Alternatywny tekst

2 lip 2013

Odświeżona Sash

Don't bury me
Don't let me down
Don't say it's over
Cause that would send me under
Underneath the ground


Don’t bury me, don’t lay me down
Don’t say it’s over,
Cause that would send me under
Underneath the groundtekst mp4.com.pl
Don’t bury me, don’t lay me down
Don’t say it’s over,
Cause that would send me under
Underneath the groundtekst mp4.com.pl
Don’t bury me, don’t lay me down
Don’t say it’s over,
Cause that would send me under
Underneath the groundtekst mp4.com.pl

Imię: Sasha Mac’Tíre Seomra 
Zazwyczaj nie używa swojego nazwiska, ponieważ uważa je za zbędne
Przezwisko: Sash, Sza, Seo, Sashu
Wiek: Już 2 lata będą
Płeć: Wadera
Rasa: Wilk Światła
Partner: Brak.
Czeka na tego jedynego, który pokocha ją taką jaka jest.
Potomstwo: Nie posiada, jednak uwielbia szczeniaki.
Hierarchia: opiekun szczeniąt, mag życia, mag światła
Pochodzenie: Irlandia
Moc: Nieodkryta

Charakter: 
Jest bardzo nieśmiałą waderą przy obcych, trzyma się od nich na dystans. Jednak przy osobach, które zna staje się bardziej otwarta i wygadana. Często boi się kontaktów z innymi i żeby ją zapoznać trzeba się bardzo postarać. Czasami zachowuje się jak szczeniak. Zawsze stara się być jak najbardziej opanowana. Jest pokojowo nastawiona i nienawidzi walczyć, poza tym nawet nie umie walczyć.
Lampion, który ma zawsze przyczepiony do ogona zmienia intensywność świecenia od jej humoru.
Cechy:
Jak na wilka jest dość mała, co nie robi ją gorszą od innych. Może i nie umie szybko biegać, za to jest zwinna i szybko wspina się na różne rzeczy. Umie wchodzić ciasne dziury tam gdzie inny się nie mieszczą.
Czerwone plamy na pysku to znak rozpoznawczy jej rodziny.


Lubi: 
-Długie spacery podczas pełni księżyca
-Przyglądanie się innym z boku i odszyfrowanie przez to ich charakteru.
-Szczeniaki
-Słońce

Nie lubi: 
-Kiedy ktoś narzuca jej swoją wolę
-Kłamstwa
-Chamstwa
-Walczyć
-Wojen


Historia:
Urodziła się w lesie, gdzieś w Irlandii, nie pamięta do końca gdzie. Jej matka opiekowała się nią dopóki myśliwi jej nie zastrzelili, czyli kiedy wadera miała 4 miesiące. Matka osłoniła ją własnym ciałem i kazała uciekać. Biegnąc ile sił w małych łapkach uciekła w głąb lasu i ukryła się w lisiej norze. Zamieszkujące tam lisy zajęły się nią, nauczyły polować i wychowały. Kiedy Sasha skończyła równo rok wyruszyła w samotną podróż. Wiele razy natknęła się na inne wilki, które ją odganiały lub poturbowały nie chcąc jej obecności. W końcu trafiła tu do Stipant Veritatis.
Ekwipunek: 
czerwony naszyjnik (pamiątka po rodzinnych stronach) oraz latarenka na ogon (charakterystyczny znak dla wilka światłości, nie zawsze ją nosi)

 Don't leave me alone with me
See, I'm afraid
Of the darkness
And my demons
And the voices
Saying nothing's gonna be OK

14 komentarzy:

  1. Odwróciła łeb w stronę samki dopiero, gdy do jej uszu dotarł jej głos. Przestąpiła z łapy na łapę, delikatnie chyląc łeb.
    - Dziękuję, acz na zwiedzanie okolicznych miejsc wybiorę się później - wymruczała miękko, chowając chwilowo pysk w szalik. - Jednako miło poznać, Sasho.
    Shae.

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Habai Bi! Dzięki chociaż szczerze mi sie nei podoba xdd

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyjrzał się białej waderze. Zainteresował go lampion na ogonie, który sugerował o jej smutku. - Miło mi Cię poznać, Sasho - powiedział. Machnął ogonem bez potrzeby i przechylił łeb. - Coś się stało? Widać, że jesteś smutna.
    Starhan

    OdpowiedzUsuń
  4. Delikatny uśmiech pojawił się na jego kufie, gdy samica zaprzeczyła. Postanowił jednak nie naciskać, przecież gdyby chciała, to by tego tematu nie unikała. - To nie jest raczej ciekawa historia. Miałem watahę, rodzinę, ale pewnego dnia postanowiłem odejść. I natrafiłem na was. Nic nadzwyczajnego. Żadnych walk, seryjnych morderców, samotności. Zwyczajnie szedłem przed siebie - machnął ogonem. - A jak ty się tutaj znalazłaś? - spytał. Nie lubił zbytnio mówić o sobie, wydawało mu się to zbędne.
    Starhan

    OdpowiedzUsuń
  5. - Będzie mi bardzo miło - odpowiedział, mile zaskoczony tą propozycją. - To dokąd najpierw? - spytał. Nie znał tutejszych terenów, a to "oprowadzanie", mogło mu pomóc w orientowaniu się, gdzie co jest.

