Alternatywny tekst

25 lut 2013

Intruzi?

-Dotarła do mnie ta informacja, Rosita.-Rzekła wyraźnie zdenerwowana Venus kręcąc się niespokojnie po wnętrzu jaskini.
-Wyglądali niegroźnie, to tylko banda małolatów.-Brązowa wilczyca przewróciła oczami zażenowana.
-Niegroźnie, niegroźnie... Ale wiesz do czego są zdolni?!
Wadera zawiesiła głos i zwiesiła posępnie łeb.
-Uhm... Wybacz Ros, zapomniałam.-Czarna uśmiechnęła się zmieszana, koniec końców przecież doskonale wiedziała, że członkini miała z nimi do czynienia, i wcale nie tak przyjemnie jakby się chciało.
-Nie szkodzi.W każdym razie nie wiem czemu tak się tym przejmujesz. Wystarczy im mignąć przed oczami i się wystraszą, to tylko przerośnięte dzieci, Venus. Na prawdę nie mamy się czego bać.
-A ja się założę że oni maja złe zamiary.-Fuknęła alfa i stanowczą uderzyła łapą o posadzkę, jakby chcąc samą siebie upewnić we własnym zdaniu.
-Oh, litości! To irracjonalne żeby takie dzieciaki miały nam coś zrobić. Prędzej się wiewiórki wystraszę, i nie, to nie jest miejsca na głupie docinki. I nie patrz tak na mnie.
-Mówię ci, coś tu jest zdecydowanie nie tak. W tej okolicy nigdy nie było ludzi, nawet badaczy przyrody, a teraz zjawiają się jacyś przypadkowi. Coś mi tutaj śmierdzi.
Rosita przewróciła oczami. Że też Venus musiała być taka przewrażliwiona na tym punkcie.
-Przesadzasz.
-Cholera, nie! Ja czuję że coś tu jest zdecydowanie nie w porządku. Dobrze ze ulotniłaś się stamtąd nim cie zobaczyli.
-Równie dobrze mogłam ich wypłoszyć, ale wolałam ci o tym donieść. Teraz raczej żałuję, bo strasznie to wszystko wyolbrzymiasz. To TYLKO banda młodych amatorów mocnych wrażeń, tyle. Założę się że już ich tam nie ma i wystraszyli się zwykłego lisa.
-Chcesz to możemy sprawdzić.
Teraz waderze skoczyło ciśnienie. Powiedzmy sobie szczerze, alfa miała wielką tendencję do dramatyzowania. Wobec tego istotnie trzeba się było wybrać na miejsce rzekomego tajemniczego wkroczenia dwunożnych na tereny stadne. Rosita pokręciła tylko łbem, po czym dając czarnej sygnał wybiegła z jaskini, a ona za nią. Zeszło im raptem piętnaście minut szybkiego truchtu, kiedy obie znalazły się w miejscu, gdzie całkiem niedawno stacjonowała banda nastolatków. Teraz ich już tam nie było, zostawili tylko kilka pustych puszek po piwie, które czarna postanowiła dokładnie zbadać. Po oględzinach i kilku upitych łykach "tajemniczej, niezwykle niebezpiecznej substancji zagrażającej życiu i zdrowiu wszystkich" Venus odetchnęła z ulgą, i wróciła do wilczycy. Wtedy ta pociągnęła nosem i zjeżyła sierść na grzbiecie.
-Teraz to ja mam złe przeczucie, czuję nieznany zapach.
-Jaki znowu zapach, przestań mnie straszyć. Już dość się ze mnie dzisiaj ponabijałaś, nie musisz wałkować tego tematu w nieskończoność.-Alfa wykrzywiła nieprzyjemnie pysk, kiedy nagle Rosita gwałtownie pociągnęła ją za ucho, i mimochodem musiały zacząć biec. Po obejrzeniu się czarna dostrzegła... Ludzi! Dezorientacje należało odstawić chwilowo na bok, na razie trzeba umknąć. Oczywiście przebiegło to bez specjalnych problemów, wilki mają w końcu cztery łapy, a ludzie tylko dwie. Na miejscu wadery zwaliły się na posadzkę.
-Wiesz Ven, chyba miałaś rację. Ale żeby tak symulować? Przecież dobrze wiesz że z tym akurat nie ma żartów, musiałaś ich wyczuć.
Czarna westchnęła tylko, kiedy nagle została znów wybita rytmu, przez waderę która zerwała się na równe łapy i oblizała ze smakiem. Zobaczywszy zdezorientowane spojrzenie wilczycy uniosła brwi do góry.
-Jak to, nie czujesz tego? łowcy przynieśli nową łanię! Przestań już wreszcie się na mnie obrażać i chodź, opowiemy to reszcie.-Nuż biała miała wybiec, kiedy obejrzała się raz jeszcze za siebie. Dostrzegła pełen lęku wyraz pyska przywódczyni, wiec wróciła.-Hej, haloo, co jest?
-Rosita..
-No słucham, byle szybko, bo jestem głodna.
-Ja... Ja...
-No co "ty ty"?
-JA NIC NIE CZUJĘ!

****
Długo mnie nie było, przepraszam D: Notka jakaś taka chaotyczna, ale muszę wrócić do rytmu. No too... Cześć? ;3

Edit
Oczywiście napisałam Vitani zamiast Rosita, zabijcie mnie |D Poprawiłam już, ale dajcie młotek, bo muszę sobie to wbić do głowy.

4 komentarze:

  1. Terra/Santino26.02.2013, 22:42

    Nie przejmuj się. Ja też długo nie pisałam. Jak czytałam to pierwszy raz, to mało co rozumiałam, bo musiałam czytać szybko, bo chyba się dobijali (dobrze nie pamiętam, albo nie mogłam się skupić z innych powodów). Ale kiedy teraz na spokojnie to czytam, to wszystko rozumiem. Tylko, że Vitani, to tu jest jako Rosita... Nie żeby coś, po prostu teraz rzuciło mi się to w oczy. Notka fajna, czekam na następną z niecierpliwością. Aż mi nowej weny dostarczyłaś. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A więc oficjalnie wracam do imienia Vitani ;D Nie będzie wam przeszkadzało jeśli napiszę jeszcze jedną notkię powitalną w innymi danymi i zdjęciem? Ja sama nie potrafię się przyzwyczaić do tej postaci ;)Sorki Venus, że narobiłam ci tyle roboty ze zmienianiem imienia na str. stada..
    (zaraz nadrobię z pisaniem, tylko przeczytam najnowsze notki ;p)
    Vitani

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pierdykam... Właśnie przypomniałam sobie czemu dołączyłam do tej watahy. Venus! Oddaj mi WEEENEEE! xD Ale serio, genialnie piszesz. Nie znam osoby, która pisała by w ten sam sposób.

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Jill