Hałas... Tętent kopyt... Krzyki rodziny... Młoda wilczyca starała się biec jak najszybciej. Znajdowała się w dolinie między tysiącami karibu. Nie miała jak uciec. Słyszała matkę, ojca, rodzeństwo... Nawet ono się o nią martwiło. Biegła przed siebie. Z boków karibu już ją otaczały. Wiedziała, że nie da rady zbiec na bok. Zbyt wielkie ryzyko. Pozostało jej biec przed siebie. Jednak z każdą chwilą traciła siły. Lada moment znajdzie się między kopytami. Starała się znaleźć jakąkolwiek deskę ratunku. Los jednak nie był po jej stronie. Nigdzie nie widziała żadnej kłody ani norki czy czegokolwiek. Karibu ją doganiały. Nagle potknęła się i przeturlała po ziemi. W tej samej chwili, w której się zatrzymała usłyszała przerażone krzyki rodziny. Zamknęła oczy. Potem nadszedł ból..........
Obudziłam się z wrzaskiem. Wspomnienie zawsze wracało do mnie we śnie. Tamten horror był mi znany, aż na zbyt dobrze. Wyszłam z norki, którą wybrałam sobie na tymczasową kryjówkę. Słońce prześwitywało przez liście drzew. Ósmy dzień podróży. Bez rodziny, samotnie, w poszukiwaniu nowego domu. Ruszyłam dalej. Starałam się odepchnąć myśli o śnie. Próbowałam się zająć wspominaniem szczęśliwych wydarzeń. Jednak one powodowały, że koszmar wciąż wracał. Zajęłam się w końcu zapoznawaniem się z terenem. Bardzo tu fajnie i cicho..... I pusto. Wiem lubię samotność, ale bez przesady. Każdy chyba czasem z musi z kimś rozmawiać. Nawet największy samotnik. Nasłuchiwałam w nadziei, że kogoś usłyszę. Nic... Ciągle cisza... Ciekawe co słychać u rodziny pomyślałam. Szłam już kilka godzin. Nagle usłyszałam odgłosy. Odgłosy walki. Szybkim krokiem poszłam w stronę hałasu. Po chwili dzieliły mnie od nich tylko krzaki. Wyjrzałam delikatnie. Cała polana pokryta była krwią. Wilki walczyły zawzięcie. W około leżały martwe ciała. Ogrom bólu i śmierci mnie przeraził. Jeśli mam się gdzieś znaleźć to nie tu. Byłam ciekawa czemu walczą, ale nie aż tak, by wyjść sobie spokojnie i spytać jakiegoś walczącego co się dzieje. Nie, aż taka głupia to nie jestem. Wycofałam się cicho na pewna odległość i ruszyłam w innym kierunku. Jednak odgłosy walki ciągle mi towarzyszyły. Nagle wyszłam na nieznaną mi polanę. Rozejrzałam się i w tej samej chwili ktoś przycisnął mnie do ziemi.
-Kim jesteś?! Szpiegiem?!-warknął niebieski wilk.
-Nie, nie.... Ja nie jestem stąd- powiedziałam próbując zepchnąć basiora z siebie.
-Jeśli tak to skąd jesteś....-warknął, ale czułam, że nabiera wątpliwości.
-Z daleka.... Odeszłam od rodziny.-odpowiedziałam.
-Jak masz na imię??
-Emma-odpowiedziałam.
Nie zapytałam go o jego imię, bo widziałam, że jest zbyt zdenerwowany. Basior zszedł ze mnie, ale nadal przyglądał się podejrzanie. Nie miał do mnie zaufania.
-Co to za walka na sąsiedniej polanie??-zapytałam, a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Czyli na serio nie jesteś stąd. W skrócie walka między Stipant Veritatis, a Stipant Sveare. Powód mało ważne. Walka po prostu jest. Mam nadzieję, że skończy się naszą wygraną.
-Mogę w czymś pomóc-spytałam- I jak coś zostać??
-Pomóc możesz... Przyda nam się każda para łap.... Czy zostaniesz.... Zadecyduje alpha.
Zaprowadził mnie do innego wilka. Gdy tłumaczył mu co tu robię rozejrzałam się po polanie. Pierwszym co rzuciło mi się w oczy była ranna, nieprzytomna wilczyca. Podeszłam do niej. Rany miała zabandażowane, ale była w kiepskim stanie.
-Na czym się znasz???-spytał mnie basior.
-Na opatrywaniu ran...-odpowiedziałam.
-W takim razie będziesz pomogać tutaj-odpowiedział i odszedł w stronę polany na której toczyła się walka..... Zostałam na polanie sama z rannymi.....
Emma
Tak krótko, bo weny nie mam xP
Fajna notka, dużo tłumaczy no i już jesteś w stadzie całkowicie. Nie jest wcale za bardzo rozpisane, ani zbyt ogólnie. Podoba mi się. Poza tym... Niebieski wilk? Oruko...?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :D i zgadza to Oruko
UsuńSuper notka ale cmu tak krótko?! no tak ja sie dzis na innym blogu też męczyłam z weną wiec wybaczam ;*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Alpha ciebie przyjmie...Ale co tu mam dużo mówić skoro ja nieprzytomna. Dobrze, ze mnie przynajmniej w bandaże owinęli ;D
~Nera