    OdpowiedzUsuń
  6. - Zatem nad jezioro. Prowadź, proszę - powiedział, po czym również się podniósł. Machnął parę razy chwostem i oblizał pysk.
    Starhan

    OdpowiedzUsuń
  7. Ruszył za nią w milczeniu. Po drodze rozglądał się, chcąc zapamiętać drogę i obejrzeć tereny. Gdy usłyszał jej słowa, spytał: - Co się stało? - Jedyne co mu przychodziło do głowy, to strata któregoś z członków. Może to właśnie zdarzenie wywołało smutek u wadery, która prowadziła go w stronę jeziora.
    Starhan

    OdpowiedzUsuń
  8. - Przykro mi - współczuł im szczerze. Musiał być to dla nich smutny okres, a on wepchnął się teraz między nich, - Jeśli nie chcesz, to możemy sobie to odpuścić. Ale jednak sądzę, że nie można się tym wiecznie zamartwiać. Jeśli te osoby były Ci bliskie, to zawsze będziesz o nich pamiętać, zawsze będą w twoim sercu. - Przechylił łeb wpatrując się w Sashę. Nie chciał jej do niczego zmuszać, szczególnie teraz, kiedy ewidentnie cała wataha była pogrążona w żałobie po utracie Alphy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Słuchał jej słów w milczeniu i w tym też stanie dotarli do jeziora. Było to piękne - jego zdaniem - miejsce. Podszedł do wody i także się napił, kątem oka obserwując waderę. Niepotrzebnie do nich dołączył, nie lubił sprawiać kłopotów, a czuł, że to właśnie robił. Był tylko dodatkowym obciążeniem dla pogrążonej w smutku watahy. Postanowił dbać sam o siebie do czasu, aż ten stan minie. Oblizał pysk, kropelki wody wpadły jeszcze do wody, gdy uniósł łeb. Zwrócił spojrzenie żółtych ślepi na towarzyszkę. - Pięknie tu - powiedział pierwsze co mu przyszło do łba. - Co jest następnym punktem w programie? - spytał. Nie chciał jej pospieszać, lecz czuł, że pomimo jej chęci do oprowadzenia go, atmosfera była z lekka napięta.
    Starhan

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaśmiał się i również szturchnął ją delikatnie ogonem. Uśmiechnął się do wadery - Jak sobie życzysz - mruknął gardłowo. Ruszył powolnym krokiem w stronę, w którą sądził, że mają iść. Mijał przecież rzekę, więc to pewnie była ta.
    Starhan

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdziwił się, gdy małe, białe coś wyprzedziło go i podreptało szybko przed siebie. Wciąż nie mógł się przyzwyczaić do tego, że był od Sashy większy. Ruszył za nią. Gdy dotarli do rzeki, rozejrzał się, chcąc zapamiętać to miejsce. Nie miał pojęcia dlaczego, przecież wiele rzek w swoim życiu już widział, ta jednak była jakaś wyjątkowa. Dlaczego? Któż to wie. Zaśmiał się cicho i krótko na jej słowa, pozostając przez chwilę za nią. Filigranowej postury wadera, lampion przyczepiony do ogona. Coś się w nim ruszyło, gdy tak na nią patrzył, jednak po chwili otrząsnął się z tego stanu i stanął obok niej. - Czy mi się zdaje, czy ona biegnie dokładnie przez środek terytorium watahy? - spytał. Taki on szybki..
    Starhan

    OdpowiedzUsuń
  12. - Oczywiście, że nie - odparł. - Dlaczego szmaragdowa? - spojrzał na swoje odbicie. Skrzywił się, widząc ten pysk, tego basiora, który był taki zwyczajny. Nie chciał być zwyczajny. Chciał być wyjątkowy, wyróżniać się czymś spośród innych. Dotknął łapą tafli wody, jego odbicie zniknęło. Uniósł łeb i spojrzał w niebo. Dlaczego taki jest? Dlaczego nie może mieć chociażby małej plamki na pysku? Nie. On musi być zwykły.
    Starhan

    OdpowiedzUsuń
  13. - Jestem zwyczajny. Niczym się nie wyróżniam - westchnął. - Owszem, warto być sobą, lecz każdy chciałby coś w sobie zmienić. Chociażby najmniejszą rzecz. Nigdy nie jesteśmy w pełni zadowoleni. - Usiadł na ziemi wciąż wpatrując się w niebo. Po chwili odwrócił łeb, spojrzał waderze prosto w oczy.
    Starhan

    OdpowiedzUsuń
  14. - A co jest złego w tych "innych"? - machnął ogonem. - Zauważyłaś, że wszyscy, którzy coś w życiu osiągnęli, są choć trochę inni? Albo są w czymś nadzwyczaj dobrzy, albo są słabi, pozbawieni jednego z rodziców. Wygląd mogą mieć inny niż wszyscy, są mniej lubiani, lub wręcz przeciwnie. Dlaczego żaden z bohaterów nigdy nie był tacy, jak inni? - to ciekawiło go od dawna. Mówiąc to, nie tracił kontaktu wzrokowego z wilczycą. Ona była wyjątkowa, nie tylko umaszczeniem. Sama w sobie była inna niż wszyscy, których dotąd spotkał. Ciekawiła go, intrygowała. Był gotów nawet coś tam dla niej poświęcić, wciąż zbyt krótko się znali. Jednak podczas tego krótkiego spaceru, zrobiła dla niego więcej, niż ktokolwiek inny.

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Jill