Alternatywny tekst

15 paź 2013

Krew, błoto i ból.

Bitwa rozpoczęła się na dobre - nie ma już odwrotu. Czy umrzesz, czy przeżyjesz zależy teraz tylko od tego, jakie masz umiejętności i czy masz przy sobie kogoś kto mógłby pomóc ci w potrzebie. po pokonaniu 2 wilków ledwo uszłam z życiem. Stanęłam do walki z basiorem z blizną pod pyskiem. Był już trochę poharatany, ale niestety ja też. Bez dalszych wstępów rzuciłam mu się do gardła, ale on zrobił szybki unik i spróbował tego samego ciosu na mnie, ale na moje szczęście, chcąc podskoczyć do niego po nieudanym ataku poślizgnęłam się, przez co nie trafił.
 - No nieźle mi się trafiło. Niezdarna wilczyca! - warknął.
 - Przymknij pysk bo w niego oberwiesz! - wydarłam się na całe gardło. Basior był pewny zwycięstwa, ale ja skupiałam się tylko i wyłącznie na przeżyciu, a jego spokój i opanowanie działał mi na nerwy. - Chodź tu to cię rozszarpię!!
 - Spróbuj! - zaczął mnie już tak wnerwiać, że miałam ochotę rozerwać mu tę śliczną mordkę i rzuciłam się do ataku. Bez trudu ominął wszystkie 6 ciosów, po czym uderzył mnie łapą, tak, że padłam na ziemię, ale szybko si podniosłam. - Mogłabyś na poważnie?
 - Słuchaj co się do ciebie mówi, baranie! - chciałam obejść się bez płomieni, bo jakkolwiek by mi się wymsknęły, mogło by być źle, a poza tym padał deszcz, przez co musiałam włożyć 4 razy większy wysiłek w utrzymanie go w takim mokrym miejscu. Całe moje ciało zaczęło płonąć żywym ogniem.
 - No nareszcie. - wyszeptał, po czym przyjął pozycję bojową. teraz znowu było trudniej, bo musiałam skupić się też na utrzymaniu ognia, ale jeśliby go tym trafiła, może i mogłabym skończyć z tym ogniem i zadać mu jakieś poważniejsze rany. Na pysku pojawił mi się szeroki uśmiech - jednak mam niezłe pomysły. Basiora zaciekawiło moje zachowanie, ale nie tracił czasu. Szkoda tylko, że było już za późno. W jednej chwili wystrzelił w górę jak z procy i zaczął dziwnie wymachiwać łapami. - Szz ty!! - wrzasnął, a ja parsknęłam śmiechem. Na chwilę ziemia wokół niego stała się tak gorąca, że niemal poparzyła mu łapy. Przez ten deszcz nie mogłam utrzymać tego gorąca dłużej niż przez pół minuty, tak więc po chwili się uspokoił natychmiast ruszając do ataku. Tuż przede mną wyskoczył i uderzył od góry do czego zrobiłam szybki unik w lewo. Nie zwolnił ani na chwilę - wręcz przeciwnie. Przyspieszył, jednak ja cofając się do tyłu i atakując nie oberwałam za bardzo. Po chwili zorientowałam się, że coś jest nie tak, byłam już jakieś 7 metrów dalej od miejsca, w którym go spotkałam i cały czas pchał mnie w jednym kierunku. Nagle usłyszałam krzyk - "Stój!! Fire!!". Zatrzymałam się gwałtownie, a byłam tak zaskoczona, że mój ogień niemal zgasł, ale szybko go odnowiłam. Przeskoczyłam nad basiorem, ale ten wiedział co chcę zrobić i złapał mnie za tylną łapę zaciskając szczęki. Ból był nie do zniesienia - miałam wrażenie, że łamie mi kości, ale nie dałam się i powiększyłam zasięg ognia, tak, że oberwał w pysk i wydarł się czując poparzenie na pysku. Natychmiast odskoczył dalej krzycząc. Gdy tylko spróbowałam wstać, odezwała się rana z poprzedniej walki - mocno oberwałam, ale rana zdążyła w miarę zaschnąć. Teraz jednak znów się otworzyła, a krew lała się z niej powolnymi strumyczkami. Łapa chyba jednak była złamana, bo nie mogłam na niej stanąć, więc stałam tylko na trzech. Wtedy zorientowałam się, o co chodziło. Tuż przy miejscu gdzie stałam wył wielki szpikulec z lodu. To właśnie w tamtą stronę szła. Wściekłam się. Rzuciłam się na basiora i zanim dosięgły go moje kły, oberwał płomieniami po pysku, po czym wszystkie zgasły, a ja w końcu miałam szansę. Wgryzłam się w jego tchawicę, ale kiedy on padł, poczułam w karku kujący ból, który momentalnie przeszył całe ciało. Zrobiło mi się zimno i upadłam na ziemię całą w błocie i krwi. Biała wilczyca, podobna bo mnie stała nade mną i warczała zaczęłam się powoli podnosić, ale ona dopchnęła mnie do ziemi i znów celowała w szyję, ale tym razem coś ją zaatakowało. Obróciłam się zdezorientowana w stronę walki. Oruko walczył z nią, chociaż sam nie najlepiej się trzymał. Walka trwała długo, a basior już sobie nie radził. Zaczął ostro obrywać, ale po chwilowym przypływie sił złapałam wilczycę za łapę i rzuciłam o drzewo. Wszędzie było czuć zapach krwi i wilczego mięsa. Utrzymywanie ognia w deszczu, otwarta rana, złapana łapa... wszystko złożyło się w jeden wielki ból i brak sił. Położyłam się na ziemi i nie ruszałam, nie miałam siły. Poczułam, jak ktoś mnie podnosi.
 - Idziemy zrobić coś z tą twoją łapą, bo jak tak dalej pójdzie to przegramy... - na początku wydawało mi się to dziwne - w końcu obaj pokonaliśmy już po kilka wilków. Dopiero po dłuższym zamyśleniu jego słowa nabrały sensu. Całę SV było już wykończone, a SS miało jeszcze kilkanaście wilków, które były chyba tylko brudne, żadnych poważniejszych ran. Nie mieli już z kim walczyć, my nie mieliśmy już prawie wilków, które nadawałyby się do pokonania choćby takiego jednego. Zacisnęłam zęby. Gdy dotarliśmy na miejsce, zobaczyłam już jedną z nas, półmartwą.
 - N-Nera?! - krzyknęłam. - Ona? W takim stanie? No teraz to już koniec z wami!
 - Powiedziała wilczyca ze złamaną łapą! - dodał Oruko. Po szybkim usztywnieniu łapy i opatrzeniu głębokiej rany wróciłam do gry. Miałam ochotę rozszarpać ich wszystkich, tylko czy sama to przeżyję...

