Alternatywny tekst

17 lis 2013

Walka z przeszłością

Fire

 Basior dalej milczał, a ja byłam coraz bardziej zdezorientowana i zdenerwowana. Nieznajomy odwrócił się w lewo i przyjąć pozycję do walki.
 -Wolę nie zaatakować naszych, ani nie zostać przez nich zaatakowany, więc chcę wiedzieć, kto jeszcze tutaj walczy. - Wymieniłam mu kilka wilków, które były w miarę blisko. Opowiedziałam zwięźle o alfie i o stadach. Po tej krótkiej opowiastce szybko nas zaatakowano. Tylko on radził sobie dobrze, a nawet bardzo w porównaniu do nas, jako że on nie miał nawet zadrapania, był tylko mokry. Z trudem odpierałam ataki wilków, a Oruko nie radził sobie w ogóle. Co chwila spoglądał z niedowierzaniem na basiora i często obrywał.
 -Opanuj się! Później sobie pogadacie!! - wydarłam się na niego. On sam wyglądał na zdezorientowanego, przerażonego, zdziwionego... ciężko to nazwać. Nie był sobą i nie mógł walczyć, ale po tych słowach trochę się uspokoił, chociaż dalej nie za dobrze mu szło. Również czasem spoglądałam na niego, ale on głównie robił uniki, rzadziej atakował. Szło mu sprawnie, nie zastanawiał się. Niezły jest... Zaczęła mnie denerwować ta walka, zdenerwowałam się i użyłam płomieni, a te natychmiast zgasły. Spróbowałam jeszcze raz, ale dopiero za trzecim razem z trudem utrzymywałam płomienie na deszczu. Jak każdy do tej pory mój przeciwnik trochę się wystraszył, ale zaraz kontratakował. Jedynym problemem było to, że za każdym razem, kiedy atakował, sam obrywał. Kiedy był już osłabiony zaatakowałam po raz ostatni kończąc bitwę. Wilk upadł na ziemię, a ja ledwo stałam. Płomienie zgasły natychmiast po ostatecznym ataku. Złamana łapa dała o sobie znać w palącym bólu, który niemiłosiernie przedzierał się przez łapę po sam kręgosłup. Poczułam kujący ból w boku i upadłam w błoto przytrzymywana przez jakiegoś basiora. Zdziwiona i zmęczona nie mogłam podnieść się z uścisku basiora. Głuche warczenie wydobyło się z mojego gardła, na co basior rozwścieczył się i rozwarł pysk chcąc przegryźć mi tchawicę. Nagle poczułam ulgę, a kiedy w końcu zrozumiałam, że mogę wstać, podniosłam się momentalnie oglądając walkę nieznajomego. Z drugiej strony było zaś słychać piski i warczenie. Ruszyłam w tamtą stronę i odpychając Oruko rozpoczęłam kolejną walkę.
 - Myśleć to ty sobie możesz gdzie indziej, tutaj zaraz zginiesz. - rzuciłam po czym ruszyłam do ataku.

Oruko

 Przez moją głowę przepływały przeróżne myśli. Co on tu robi? On jeszcze żyje? Co się stało z organizacją? Czemu go nie było? Czemu akurat on? Przeszłości nie da się zignorować. Gdzie nie pójdziesz, ona zawsze cię dogoni. Nie ukryjesz się przed nią. Oto moja przeszłość, stoi przed moimi oczami. Stoi i walczy, w mojej obronie. Przeszłość, o której chciałem zapomnieć.
Podniosłem się pełen sił i z podniesionym łbem ruszyłem ku następnej walce z kataną w zębach. Jego obecność dodawała mi sił, a obecność Fire i stada chęci wygranej. Przegrywając tę wojnę przegrywam z przeszłością; robię to, czego chce SS, poddaję się. A ja nigdy się nie poddaję, stąpam po cienkim lodzie pokonując wszystkie przeszkody. Takiego Oruko zna organizacja, on i ona. Takim pozostanę wygrywając tę i kolejną walkę. Ocknąłem się z tego stanu - stanu w którym jestem niczym. Wszystko co się do tej pory stało zawdzięczam jemu i dla niego będę walczyć. Wszystko co do tej pory osiągnąłem zawdzięczam Fire i dla niej będę walczyć. Wszystkich, których spotkałem traktuję jak rodzinę i dla tej rodziny będę walczyć. Stipant Veritatis potrzebuje pomocy i pomoc otrzyma. Ta motywacja tchnęła we mnie nowego ducha - ducha walki. A więc tak czuje się dumny wilk? Muszę to zakończyć, nie tylko jego chcę jeszcze spotkać. Nie mogę się zatrzymać, wygram.

Fire

Walcząc kątem oka zobaczyłam Oruko. Wstał i poszedł. Zaczął nową walkę razem z tajemniczym wilkiem. Co mu do łba strzeliło? Wracając zamyślona do walki nie mogłam się skupić, ale tylko przez kilka sekund. Dałam z siebie wszystko, ale zdobyłam wiele nowych ran. Było coraz trudniej. Ciekawe co u reszty...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonany przez Jill