"I feel You keeping me alive! You are my salvation!
Touch You, taste You, feel You here!"
Touch You, taste You, feel You here!"
Łzy nie są słabością!
Pokazują tylko, że nasze serca
jeszcze nie umarły.(...)
Nie działają na mnie takie ckliwe słówka
***
Trzęsłam się, tak po prostu. Moim ciałem targały dreszcze, a spod zamkniętych powiek płynęły niemal kryształowe łzy. No z jednego oka. Z drugiego natomiast skapywała szkarłatna krew, ale była to tylko i wyłącznie wina Scythe, które jak zwykle dawała się we znaki. To wszystko co się zdarzyło, przytłaczało mnie niesamowicie. Pierwsza, najważniejsza i najbardziej bolesna sprawa to śmierć Venus. Naszej Alphy. Nikt na pewno nie zapomni tego, co dla nas zrobiła, a jej poświęcenie nie pójdzie na marne. Druga natomiast to "chwilowy" rozejm z SS, który na pewno długo nie będzie trwał. Nie ufam Sunev i nigdy nie zaufam, ale coś czuję, że ta wojna przyniesie ze sobą jeszcze więcej śmierci.***
Podeszłam do groty. Na wytworzonym z kamieni stole leżało ciało Venus - piękne, czyste i bez ran, a to wszystko dzięki Nerze, która spełnia funkcję medyka-zielarza. Mój wzrok właśnie na niej spoczął. Zajmować się martwą przyjaciółką na pewno nie było łatwo. Zresztą było to widać - drżała, gdy tylko dotykała truchła, a z jej niebieskich oczu spływały łzy. Stuliłam uszy i powoli do niej podeszłam.
- Nera. - odezwałam się smutnym głosem.
Czarna spojrzała na mnie wzrokiem od którego ugięły mi się łapy, spojrzeniem pełnym bólu i rozpaczy. Podkuliłam ogon.
- Odpocznij, dobrze? - zaproponowałam. - Venus wygląda pięknie, dobrze się spisałaś.
Wadera pociągnęłam nosem i skinęła tylko głową, by po chwili bez słowa odejść ku kilku samicom siedzących w rogu i pocieszających się nawzajem.
Usiadłam tuż obok martwego ciała i patrzyłam na nie.
- To nie powinno się tak skończyć. - odezwałam się do trupa. - Powinnaś stać tutaj, przy swoich towarzyszach, także przy mnie. - z moich ślepi wypłynęły łzy. - Nikt Cię nie zastąpi Venus. Nikt. To zawsze TY będziesz prawowitą alphą Stipant Veritatis.
Spuściłam łeb wpatrując się w ziemię. Twój pogrzeb będzie wspaniały, zobaczysz. NIKT o Tobie nie zapomni. Wtedy do mojego umysłu wpadła pewna myśl. Podniosłam łeb, a na moim pysku pojawił się uśmiech. Poderwałam się i pobiegłam szukać jednej z ognistych wilczyc co nie było trudne.
- Fire! - zawołałam i zatrzymałam się z wślizgiem tuż przy niej. - Musisz mi pomóc.
Biała spojrzała na mnie tak jak każdy, tym smutnym i zrozpaczonym wzrokiem.
- W czym? - spytała podchodząc bliżej mnie.
Zabrałam ją na stronę i wyjaśniłam cały swój plan. Wadera patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami, a pod koniec mojej przemowy uśmiechnęła się szeroko i starła łzy wierzchem łapy.
- Tak Saph. Pomogę Ci. Zróbmy to!
Oby dwie pod pretekstem polowania poszłyśmy nigdzie indziej jak na cmentarz wilków niedaleko. Wybrałyśmy jedno z piękniejszych miejsc tuż przy ogromnej wierzbie za którą płynęła mała rzeczka i czekałyśmy tam do północy.
- Mam nadzieje, że Sant da radę. - odezwałam się i uśmiechnęłam delikatnie.
- Jak możesz w niego nie wierzyć?! - prychnęła. - On da radę we wszystkim.
Po chwili ujrzeliśmy jak ktoś zbliża ku nam. Ciemno brązowy samiec niósł coś na grzbiecie - martwe ciało alphy.
- Nie wierze, że mnie w to wrobiłyście. - mruknął smutno. - Co wy kombinujecie?
- Zaraz zobaczysz. - powiedziała Fire. - Saph wymyśliła genialny plan.
Santino położył Venus na wyznaczonym przez nie miejscu, a wokół grobu poustawiane były dziwne czarne kamienie - węgiel.
- Wy chcecie ją spalić?! - wykrzyknął przerażony i otworzył szeroko oczy.
Pokręciłyśmy przecząco głową. Za pomocą cienia ułożyła,=m czarny kamień tak, by zasłaniał Venus oraz tuż za jej głową w pionowej rzeźbie niczym nagrobek.
- Fire, wiesz co robić. - mruknęłam.
Ognista wytworzyła w swojej paszczy ogień, którym niczym smok zaczęła ziać na węgiel, a ja za pomocą cienia zakrywałam płomienie by zwiększyć ciśnienie. Około dwóch godzin trwał cały proces. Santino patrzył cały czas na nie i na ich dzieło, a gdy skończyły otworzył szeroko oczy.
- Boże. - wyszeptał. - To jest.. piękne!
Cała Venus znajdowała się pod.. diamentowym grobem, ale tak, że było ją widać. Kamień szlachetny był przezroczysty, a rzeźba za nim przedstawiała Venus trzymającą wielki krzyż i patrzącą w niebo z uśmiechem. Ciężka praca się opłaciła. Całość wyglądała przepięknie.
Padłam na ziemię razem z Fire.
- Spać. - wymamrotałam tylko i zamknęłam oczy.
Jak znalazłam się grocie nie pamiętam, to pewnie zasługa Santina. Dopiero później pokazaliśmy wszystkim wspólne dzieło moje i Fire. Dzięki pewnym zabiegom dodatkowym wykonanym przez Nere i odrobinie magii ciało Venus nigdy miało nie zgnić i pozostawać piękne pod diamentem. Reszta wilków tak samo została pochowana choć w mniejszych grobach z wiadomych przyczyn, bo to właśnie alpha była najważniejsza.
__________________________________
Czasami zastanawiam się,
skąd ja biorę takie pomysły? > <
Mam nadzieje, że się podoba,
tak na cześć Venus ♥
Wow...Normalnie pogrzeb królewny Śnieżki, który zrobiły jej biedne krasnoludki, jednak o wiele piękniejszy ♥ (a przynajmniej w mojej wyobraźni xD )
OdpowiedzUsuńI tytuł cudowny...Nie wiedziałam, że potrafię zmumifikować kogoś...ale to dobrze, Venus na to szczególnie zasługuje ;*
Smutnooooo ;-;
OdpowiedzUsuńTańczenia po grobie nie było, więc jest dobrze. xD
OdpowiedzUsuńKurna, też chcę taki pogrzeb. Moja fikcyjna postać ma więcej przyjaciół niż ja, no ej. To nie fair. :C
Ooooo, jak miło. Też się czasem zastanawiam, skąd ludzie biorą niektóre swoje pomysły xDD "Pogrzeb jak u królewny śnieżki", no spoko xD Fajna notka. Ej, może wrzucimy wierszyki dla Venci na główną? <3 W sumie to nie tylko Sant pomyślał, że chcemy ją spalić, ja podczas czytania też xD Vencia ma pikny grób <3 (Nie ma to jak zachwycać się grobem).
OdpowiedzUsuń~Fire (nie może włączyć swojego kompa, więc egzystuje na mamy ;_;)