4 komentarze:

  1. Super notka Fire! *-*

    Ej, a ja znowu rozważam czy by tu nie zbić Sash, chociaż na jakiś czas. Nie umiem opisywać walki zbyt dobrze, poza tym ona się do tego nie nadaje.
    W sumie to w ogóle bym coś z chęcią napisała, jednak sama tego nie zrobię bo coraz rzadziej bywam na komputerze. Jak ktoś by chciał i miał czas to mógłby ze mną popisać na gg (19359603) i mógłby ten ktoś ze mną napisać jakieś opowiadanie ;xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Sasho, a może to właśnie ty będziesz leczyć rany? Bo w sumie nikt opisany nie został kto opatruje w jaskini. A ktoś być musi...No i pilnować szczeniaków ;D
    Notka cudna i fajnie, że ktoś dostal weny do pisania. Nawet nie wiesz jak sie cieszę :D
    Aaaaa Jestem prawie umierająca!!! Tylko mnie nie uśmiercajcie do końca!
    Ale ta końcówka to extra...''powiedziała wilczyca ze złamaną łapą xD''

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie xD Inspiracja z "Powiedziały to koty w dziecięcych kąpielówkach" xD No właśnie zaglądałam jeszcze ze dwa razy do twojej notki żeby się dowiedzieć kto to był, ale w końcu się wyciszyłam z tym "opisywaniem" tej osoby :D A co do pilnowania szczeniaków... Ja tu mam z tym plany, więc jak dla mnie to nie muszą pilnować xD

      Usuń
    2. No to zdecydujcie się w końcu bo mnie jest na serio obojętnie co będę robić, chociaż w sumie tak, czy siak nadal jestem opiekunem szczeniąt. ;p

      Usuń

Szablon wykonany przez Jill