Ta, jak poinformowałam was w poprzedniej notce, pomoc SPS dla nas się skończyła, choć nawet powiem szczerze się nie zaczęła. A więc tak. Wracając do wojny, ktoś musi zacząć, żeby dać wam wenę, a że jestem taka zawsze mająca wenę, nie koniecznie chęci (xD), to zacznę. Od czego właściwie? Ano przytaczając słowa Venus:
Więc wojnę przegramy (żeby było tak... dramatycznie), ale Litościwa i
Dobroduszna Sunev postanowi nas oszczędzić, robiąc z wilczków tanią siłę
roboczą - tutaj ubiegam się do Waszej wyobraźni, bo ja ni w ząb nie mam
pomysłu.
FAZA 1 - Niewola u Sunev
Po jakimś czasie wilkom się to znudzi i będą chciały się wydostać spod
ramion niesprawiedliwości; albo żeby się wyrwać, albo żeby pomścić alfę
(aww, to by było takie urocze!).
A więc rozpoczynamy.
~*♥*~
Uchyliłam powieki, lecz od razu je zamknęłam. Przeklęte słońce, pomyślałam i odwróciłam się zadem do oślepiającej kuli. Machnęłam leniwie ogonem, zgarniając kurz z podłogi i dopiero wtedy otworzyłam oczy. Przywitał mnie miły pół cień i widok śpiących w jaskini członków stada, choć teraz - tak bardzo nielicznych. Podniosłam łeb w górę i przekrzywiłam go, poruszając dziwnie uszami. Westchnęłam i uniosłam się, otrzepując sierść z drobinek szarego nalotu. Wtedy ujrzałam, że nie tylko ja jestem rannym ptaszkiem, no nie licząc oczywiście Vitani i Stantina, którzy pełnili nocną wartę przy "więźniu" z wrogiego stada Stipant Sveare. Ogniste Fire siedziała nieruchomo przy wejściu do groty i wpatrywała się w niebo. Zauważyłam w niej pewną zmianę, której nie było jeszcze niedawno. Zmrużyłam oczy i wolno do niej podeszłam, sadzając zad tuż obok. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, biała zadała mi pytanie:
- Czy to już koniec?
Poczułam dreszcz zimna przechodzący przez cały mój kręgosłup i przeniosłam wzrok w to samo miejsce w które patrzyła wadera. Nie wiedziałam co jej na to odpowiedzieć, sama nie wierzyłam w zwycięstwo. Przymknęłam ślepia.
- Nie, Fire, to nie koniec. - odparłam poważnym, lecz smutnym głosem. - Jeśli każdy z nas choć odrobinę wierzysz i dopóki w nas serca nie staną, dopóty będziemy trwać, nie możemy się przecież poddać.
Słysząc to, biała się uśmiechnęła, przenosząc na mnie swój wzrok i trącając nosem w bok.
- Masz rację. - odezwała się ponownie. - Pocieszyłaś mnie.
Wtem z lasu wybiegła wściekła Sasha. Nawet nie zauważyłam jej zniknięcia, muszę sobie kupić okulary.
- Co się stało? - spytała Fire.
Zdenerwowana wadera zatrzymała się z wślizgiem przed nami. Jej oczy ciskały błyskawicę do wrogiego osobnika w środku groty. Potem dopiero przeniosła go na nas.
- To on zabił Freth! - wrzasnęła i bez żadnych zahamowań rzuciła się na samca.
Santino szybko skoczył, przyjmując na siebie jej cios i przytrzymując ją przy ziemi. Ta szarpała się, skowycząc i warcząc na niego.
Conall wpatrywał się w nią z szokiem i czymś innym, czego nie mogłam rozpoznać. Wtedy jednak, stała się kolejna rzecz, która zdecydowała o naszych przyszłych losach. Zza skraju lasu wyszła.. ranna Nera. Fire ją od razu zauważyła.
- Nera! - pobiegła do niej pędem.
Co jest grane?! Przez moją głowę zaczęło przebiegać zbyt wiele myśli. Wszyscy od razu się przebudzili. Wilk w środku uśmiechnął się szeroko.
- No nareszcie. - zaśmiał się mrocznie.
Spojrzałam na niego. To był podstęp. Zmrużyłam oczy i odbiłam się od ziemi, rzucając na niego, lecz wtem on.. po prostu zniknął.
Wiedziałam co to oznacza. To czego się obawiałam, stało się rzeczywistością.
Wojna została rozpoczęta na nowo.
Wtem z lasu wybiegła wściekła Sasha. Nawet nie zauważyłam jej zniknięcia, muszę sobie kupić okulary.
- Co się stało? - spytała Fire.
Zdenerwowana wadera zatrzymała się z wślizgiem przed nami. Jej oczy ciskały błyskawicę do wrogiego osobnika w środku groty. Potem dopiero przeniosła go na nas.
- To on zabił Freth! - wrzasnęła i bez żadnych zahamowań rzuciła się na samca.
Santino szybko skoczył, przyjmując na siebie jej cios i przytrzymując ją przy ziemi. Ta szarpała się, skowycząc i warcząc na niego.
Conall wpatrywał się w nią z szokiem i czymś innym, czego nie mogłam rozpoznać. Wtedy jednak, stała się kolejna rzecz, która zdecydowała o naszych przyszłych losach. Zza skraju lasu wyszła.. ranna Nera. Fire ją od razu zauważyła.
- Nera! - pobiegła do niej pędem.
Co jest grane?! Przez moją głowę zaczęło przebiegać zbyt wiele myśli. Wszyscy od razu się przebudzili. Wilk w środku uśmiechnął się szeroko.
- No nareszcie. - zaśmiał się mrocznie.
Spojrzałam na niego. To był podstęp. Zmrużyłam oczy i odbiłam się od ziemi, rzucając na niego, lecz wtem on.. po prostu zniknął.
Wiedziałam co to oznacza. To czego się obawiałam, stało się rzeczywistością.
Wojna została rozpoczęta na nowo.
Jestem, aż tak agrresywna? xd
OdpowiedzUsuńBardzo :D
OdpowiedzUsuń