Alternatywny tekst

29 lip 2013

Cz. 3 i ostatnia.-I shouldn't love you.

Okej całkiem zapomniałam, ze jeszcze nie zamknęłam tego wątku. Przepraszam, że tak nie pisałam, ale cóż...Brak weny (której nadal mam zbyt mało) i brak czasu (taaa ty i twój brak czasu...raczej brak chęci-mówi do siebie) Po prostu za dużo na blogu się dzieje a ja nie wyrabiam z notkami i komentarzami, lecz postaram się ;)
***
-Moja przeszłość...to coś co pragnę zapomnieć, ale jeśli chcesz...To niech będzie. Opowiem ci...
Urodziłem się daleko na zachodzie. Moja wataha nazywała się Wataha Ciemnej Gwiazdy. Byłem synem pary Alphy. Moim bratem był Iron. Był on starszy ode mnie, lecz to ja miałem zostać następcą. Iron został wygnany. Zabił wilka z watahy i odtąd już nigdy nie było jak dawniej. Wilk którego zabił był moim przyjacielem, który był dobrym doradcą Alphy. W watasze wilki zaczęły spiskować, sądząc, że historia może się powtórzyć. Nikt nie czuł się bezpiecznie. Powstały wiec dwie grupy. Pierwsza która chciała nadal działać razem z Alphą i jego potomkami, oraz druga, która za wszelką cenę...-spuścił wzrok-..chciała zabić mnie.
-Ale...dlaczego...musieli mieć przecież jakiś powód...
-Mieli. Po dłuższym czasie był jeszcze jeden napad na wilka. Według nich to ja byłem za niego odpowiedzialny. Przy jego ciele, była moja bransoleta. Nastała wojna domowa. Pierwsza grupa poległa,a razem z nimi moi rodzice. Nastały złe rządy a mnie wygnano. Dołączyłem więc do SS.Od teraz wataha CG nazywa mnie Czarny książę, lub po prostu Wygnaniec losu.
-Czarny...książę?-wymówiłam zdumionym głosem
-Czyli książę śmierci.-spojrzał mi prosto w oczy. Zadrżałam. Serce zaczęło szybciej bić.
-A twoja historia?

Kiedy już opowiedziałam swoją historię dostrzegłam, że są w naszym życiu pewne podobieństwa. Wojna, śmierć obojga rodziców, dołączenie do innych watah.
-Nera...
-Hm?- obudziłam się ze swoich rozmyślań.
http://www.listenonrepeat.com/watch/?v=k48JtrxExwQ  -[włączcie sobie teraz te piosenkę ;) , sorki ale nie znalazłam innego teledysku dobrego do tej piosenki]
-Ja...Kocham cię i nie przestanę cię kochać.-spojrzał mi prosto w oczy. Właśnie zdałam sobie sprawę, że te słowa wypowiedział już wcześniej zanim spotkaliśmy Iron'a. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Patrzył na mnie szukając pomocy, odpowiedzi, ja za to próbowałam znaleźć w jego oczach zrozumienie, a w głębi duszy pomoc jak to wszystko poukładać. Odwróciłam głowę.
-Wiesz...wiesz, że to nie możliwe...Jesteśmy...z innych watah...Szykuje się wojna...
-Czy tylko wojna jest powodem tego, że nie możemy być razem?
-Draco, sam wiesz to dobrze, ale nie możesz...nie chcesz dopuścić tej myśli do siebie.
-Masz rację...nie chcę. Nie powinienem cię kochać...ale nic na to nie poradzę. Jeszcze nikogo nie obdarzyłem takim uczuciem, jak ciebie.
-Draco...
-Wybacz mi, że cię kocham...Ale nie mogę bez ciebie żyć.
-Ja...-spojrzałam na niego i to był chyba błąd, jednak tak bardzo chciałam go popełnić.-też cię kocham...-wyszeptałam, a do moich oczu napłynęły łzy. Podeszłam do niego.
Wiedziałam. Wiedziałam, że nie możemy być razem. Chciałam za wszelką cenę zatrzymać tę chwilę, aby trwała wiecznie, aby nikt nam nie przeszkodził. Byśmy na zawsze mogli być razem. Jednak nie mogłam nic zrobić,a wiec może trzeba to skończyć teraz i nie mieć wyrzutów sumienia? Przecież to i tak nie będzie miało sensu.
-...ale...nie możemy być razem. Teraz nikt już...nikomu nie może ufać...Nie idź za mną. Proszę, wybacz... mi...-powiedziałam szeptem. Głos ściskał mi się w gardle. Pocałowałam go w policzek i uciekłam. Biegłam ile sił w łapach. Później rozwinęłam skrzydła i odleciałam. Być jak najdalej...
Nawet jeśli chciałby dołączyć do Stipant Veritatis, to i tak nikt by mu nie ufał. Nikt oprócz mnie. Uważany by był za szpiega...którym do tej pory był.
Dotarłam do granicy lasu. Siłą i magią powstrzymywałam łzy. Przemieniłam się znów w czarną waderę i wkroczyłam na nasze tereny. Wkrótce znalazłam się przy granicy. Teraz zostało już tylko udawać, ze wszystko dobrze. Nałożyłam maskę ,,zamyślonej Nery,, i powędrowałam do moich przyjaciół, którzy siedzieli obok jaskini. Na zewnątrz wyglądałam całkiem normalnie, lecz w środku czułam się jak w najgorszym koszmarze. Nikt nie mógłby zrozumieć teraz moich uczuć...Nikt oprócz Draca...
***
Obietnica spełniona- notka dokończona. Jutro spróbuję dokończyć taką inną notkę. 
Ta powinna być już dawno napisana (powiedzmy że to było przed notką Saph)
Mam nadzieję, że się podoba i proszę o komentarze.
Może znowu dostaniecie weny?
^^

4 komentarze:

  1. Zaczynam protest! Jeśli nikt nie bedzie pisał komków to nic nie bedę pisac bo nie piszę dla siebie tylko dla was ;(
    A wy nawet nie dajecie znaku życia ;c

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ja mam wene! Ale nie mam kompa -.- i mecze sie z dodawaniem komentów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o jaa... Dodał sie koment, a myslalam, ze sie nie uda *-*

      Usuń
  3. Aaaaaaaaaa!~ Kocham internet. Fajna notka, nawet zgrywa się co do notki Saph, jeśli miało być wcześniej. Jak tylko będę miała internet na swoim własnym kompie to wam coś pokarze ;) I niech wojna się kończy, bo moja wena wycieka xD Ale? Jest coś takiego?

    Fire~

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Jill