało alfę ściśle trzymającą się żelaznych granic terytorium. Zobaczyła w niej coś dziwnie znajomego... Podeszła bliżej i zawisła nad młodszą od siebie samicą, teraz jednak z łagodnym, acz zdziwionym wyrazem pyska, bacznie się jej przyglądając.
 - No co?  - Ozwała się słabym, załamującym się głosem wadera, spoglądając z niepokojem na Venus.
-  Całkiem oszalałam. -  Stwierdziła alfa bez celu rozglądając się po okolicy. - Mózg mi odebrało ale... Chodź ze mną. Musimy porozmawiać.
 - Co? Po co? - Spytała z trwogą nowo przybyła, nieznacznie się cofając.
 - Po prostu chodź i nie marudź, jasne?
Czarna niepewnie podniosła się z ziemi, i przed upadkiem powstrzymała ją tylko obecność Venus, któa w porę ją powstrzymała. Potem obydwieruszyły ku jaskini.
' Te oczy... ten wzrok... Dziwnie znajome. Dziwnie podobne do Leyli.'

3 komentarze:

  1. fajna notka ;) dzięki za przyjęcie mnie do watahy XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Terra/Santino17.03.2013, 16:13

    Ciekawe opowiadanie. Widzę, że coś się szykuje. Czy ja o czymś nie wiem? xD
    Czekam na więcej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super opowiadanie ; )
    A tak właściwie Venus.. To chciałam tylko przypomnieć, że nie dodałaś mnie tu gdzie są plus i minusy i do tych stanowisk, które zapisałam w swojej karcie postaci. Tak przypominam ; ]

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Jill